Kultura klubowa zwłaszcza w niepewnych czasach daje wytchnienie, zapewnia swobodę seksualną, buduje ponadnarodowe wspólnoty. Nic zatem dziwnego, że jej twórcy – didżejki: czarna transseksualna Amerykanka Honey Dijon i Koreanka Peggy Gou, raper Octavian, a także polskie kolektywy – zaczęli projektować modę.
Kultura klubowa jest i była ostoją wolności, szczególnie w krajach, w których rosną w siłę szowinizmy i nacjonalistyczne nastroje. Gdy w ubiegłym roku uzbrojona policja wkroczyła do klubów w Tbilisi (Bassiani i Cafe Gallery), Gruzini wyszli na ulice, domagając się dymisji premiera. Protestujący tańczyli do muzyki techno pod parlamentem Gruzji. Gdy w Białymstoku brutalnie zaatakowano Marsz Równości, to prawie wszystkie polskie festiwale muzyki elektronicznej wyraziły wsparcie dla środowisk LGBTQ+. Wyłamał się tylko dolnośląski Revive, przez co nie doszedł do skutku, bo zbojkotowali go artyści. Na imprezach w Manchesterze widać transparenty z hasłami „God Hates Brexit” i „Boycott Apartheid”. W berlińskich klubach bez koszulek i staników tańczą dziś wszyscy, nie tylko mężczyźni. Z powodu obnażonych sutków nikt nikogo z klubu nie wyrzuca. Kultura klubowa daje wytchnienie, poczucie wolności, zapewnia swobodę seksualną, buduje ponadnarodowe i transgraniczne wspólnoty. Nic zatem dziwnego, że jej twórczynie i twórcy zaczęli projektować modę.
Na tęczowym tle
Honey Dijon to jedna z najważniejszych współczesnych didżejek grających eklektyczny house i techno. Świat muzyki elektronicznej wciąż zdominowany jest przez białych heteroseksualnych mężczyzn. Czarna transseksualna Dijon stała się zatem symbolem zmian. Jest nie tylko gwiazdą muzyki, ale też twarzą walki z szowinistycznymi, rasistowskimi, transfobicznymi i homofobicznymi normami.
Honey Redmond, jak naprawdę nazywa się didżejka, dorastała w Chicago. Metropolia jest jedną z muzycznych stolic USA. Tu poznała prawdziwe klubowe życie. Dziś mieszka w Nowym Jorku i Berlinie, grywając w berlińskim Berghain i Panorama Bar. Można ją też usłyszeć w najlepszych klubach na świecie. W Polsce grała na festiwalach Undercity, Audioriver i na katowickim Offie oraz w klubie Smolna.
Honey Dijon to także osobowość mody. Przyjaźni się z Riccardem Tiscim. Grała na imprezach Givenchy, Hermès, Balenciagi, a także Council of Fashion Designers of America, „V magazine” i na afterparty po MET Gali. Komponowała ścieżki dźwiękowe do męskich pokazów Louis Vuitton. Niedawno, we współpracy z Comme des Garçons i Ray Ban, stworzyła markę Honey Fucking Dijon. Zaprojektowała minikolekcję koszulek, torebek i okularów, które sprzedaje w Dover Street Market. T-shirty Honey Fucking Dijon ozdabia oryginalne logo umieszczone na tęczowym tle, międzynarodowym symbolu walki o prawa osób LGBTQ+. Inne koszulki nawiązują do różowo-biało-niebieskiej flagi osób transpłciowych. Znak graficzny HFD ma formę tańczącego ludzika i odwołuje się do linearnych obrazów Keitha Haringa, ikony pop-artu i kultury LGBTQ+.
Honey Fucking Dijon to hasło, które w ekspresyjny i zabawny sposób wyraża uwielbienie dla artystki. Wymyślił je przyjaciel Dijon, który nadrukował sobie slogan na koszulce. T-shirt wzbudził szał. Fani i fanki pytali didżejkę, gdzie go można kupić. Z pomocą przyszedł dom mody Comme des Garçons, który zaproponował Honey Dijon stworzenie autorskiego brandu.
Oprawki utrzymane w stylu retro powstały natomiast we współpracy z firmą Ray Ban. Jeden z modeli naśladuje lotnicze gogle, inny pokryty jest 24-karatowym złotem.
Opiekuńczy lew
Didżejką i twórczynią ubrań jest też pochodząca z Korei Południowej Peggy Gou. Artystka współpracuje z Ninja Tune. W 2019 r. grała na Glastonbury. Jest pierwszą Koreanką, która wystąpiła w Panorama Bar i Berghain, założyła też w Berlinie własną wytwórnię Gudu Records. Pokazała też pierwszą kolekcję ubrań marki Kirin. Jej muzyka, tak samo jak remiksy Dijon, balansuje na granicy gatunków techno i house.
Peggy Gou tworzy, opierając się na koreańskiej tradycji. Znak graficzny Gudu Records nawiązuje do koreańskich masek, a na ubraniach Kirin widnieje rogaty lew Xiezhi – bohater koreańskiej mitologii, bóstwo opiekuńcze chroniące ludzi, miasta i regiony. Gudu to po koreańsku but, a Kirin oznacza żyrafę. Ubrania nowej marki łączą futuryzm z estetyką retro i przypominają kostiumy ze „Star Treka”. Kolekcja Kirin jest radosna i optymistyczna. Bawełnianą, oranżową kurteczkę pokrywają pacyfistyczne symbole – rewolwery ze związaną lufą. Neonowe zielone futerko o kroju bomberki ozdabia uśmiechnięty emotikon. Jest też nadruk przedstawiający tańczących klubowiczów. Wymyślony przez Peggy Gou Kirin jest częścią New Guards Group, młodego mediolańskiego koncernu, który inwestuje w progresywne, nowatorskie marki, m.in. Marcelo Burlon, Off-White i Palm Angels.
Grzeszne życie
Gwiazdą tegorocznego Glastonbury był również Octavian. Londyński raper urodził w 1996 roku we francuskim Lille. W 2019 przeszedł po wybiegu Louis Vuitton i pokazał pierwszą kolekcję ubrań marki Rocko & Riot. Założył ją razem z Courtney MC, artystką, projektantką i twórczynią nadruków. Absolwentka londyńskiego Royal College of Art pracowała wcześniej dla Givenchy i Clare Waight Keller.
Na ubraniach tajemniczej firmy Rocko & Riot pojawiły się ekspresyjne malarskie kolaże przedstawiające nagie kobiety o zdeformowanych twarzach, ubrane w długie, czerwone szpilki w stylu porno. Na hawajskich koszulach, T-shirtach i bluzach z kapturem widać też tygrysy, które przymilają się do kobiet, i śmiejące się emotikony, które wyglądają jak maski z horroru. Czerwone serce, jeden z symboli kolekcji, przypomina głowę diabła. Być może wyraża miłość do grzesznego, piekielnego życia. Kolekcję promuje film, w którym banda modeli i modelek z maczetami i kijami w rękach przeczesuje szemrane zaułki. Nazwa firmy odwołuje się do alter ego jej założycieli. Rocko symbolizuje ciemną stronę Octaviana, a Riot to uosobienie mroku, który tkwi w duszy Courtney MC.
Polski wachlarz
Językiem mody posługują się też polskie kolektywy didżejskie i organizatorzy imprez. Ich ubrania wyróżniają wolnościowe hasła lub ekspresyjne grafiki. Antyfaszystowskie, prowolnościowe, elektroniczne MESTIÇO wypuściło linię T-shirtów i bluz z hasłami No Borders/No Genres/No Boundaries/No Genders/No Specifications. Wyrafinowany motyw graficzny zaprojektował Maciej Wodniak, współzałożyciel i projektant katowickiej marki biżuterii Melancholia. Symbolem Gabba Tallion, kolektywu tworzonego przez twórców i miłośników muzyki gabber, są ubrania z nadrukiem przedstawiającym węża buszującego w zwierzęcej czaszce, a także czapki, nerki, kurtki i kibicowskie szaliki z jednorożcem, którego róg ma kształt piły mechanicznej. Brutalne, zabawne grafiki ilustrują hardcorowe gabberskie dźwięki.
Własną linię ma także podróżujący po Polsce Wixapol. W ich internetowym sklepie dostępne są białe skarpetki, żółte szaliki i koszulki, a także maski, ręczniki plażowe i wachlarze z motywem nawiązującym do plemiennych tatuaży z lat 90. i hasłem „Totalne Zniszczenie”. Ubrania z autorskimi grafikami ma też Szczery Hardcore.
W trudnych i niepewnych czasach najważniejsze stają się wspólnoty i grupy przyjaciół, bo to one tworzą ostoje wolności. Przynależność do nich wyrazić można za pomocą ubrań i we wspólnym tańcu.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.