Wirtualna rzeczywistość może być komercyjną rozrywką, ale też świetnym medium dla pełnometrażowych filmów i ambitnych treści – mówi Jakub Maiński, twórca VR-owy i założyciel pierwszego w Polsce kina z goglami – Corso, działającego w Lublinie.
Jeszcze pod koniec XIX wieku bracia Lumière twierdzili, że ich wynalazek – kinematograf – to ciekawostka bez przyszłości. Jak bardzo nie docenili siły ruchomego obrazu, można było przekonać się dekadę później, kiedy kino atrakcji – podróż na księżyc czy napad na pociąg – przyciągało tłumy na każdym większym jarmarku od Europy po Amerykę.
– Myślę, że ten sam scenariusz dotyczy wirtualnej rzeczywistości. Teraz pojawia się pytanie: co można zrobić z VR-em poza wykorzystaniem w rozrywce? – mówi Jakub Maiński.
Ponad 100 lat temu w Lublinie sukcesy odnosiło kino Corso
– W międzywojniu mój pradziadek Stanisław Maiński tuż obok prowadził kino – mówi Jakub, stojąc w pierwszym w Polsce kinie VR-owym, które zaaranżował w rodzinnej kamienicy w Śródmieściu w Lublinie.
Na Radziwiłłowskiej 3 na początku wieku działało wrotkowisko, później przestrzeń przerobiono na salę kinową, która pod szyldem „Oaza”, a później jako „Corso”, była jednym z najważniejszych punktów miasta.
W 1918 roku widownia liczyła 1000 miejsc siedzących. Kino miało też elegancką kawiarnię i poczekalnię, której ściany pokrywały malowidła wykonane przez artystę z Warszawy. Kiedy zmieniła się moda, freski zasłonięto kryształowymi lustrami.
Do niemego obrazu przygrywała orkiestra, nawet 12-osobowa, aż do 1930 roku, kiedy salę unowocześniono i udźwiękowiono.
Kino – jako nowoczesna rozrywka – musiało wyznaczać trendy, odpowiadać na aspiracje odbiorców. – Ale była to też rozrywka powszechna. Przychodzili tu wszyscy. Dzieci i dorośli, zamożni i biedni – mówi Jakub i dodaje, że w Corso w 1939 roku odbyła się lubelska premiera „Królewny Śnieżki i siedmiu krasnoludków” Disneya. W repertuarze znajdowały się filmy z Ginger Rogers i Fredem Astairem, rodzime produkcje z Eugeniuszem Bodo czy Mieczysławą Ćwiklińską.
Czas świetności kina przerwał wybuch II wojny światowej. W 1939 roku miejsce przejęli hitlerowcy, pięć lat później budynek zniszczyły bomby.
XXI wiek: Dzięki możliwościom kina VR można wejść w obraz
Jakub, z wykształcenia filmoznawca, zaczął zajmować się VR-em w 2017 roku, wkrótce po tym, jak po raz pierwszy, bez przekonania, założył gogle. – To była gra, której akcja rozgrywała się w kosmosie. Grafika – jeszcze niedoskonała technicznie i uproszczona, ale wrażenie imersji i realności świata, który zobaczyłem, okazało się tak duże, iż nie miałem wątpliwości, że to, co oglądam, jest kolejnym krokiem w ewolucji kina. Kina jako medium – mówi i przypomina reakcje widowni pierwszych pokazów braci Lumière, która oglądając scenę wjazdu pociągu na stację La Ciotat, krzyczała i zrywała się, żeby uciekać.
– Zadałem sobie pytanie, w jaki sposób VR-u użyć inaczej niż jako samego źródła atrakcji. Bo skoro medium tak angażuje i skupia uwagę, może warto spróbować opowiedzieć o czymś trudniejszym, wymagającym – dodaje.
Dwa lata poźniej Maiński zrealizował „Sztynort 1935”, swój pierwszy pełnometrażowy film VR-owy, omawiający konsekwencje norymberskich ustaw rasowych.
Eksperyment, żeby statyczną sztukę teatralną z długimi dialogami sfilmować kamerą 360 stopni, a dźwięk zgrać ambisonicznie (czyli odwzorowując naturalne istnienie dźwięku w przestrzeni), okazał się zaskakująco atrakcyjny. – Na otwartych pokazach, w plenerze pod zamkiem w Sztynorcie, okulary zakładały przygodne osoby, tylko po to – jak tłumaczyły – „żeby spróbować”, ale najczęściej kończyło się tak, że oglądały film do końca – mówi.
Kilkudniowe pokazy dla bardziej wyrobionej publiczności zorganizowałem w warszawskim kinie Muranów. Też okazały się sukcesem. Bilety były wyprzedane, pojawiały się pytania o kolejne projekcje, które, niestety, nie odbyły się, bo uniemożliwił to lockdown.
Ale eksperyment okazał się tak udany, że Maiński postanowił pójść krok dalej i otworzyć kino. – Założenia były proste: pokazywać wybrane, pełnometrażowe realizacje, badać rozwój VR-u i obserwować, jak może być używany poza komercyjnym światem – mówi.
Wybór lokalizacji w Lublinie i nazwy „Corso” nasuwały się same, zwłaszcza że Jakub zaadaptował przestrzeń baru znajdującego się w kamienicy przy ul. Hugona Kołłątaja 6, gdzie kilka dekad wcześniej mieszkał jego pradziadek, Stanisław.
„Sztynort 1935”: Widz czuje się jak świadek wydarzeń
Kino Corso jest kameralne – kilka stolików, kilka zestawów gogli. Kiedy je zakładam, widzę wokół siebie aktorów, siedzą tuż obok, jestem jednym z gości. Razem z kolacją zaczyna się rozmowa, wraz półmiskami pojawiającymi się na stole obecni dzielą się doświadczeniami. Dyskusja nabiera tempa. Ta wcieleniowa lekcja historii jest zaskakująco wciągająca i wartka, bo zrelacjonowana przez naocznych uczestników wydarzeń.
Ich obecność, tak jak emocje, jest realna, udziela się. A racje i argumenty wybrzmiewają z siłą słów, jakie słyszy się z pierwszego źródła, kiedy wypowiadane są prosto w oczy, przez kogoś, kto wie, bo przeżył, doświadczył, sprawdził.
Za tym wrażeniem realności doświadczenia stoi technologia. – Kamera stereoskopiczna jest zbudowana jak ludzkie oczy, ma dwa obiektywy szerokokątne, odsunięte od siebie o 8,3 cm – tyle wynosi naturalny rozstaw gałek. Dźwięk ambisoniczny jest zgrywany na żywo i przestrzennie. Zmienia się, kiedy ruszamy głową i patrzymy na określone elementy obrazu – tłumaczy Jakub i dodaje, że VR może być świetnym narzędziem dla edukacji. – Ludzie są naturalnie ciekawi medium, które też skutecznie odcina ich od telefonu czy rozpraszającego otoczenia. Widzowie, zakładając gogle, zatapiają się w obrazie i narracji nawet na półtorej godziny. Poddają się doświadczeniu i przyjmują wymagające treści, takie jak tekst filozoficzny czy informacje historyczne – mówi i powołuje się na ankiety, za pomocą których badał swoich widzów. Teraz, niezależnie od rozwoju kina, planuje specjalne pokazy dla liceów w Polsce i w Niemczech.
Kino Corso, ul. Hugona Kołłątaja 6,
Więcej na temat VR-u znajdziecie w marcowym numerze „Vogue Polska”. Już dziś możecie zamówić numer z jedną z dwóch okładek do wyboru.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.