Znaleziono 0 artykułów
19.04.2025

Magda i Damian wzięli drugi ślub po rozwodzie. Teraz ich miłość kwitnie

19.04.2025
Fot. Arthur Elgort/Conde Nast/Getty Images

Pytanie, czy powrót do dawnej relacji ma sens, jest jednym z częściej zadawanych w gabinecie. I niestety nie ma na nie jednoznacznej odpowiedzi. Są związki, których definitywny rozpad był najlepszym, co mogło się wydarzyć. I takie, którym pisana była druga szansa – jak miłość Magdy i Damiana, właścicieli marki wegańskich kosmetyków Krayna.

O miłości Magdy i Damiana spokojnie można powiedzieć, że jest jak z bajki. Tylko nie tej disneyowskiej, gdzie wszystko jest długo, szczęśliwie i różowo, ale bardziej takiej klasycznej, w której bohater pokonuje liczne przeszkody, mierzy się ze swoimi słabościami, by na końcu dostać nagrodę. Kiedy Magda opowiada mi o swoim związku, śmieje się, że gdy znajomi przedstawiają ich w grupie, to mówią o nich: „to ci, co dwa razy”, bo faktycznie na koncie mają dwa śluby. Jeden przed rozwodem, drugi po nim. Jeden w białej sukni, w kościele, z tłumem gości i weselem z rodziną do białego rana, drugi kameralny, na plaży, boso, w gronie przyjaciół. W oba bardzo wierzyli, tylko pomiędzy coś nie wyszło.

Ślub nr 1: Życie jak z bajki – do czasu

 – Poznałam Damiana w dość typowych okolicznościach. Na dyskotece w naszym miasteczku. Ja pojawiłam się tam nielegalnie, miałam ledwo 16 lat, a Damian przyjechał na imprezę z miasta, gdzie pracował. Dzieliły nas 4 lata, ale wtedy wydawał mi się już bardzo dorosły – wspomina z iskrą w oku. Uczucie wybuchło od razu i po chwili Magda i Damian byli parą. – Byliśmy bardzo młodzi i wszystko działo się szybko. Po maturze Magda przyjechała do mnie do Bydgoszczy i zamieszkaliśmy razem. Jak tylko skończyła 21 lat, wzięliśmy ślub. Nikt na nas nie naciskał, ale poczuliśmy, że bardzo tego chcemy – opowiada Damian. Razem dorastali, studiowali, zdobywali pierwsze prace, kupowali dom. Życie jak z bajki. – Wszystko przychodziło nam z łatwością. To był dość szalony czas, kiedy dużo pracowaliśmy, super zarabialiśmy, w wolnych chwilach podróżowaliśmy i choć byliśmy razem, to cały czas jakby obok siebie – dodaje Magda i tłumaczy, że tempo życia mieli tak wysokie, że praktycznie nic nie pamiętają z tego okresu. Są zdjęcia z egzotycznych wyjazdów, ale żadnych wspomnień. – Byliśmy młodzi, głodni życia i na pewno niedojrzali. Po 10 latach po ślubie z przykrością odkryliśmy, że nic nas nie łączy. Najpierw wyprowadziliśmy się ze wspólnego domu, potem poznaliśmy innych partnerów, a na koniec zdecydowaliśmy się na rozwód. Dla porządku – mówi z uśmiechem Damian i wspomina, że prawnik, który ich rozwodził, do końca nie rozumiał, dlaczego to robią. Zwykle pary ze sobą walczą, na sali sądowej jest nerwowo, a Magda i Damian rozwodzili się, praktycznie trzymając się za ręce. Po rozprawie poszli jeszcze razem na spacer i wtedy Damian zapytał Magdę, czy nie pojedzie z nim na weekend w góry. Po koleżeńsku.

Magda i Damian, założyciele marki Krayna (Zdjęcie z archiwum prywatnego)

Ślub nr 2: Dwa razy się zdarza

I faktycznie ten koleżeński układ trochę funkcjonował. Nie mieszkali razem, ale łączyły ich drobne sprawy i serdeczne relacje. Każde było w nowym związku. Kiedy pytam, czy wiedzieli, że do siebie wrócą, oboje intensywnie kręcą głowami. – Nigdy nie było takiego planu. Lubiliśmy się, ale ten etap w swoim życiu uważaliśmy za zamknięty. Nasze rozstanie było łagodne, powolne, więc nie było urazy, dużego bólu, ale oboje czuliśmy, że chcemy się wyszaleć, że zabrakło nam tego etapu w życiu – tłumaczy Magda. Tyle że szaleństwo ma też swój termin ważności.

Po kilku latach od rozwodu Magda i Damian wpadli na siebie nad rzeką i oboje przed sobą przyznali, że w nowych relacjach wcale nie są szczęśliwi. Podskórnie czuli, że nikt tak dobrze ich nie rozumie, jak oni siebie nawzajem. – I znów wszystko działo się szybko. Oboje skończyliśmy swoje relacje i zaczęliśmy umawiać się na randki. To było bardzo ożywcze. Kiedyś nie mieliśmy czasu na wspólne randkowanie, a teraz celebrowaliśmy nasze spotkania i zupełnie nie wiedzieliśmy, dokąd nas zaprowadzą – dodaje Damian. Początkowo utrzymywali schadzki w sekrecie, ale szybko doszli do wniosku, że nie ma czego się wstydzić i że to „na poważnie”.

Po roku od spotkania nad rzeką wybrali się na Zanzibar. To był przełomowy wyjazd. – Pamiętam, że siedzieliśmy razem na plaży i postanowiliśmy wszystko sobie wyznać. Powiedzieć całą prawdę. To było uwalniające – opowiada Magda i dodaje, że po powrocie zdecydowali, że znów razem zamieszkają, a po pewnym czasie pojawiła się myśl o drugim ślubie. – Takim po prostu dla nas, żeby celebrować naszą miłość i powrót do siebie – dodaje Damian. A potem było już tak, jak, zadaniem Magdy, powinno być od początku: remont wspólnego domu, dwójka dzieci i wspólna marka kosmetyków Krayna. – Nasz drugi związek ma zupełnie inny smak. Dawniej ciągle pracowaliśmy, nie mieliśmy na nic czasu, teraz też jest go mało, bo wspólna firma, dzieci, ale tempo inne. Celebrujemy wspólne życie. Nie lubimy się rozstawać. Pomysł na rodzinny biznes też przyszedł do nas w tym drugim rozdaniu. Teraz nas to cieszy i wzmacnia – opowiada ona, a on dodaje, że ich miłość teraz jest dojrzała, uważna. – W końcu nauczyliśmy się rozmawiać. Dawniej było obrażanie, ciche dni, teraz jest komunikacja. Nigdy nie byliśmy na terapii, nie czuliśmy takiej potrzeby, ale mam wrażenie, że mocno przepracowaliśmy nasz związek – opowiada i tłumaczy, że może ich powrót skończył się sukcesem, bo nigdy go nie planowali. Wyszło spontanicznie, bez analizowania. Z miłości.

Kiedy powrót ma sens

I faktycznie to może być klucz. – Pytanie, czy powrót do starej relacji ma sens, słyszę w gabinecie wielokrotnie. I zawsze odpowiadam, że to zależy. To bardzo indywidualna sprawa – tłumaczy dr n. med. Robert Kowalczyk, seksuolog i psychoterapeuta z Uniwersytetu SWPS. – Jeśli spojrzymy na badania, to wynika z nich, że powroty do starych relacji są mniej stabilne i satysfakcjonujące niż nowe związki. Chyba że partnerzy solidnie przepracują dawne problemy, wtedy możliwa jest nawet poprawa jakości relacji – dodaje.

Zanim jednak zaczniemy pracować, warto zastanowić się, jaki był powód rozstania i co przemawia za powrotem. Jeśli jest to lęk przed samotnością czy sentyment, to niestety powrót może nie być najlepszym pomysłem. – Często wejście w starą strukturę wydaje nam się bezpieczniejsze, ale to tylko pozory. Jeśli przyczyny zachowań, które doprowadziły do rozstania, nie zostaną gruntownie przepracowane, to prędzej czy później je powtórzymy. Przy powrocie najlepiej, żeby motywacja była głównie wewnętrzna – dodaje terapeuta i tłumaczy, że na fali powracających emocji często padają obietnice, które niekoniecznie przeradzają się w działanie. Warto więc dać sobie czas i na spokojnie wszystko przegadać. Komunikacja podczas powrotu to kluczowa sprawa. Trzeba nazwać swoje „błędy” i pomyśleć razem, co można zrobić, żeby nie powtórzyły się w przyszłości. – Ślub niestety też nie jest receptą – dopowiada ekspert. – Bo choć jest to ważny i umacniający decyzję rytuał, to niestety nie daje gwarancji sukcesu. Są pary, które potrafią kilka razy rozejść się i pobrać. Ważniejsze więc od przysięgania wydaje się wnikliwe przyjrzenie się relacji i zrozumienie, co spowodowało jej rozpad. Dla przykładu zdrada nierzadko jest manifestacją kryzysu w związku, ale zwykle nie jest jedyną przyczyną rozwodu, bo poprzedzające ją procesy mogły ciągnąć się latami – mówi doktor Kowalczyk i doradza dużą ostrożność przy powrotach. – Nie mówię, że są one niemożliwe czy że zawsze źle się kończą, ale na pewno wymagają czasu, dojrzałości i dużej pracy. Z obu stron.

Olga Święcicka
  1. Styl życia
  2. Społeczeństwo
  3. Magda i Damian wzięli drugi ślub po rozwodzie. Teraz ich miłość kwitnie
Proszę czekać..
Zamknij