Osiem modnych wakacyjnych destynacji w Europie
Tanie loty, darmowy roaming, aplikacje rekomendacyjne. Podróżowanie po Europie jeszcze nigdy nie było tak proste. Dlatego w tym sezonie – zamiast podążać utartym szlakiem – warto szukać miejsc, które oprócz morza, plaży i słońca oferują przeżycia kulinarne, kulturalne i przyrodnicze. Oto osiem z nich.
Włoska Emilia-Romania – gratka dla foodies
Włoski region Emilia-Romania wygrał w rankingu najciekawszych miejsc 2018 roku w Europie, w rankingu „Lonely Planet”. Swoją popularność zawdzięcza Modenie, kulinarnej stolicy Italii, a zwłaszcza Osterii Francescana, która powróciła na pierwsze miejsce najlepszych restauracji na świecie. Chociaż kolację u Massimo Bottury trzeba rezerwować z wielomiesięcznym wyprzedzeniem, warto się na nią skusić, chociażby dlatego, że zdjęcia menu degustacyjnego zdobędą smakoszom tysiące lajków na Instagramie. Teraz, dzięki temu, że Orange nie wprowadził dodatkowych opłat za roaming w ofertach na abonament, można je wrzucić w czasie rzeczywistym. Kto kocha jeść, powinien zajrzeć także do stolicy regionu, Bolonii, gdzie rok temu otwarto największy na świecie park rozrywki o kulinarnej tematyce. W FICO Eataly World można dowiedzieć się m.in. o historii regionalnych przebojów, takich jak ragù, prosciutto di Parma, ocet balsamiczny i parmezan. Dalej na szlaku jest Ferrara z równie czerwonymi murami i tak samo pysznym jedzeniem. Nie wszyscy wiedzą, że w Emilii-Romanii leży także Rimini, niegdyś przeludniony kurort, a dzisiaj nadmorskie miasteczko warte odkrycia na nowo, zwłaszcza, że już niedługo zostanie tam otwarte muzeum Federico Felliniego, jednego z największych artystów kina wszech czasów, który urodził się właśnie w Rimini.
Hiszpańska Kantabria – mgła, plaża i zieleń
Andaluzji, Katalonii i Kastylii nikomu przedstawiać nie trzeba. Ale turyści zakochani w Hiszpanii polecają udać się na północ, gdzie jest zdecydowanie chłodniej, ale jeszcze piękniej. Surowe krajobrazy przypominają odrobinę Bretanię, kuchnia jest wysmakowana, a lokalsi bardziej wyniośli niż na Południu. Perłą Północy jest Kantabria – dzika, mglista, zielona. Jest tu wszystko – piaszczyste (i puste!) plaże, połacie lasów i groźne góry. W zaklętych w czasie wioskach, takich jak Comillas czy Santillana del Mar można uciec od zgiełku, a nocnego życia zakosztować w Santander, najważniejszym porcie regionu, do którego można polecieć bezpośrednio z Warszawy. Kto od miasta woli bliskość natury, odnajdzie się w najstarszym hiszpańskim parku narodowym Picos de Europa, świętującym w tym roku stulecie istnienia. Wrażeniami można podzielić się na FaceTime, przez Messengera albo Skype’a, korzystając z roamingu.
Holenderska Fryzja – kultura dla każdego
Coffeeshopy w Amsterdamie znają już wszyscy. Czas popływać kanałami innego holenderskiego miasta. Leeuwarden we Fryzji należy do Europejskich Stolic Kultury 2018 roku. Swoje kroki warto skierować na wystawy, warsztaty i wykłady, w tym na ekspozycję przypominającą enigmatyczne dzieła M.C. Eschera, który tworzył właśnie w Leeuwarden. Kultura z naturą spotyka się na ścieżce Sense of Place, łączącej instalacje artystyczne z zapierającym dech w piersiach krajobrazem. Stąd już niedaleko do Morza Wattowego (morzem ten akwen jest tylko z nazwy), jego wysp, lagun i plaż.
Brytyjska Szkocja – szuka życia
W sierpniu trwa w Edynburgu festiwal teatrów ulicznych, równolegle w Glasgow odbywają się mistrzostwa Europy w kolarstwie, golfie i gimnastyce, a we wrześniu otwiera swoje podwoje szkocka filia Victoria & Albert Museum w Dundee, której projekt autorstwa Kengo Kuma inspirowany jest klifami. Szkocja ma jednak do zaoferowania o wiele więcej niż swoje metropolie. To senne miasteczka oddzielone wrzosowiskami przyciągają turystów, którzy zaczytują się w „Rob Royu” i oglądają romantyczny serial „Outlander”.
Francuska Prowansja – powrót do raju
Krainy lawendy, oliwek i wina nikomu przedstawiać nie trzeba. Wydawało się jednak, że Prowansja lata świetności ma już za sobą. W latach 90. przeżyła oblężenie turystów za sprawą powieści Petera Mayle’a, Brytyjczyka zakochanego w południu Francji, oraz filmowi „Dobry rok” z Russellem Crowem na podstawie jednej z książek Mayle’a. Teraz nasycony słońcem region, który upodobali sobie już w XIX wieku impresjoniści, znów staje się cool. Za sprawą Marsylii, która z portowego miasta przeobraża się w kulinarną stolicę południa, Aix-en-Provence z butikami prawie jak w Paryżu, oraz instytucją Fondation Luma w Arles z wystawami czołowych artystów sztuki współczesnej (aktualnie Gilbert i George).
Greckie Małe Cyklady – wyspy szczęśliwości
Mykonos i Santorini to ulubione destynacje gwiazd. Równie piękne są wyspy Ios i Paros. Teraz do modnych wakacyjnych kierunków dołączają pomniejsze wysepki, które z dużymi łączą biało-niebieskie domki, plaże i tawerny, ale od modniejszych miejsc odróżnia je poczucie, jakby czas się tu zatrzymał. Na prowadzenie wybija się Koufonisia, gdzie żyje się według zasady dobrego, niespiesznego i spokojnego życia siga-siga.
Słoweńska Dolina Wipawy – nowa Toskania
Zielone wzgórza porośnięte winoroślą łatwo pomylić z najpopularniejszym regionem Włoch. Ale region położony nieopodal Lublany jest od Toskanii dużo tańszy. A wino leje się tam równie obficie. Butikowe wytwórnie wina zapraszają na degustację, a dociera się do nich przede wszystkim na rowerze, bo łagodny klimat sprzyja cyklistom.
Albańskie wybrzeże – Adriatyk od drugiej strony
Tak jak Dolina Wipawy to doskonała alternatywa dla Toskanii, tak albańskie wybrzeże Adriatyku zastąpi nam kurorty Apulii. Najlepsze plaże riwiery to pusta Palasa, Dhërmi w lazurowej zatoce oraz szeroka Ksamil. Stąd już rzut beretem do stolicy. W Tiranie warto odwiedzić hipsterską dzielnicę Blloku, zainteresować się młodą albańską modą i zobaczyć miasto z perspektywy kolejki na górę Dajti.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.