Cudowny zastrzyk, który odchudza bez diety i ćwiczeń. Tajna broń sióstr Kardashian et consortes. Najgorętszy hasztag sezonu, 726 milionów wyświetleń na TikToku. Ale też „ozempikowa twarz” albo „postozempic body”, mdłości i wymioty pogarszające jakość życia, zaburzenia bilansu energetycznego powodujące tycie i brak leku dla chorych na cukrzycę w aptekach. Razem z ekspertami przyglądamy się jasnym i ciemnym stronom Ozempicu.
Tekst jest materiałem publicystycznym i nie stanowi reklamy żadnego produktu. Publikacja zawiera informacje o używaniu produktów leczniczych niezgodnie z ich przeznaczeniem, co może stanowić zagrożenie dla zdrowia lub życia.
Żaden inny preparat medyczny nie wzbudził takich emocji od lat. Jak zauważył nowojorski dermatolog Paul Jarrod Frank: „Poza Viagrą i Botoksem nie było innego leku, który by tak szybko wszedł do języka współczesnej kultury”. Myślimy o nim, wspominając Kim Kardashian, której udało się zmieścić w słynną sukienkę Marylin Monroe na zeszłorocznej MET Gali, kwitujemy: „ozempikowa twarz”, gdy widzimy kogoś nagle wychudzonego. Poza wszystkim jednak oto na naszych oczach właśnie spełnia się jedno z gorętszych marzeń większości z nas – jeść, co się chce, i chudnąć. Czy aby na pewno?
Po pierwsze: Nie tylko Ozempic
– Ozempic to preparat z semaglutydem – syntetycznym agonistą glukagonopodobnego peptydu-1, czyli GLP-1. Jest lekiem dla chorych na cukrzycę typu drugiego. Sprawia, że organizm staje się bardziej wrażliwy na insulinę, co powoduje obniżenie poziomu glukozy i wolniejsze opróżnienie żołądka. Przy okazji wycisza w mózgu odczuwanie głodu i pobudza ośrodek nagrody – tłumaczy prof. dr hab. n. med. Paweł Bogdański, prezes Polskiego Towarzystwa Leczenia Otyłości, Zaburzeń Metabolicznych oraz Dietetyki Klinicznej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. – Innymi słowy: Ozempic hamuje apetyt i sprawia, że czujemy się pełni. W naturze nasz hormon sytości daje to uczucie na kilka godzin. Ten w postaci leku działa nawet dobę. Dzięki temu je się mniej i chudnie. Przy czym Ozempic wcale nie jest jedynym ani nawet pierwszym preparatem, który ma działanie odchudzające – podkreśla ekspert. – Jest np. Orlistat, najstarszy doustny lek, który o 30 proc. ogranicza wchłanianie tłuszczu z przewodu pokarmowego. Jest Mysimba, też w tabletkach, hamuje ośrodek głodu i pobudza ośrodek sytości. Jest Saxenda, tak jak Ozempic należy do analogów GLP-1 i jako jedyny może być podawany dzieciom w wieku 12–17 lat. Do leczenia cukrzycy typu drugiego stosowane są też Rybelsus, Victoza czy Trulicyty.
Czemu akurat Ozempic, lek na cukrzycę i jego substancja czynna – semaglutyd – stały się tak popularne w Hollywood? Są wręcz symbolami preparatów odchudzających. Wszelkie tropy prowadzą do mediów społecznościowych, a ściślej do Elona Muska, który nieopatrznie wymienił Ozempic i semaglutyd, pisząc na Twitterze o swoim sukcesie w odchudzaniu. Wystarczyły dwie wzmianki, by Novo Nordisk przestał nadążać z produkcją leku.
Po drugie: Ozempic to lek (dla cukrzyków)
„Ja mam problem z tym lekiem. Otóż jest dedykowany osobom z cukrzycą typu drugiego i nadwagą lub otyłością. A tymczasem wspomaga się nim niecukrzycowa, acz zamożna część społeczeństwa” – pisze prof. Ewa Stachowska, szefowa Katedry Żywienia Człowieka i Metabolomiki na Pomorskim Uniwersytecie Medycznym w Szczecinie, entuzjastyczna popularyzatorka wiedzy na Instagramie. Jakie to „wspomaganie się” ma konsekwencje, widać na internetowych forach. „Za ten mój lek zwykle płaciłam 358 zł. Teraz brakuje go w aptekach, znalazłam go off-market. Za 2200 zł”. „Jechałam 500 km w jedną stronę, żeby go dostać, nigdzie bliżej nie było”, „Pół dnia obdzwaniałam apteki, prosząc, żeby ktoś mi odłożył jedno opakowanie, bo od miesiąca nie mam”. Brak go dla naprawdę potrzebujących, cukrzyków, ale i tych, którzy jeszcze mogą zachorować.
Według danych przedstawionych na dorocznym zjeździe Europejskiego Stowarzyszenia Badań nad Cukrzycą (EASD) w Sztokholmie semaglutyd zmniejsza o 60 proc. ryzyko wystąpienia cukrzycy typu drugiego. FDA zarejestrowała go w 2022 roku jako lek dla osób z cukrzycą typu drugiego oraz z nadwagą i otyłością, gdy występują razem z wcześniej wymienioną chorobą. Nie ma badań, jak działa na osoby zdrowe, w tym szczupłe, które z rozmiaru S chcą zejść do wciąż społecznie pożądanego XS. – To jest lek, który powinien być przyjmowany pod kontrolą lekarza – podkreśla prof. Bogdański. – Ze względu na możliwe efekty uboczne, powikłania, ale i na samą specyfikę. Jego stosowanie to poważna ingerencja w bilans energetyczny, co jest, niestety, mieczem obosiecznym.
Po trzecie: Naprawdę działa
Kolejne badania potwierdzają skuteczność analogów GLP-1. Nie tylko zmniejszają liczbę kilogramów, ale redukują ilość tłuszczu, i to trzewnego, który jest szczególnie trudny do zgubienia i szczególnie groźny, bo magazynuje prozapalne adipokiny. Stosowanie analogów GLP bywa też zbawienne na dolegliwości towarzyszące nadmiarowi ciała, usprawnia pracę wątroby czy obniża ciśnienie.
Elon Musk, stosując leki z semaglutydem, bez wysiłku zrzucił 13 kilogramów. – Ja przez rok schudłam 26 – mówi Ola, która najpierw brała Ozempic, a gdy nie sposób go było kupić, dostała receptę na trulicity. Ola jest prawniczką, ma 27 lat i kobiecą figurę, którą z wyraźną przyjemnością podkreśla dopasowanymi sukienkami. Dotąd czarnymi, teraz w kwiaty, w kolorach pomarańczu, czerwieni i różu. – Od liceum walczyłam z wagą, bez efektów – opowiada. – Okazało się, że mam insulinooporność, co utrudniało chudnięcie. A wkrótce także depresję, która je uniemożliwiała. Pół roku spędziłam, nie wychodząc z pokoju. Ja, zawsze szczupła, dobiłam do 90 kilogramów przy wzroście 165 centymetrów. Znajoma lekarka przepisała mi lek z agonistą GLP-1. Raz w tygodniu robiłam sobie zastrzyk w brzuch. Szybko (po tygodniu?) przestałam mieć ochotę na jedzenie. Ptasie mleczko mogło stać otwarte, a ja patrzyłam na nie obojętnie – wspomina Ola. – Rano wypijałam kawę z mlekiem, po 16 wmuszałam w siebie pół sałatki albo pół wegetariańskiego wrapa. I czułam się pełna i zadowolona. Kilogramy spadały jeden po drugim, szczuplały policzki, biodra, uda, brzuch pupa.
Po czwarte: …ale nie zawsze działa dobrze
Nie ma leku dobrego dla wszystkich. Szacuje się, że ok. 10 proc. przyjmujących analogi GLP-1 nie odczuje efektów, nie schudnie, choćby zastrzyki robiło sobie codziennie. Spora grupa odczuje też skutki uboczne, takie jak nudności, zaparcia, biegunki, zawroty głowy. W sieci krążą historie o pacjentach doświadczających intensywnych wymiotów i konieczności hospitalizacji. Zdarza się, że dochodzi do ostrego zapalenia trzustki, hipoglikemii czy retinopatii cukrzycowej. Ola miała nudności i bóle brzucha. – Zawsze trzeciego i czwartego dnia po zastrzyku było mi niedobrze, odbijało mi się powietrzem. Nie raz, cały czas, przez dwa dni. Niezależnie od tego, czy coś zjadłam, czy nie. Żadne leki, zioła nie przynosiły ulgi. Ale chudłam, więc znosiłam wszystko. Zeszłam z leków na depresję.
Agnieszka, dziennikarka (9 miesięcy semaglutydu, 18 kilogramów na minusie) przez czas kuracji czuła się dobrze. Jedyny minus: zaczęła wyglądać staro. Ma 47 lat, w lustrze widzi sześćdziesięciolatkę. To właśnie ta słynna „ozempikowa twarz” albo „postozempic body”, jak mówi się w mediach społecznościowych. Jak zaznacza prof. Stachowska, termin nie jest znany w literaturze medycznej, to uliczny komentarz dla widocznych zmian po stosowaniu leków z semaglutydem. A tak naprawdę – po szybkim schudnięciu. U osób dojrzałych ma swoje konsekwencje. Szybka utrata wagi prowadzi do utraty objętości policzków, może osłabiać kolagen i elastynę w skórze. Twarz wtedy wygląda na wychudzoną, obwisłą, przygnębioną. Zwłaszcza gdy terapia była prowadzona bez wsparcia dietetycznego i dodatkowo doszło do niedożywienia organizmu. Bo jednym z rzadziej wspominanych, a ważnych problemów wynikających z samodzielnego stosowania analogów GLP-1 są możliwe zaburzenia odżywiania. Oraz wymienione przez prof. Bogdańskiego zakłócenia bilansu energetycznego. Czyli tyjemy, choć odżywiamy się sałatą na wodzie. Jak to możliwe?
Po piąte: Waga wraca
Dwa miesiące po odstawienia leku Ola przytyła 3 kilogramy. Z każdym wejściem na wagę z niepokojem patrzy na wyświetlacz. Alicja Kalińska, dietetyczka z 20-letnim stażem, założycielka SetPoint, nie ma złudzeń. – Około 80 proc. pacjentów zgłaszających się do poradni ma za sobą epizod z analogami GLP. Żadna z tych osób nie zachowała szczupłej sylwetki – mówi. – Do dwóch lat od odstawienia leku każda wróciła do wagi wyjściowej. Żeby utrzymać figurę, trzeba na trwałe zmienić podejście do jedzenia i ruchu, nie ma cudów. Choć rozumiem desperację. Jeszcze kilka lat temu popularne było łykania tasiemca –miałam pacjentów, którzy kapsułki z jego jajami sprowadzali z Meksyku. Zastrzyki Ozempicu to przy tym ekstraklasa. Tyle że nie rozwiązuje problemu, a wręcz stwarza nowy. Podobnego zdania jest prof. Bogdański. – Jedząc mało, przyzwyczajamy organizm do funkcjonowania na 500–600 kcal dziennie. Przemiana materii zwalnia i gdy odstawiamy lek i wracamy do jedzenia 1600 kcal, zaczyna się tycie –rozkłada ręce lekarz. – To jest drugi podstawowy problem ze stosowaniem leków typu Ozempic na własną rękę. Łatwo rozregulować organizm, a wtedy zaczynają się problemy z masą ciała. Realne problemy. Leki tego typu przeznaczone są wyłącznie dla osób otyłych, pod ścisłym nadzorem lekarza, a najlepiej całego zespołu interdyscyplinarnego – lekarza, dietetyka, fizjoterapeuty i psychologa.
Nadzieja na koniec
– Otyłość to choroba, którą powinno się leczyć u specjalisty, bo ma tendencję do nawrotów. Sama z siebie nie ustępuje, część pacjentów wymaga przewlekłej terapii. Efekt jo-jo to nic innego jak nawrót choroby – tłumaczy cierpliwie prof. Bogdański. Przy potrzebie ograniczenia masy ciała o kilka kilogramów czasem wystarczy niewielka zmiana codziennych nawyków. Chudnięcie nie odbywa się spektakularnie, łatwiej jednak na dłużej zachować efekt. Świat, który w logo ma jednak hasło „natychmiast”, domaga się szybkich i łatwych rozwiązań. – Zdradzę, że w najbliższych latach możemy spodziewać się czegoś jeszcze lepszego niż semaglutyd. Będzie to leczenie porównywalne z chirurgicznym – mówi profesor. Do tego czasu może Ozempic przestanie być tak elektryzujący, bo wszyscy już zdążą na nim schudnąć. Albo ponownie zacznie, bo na powrót przytyją, niewykluczone, że z naddatkiem. Jest spora szansa, że kolejny lek będzie już stosowany zgodnie z zaleceniami i pod kontrolą lekarzy.
Zwracamy uwagę, że opisane w tekście zastosowanie leku stanowi używanie go niezgodnie z przeznaczeniem. Produkty lecznicze dopuszczane są do obrotu i stosowania w konkretnych wskazaniach terapeutycznych po przeprowadzeniu długotrwałej procedury, poprzedzonej badaniami klinicznymi. Lek wydawany jest na receptę i powinien być stosowany wyłącznie w porozumieniu z lekarzem, zgodnie z jego przeznaczeniem oraz wskazaniami. Podkreślamy, że cukrzyca typu 2 jest chorobą przewlekłą, wymagającą stałego leczenia pod nadzorem lekarza. Jeżeli cierpisz na cukrzycę typu 2 i masz pytania dotyczące bezpieczeństwa stosowanego przez siebie leku lub możliwych skutków ubocznych jego stosowania, rekomendujemy skonsultowanie z Twoim lekarzem prowadzącym.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.