Powroty na szczyt, życiowe osiągnięcia i olśniewające debiuty – wybieramy 12 postaci, które zdominowały popkulturowy dyskurs i instagramowe feedy.
Joanna Kulig: Gwiazda kina
W tym roku polska aktorka zachwycała nie tylko na ekranie, lecz także na światowych festiwalach. W Cannes Kulig zasiadała w jury prestiżowego konkursu Un Certain Regard, a po czerwonym dywanie przechadzała się w sukniach Armaniego i garniturach Diora. Równolegle pracowała nad dwiema nowymi produkcjami – „She Came to Me”, w którym wystąpi u boku Anne Hathaway i „Knox Goes Away” Michaela Keatona.
Emma D’Arcy: Kameleon
„We will knee for Emma D’Arcy and Emma D’Arcy only”, pisali fani „Rodu smoka” po emisji finałowego odcinka. Choć seria podzieliła miłośników serii, obie strony były zgodne, że niebinarna osoba aktorska to jej największa gwiazda. D’Arcy błyszczeli* u boku wybitnych aktorów pokroju Paddy’ego Considine’a, co zapewniło im pierwszą nominację do Emmy. Na co dzień D’Arcy stronią od blasku fleszy, skupiając się na swoich innych pasjach – podróżach, fotografii i muzyce.
*Emma D’Arcy jest osobą niebinarną, która posługuje się zaimkami they/them.
Lizzo: Wyjątkowa
Debiutancki album Lizzo uczynił z niej natychmiastową gwiazdę, ale to „Special” przypieczętowało jej status idolki nowego pokolenia. Na drugiej płycie artystka miksowała pop z funkiem, serwując idealną mieszankę optymistycznych kawałków o samoakceptacji, dystansu do społecznych oczekiwań i nadziei na zmianę. Nic dziwnego, że „Special” była jedną z najczęściej słuchanych płyt mijającego roku.
Jenna Ortega: Mroczna idolka
Wystarczyła jedna scena, by młodziutka aktorka zaskarbiła sobie sympatię widzów, krytyków i tytuł idolki nowego pokolenia. Chodzi oczywiście o sekwencję tańca Wednesday Addams w nowym serialu Netfliksa. Autorką wiralowej choreografii jest sama Ortega, o której na pewno jeszcze nie raz usłyszmy. Po części za sprawą kolejnych filmów z serii „Krzyk”, w których aktorka wciela się w postać Tary Carpenter.
Taylor Russell: It-girl
Choć na ekranie debiutowała już jako nastolatka, Taylor Russell musiała zaczekać niemal dekadę na rolę, która zmieni bieg jej kariery. Tym filmem okazał się kontrowersyjny romans „Do ostatniej kości” Luki Guadagnino, w którym wystąpiła u boku Timothéego Chalameta. Podczas trasy promocyjnej aktorski duet zachwycał modowymi wyborami, które zapamiętamy na długo. Zabójczo stylowa Russell szybko zyskała status it-girl i stała się ulubienicą projektantów. Nie możemy się już doczekać, czym zaskoczy nas w przyszłym roku.
Brendan Fraser: Wielki powrót
W latach 90. uchodził za jednego z najzabawniejszych aktorów w Hollywood, a na początku lat 2000. okrzyknięto go najprzystojniejszym mężczyzną w branży – w dużej mierze dzięki roli Ricka O’Connella w serii „Mumia”. Później jednak coraz rzadziej pojawiał się na ekranie. Choć wydawało się, że gwiazda Brendana Frasera zgasła na dobre, występem w „Wielorybie” przypomniał wszystkim o swojej obecności. Krytycy wróżą mu pierwszą nominację do Oscara i powrót na szczyt.
Rihanna: Nowa rola
Przez ostatnie sześć lat Rihanna skupiała się na rozwijaniu swoich bestsellerowych marek – Savage x Fenty i Fenty Beauty. Muzyka zeszła w tym czasie na drugi plan. Nic więc dziwnego, że gdy piosenkarka zapowiedziała pierwszy singiel od czasów „Anti”, jej fani nie mogli uwierzyć, że dzieje się to naprawdę. „Lift Me Up”, ballada napisana na potrzeby filmu „Czarna Pantera: Wakanda w moim sercu”, może zapowiadać zupełnie nowy rozdział w muzycznej karierze Rihanny. O jego brzmieniu przekonamy się zapewne podczas występu artystki na Super Bowl Halftime Show. Do tego czasu Rihanna skupia się na wychowywaniu synka i pracą nad nową muzyką.
Kit Connor: Heartstopper
„Gratulacje, zmusiliście 18-latka do coming outu. Jestem osobą biseksualną”, napisał Kit Connor na Twitterze. Gwiazdor „Heartstoppera” zakończył w ten sposób trwającą tygodniami dyskusję, w której niektórzy internauci zarzucali mu queerbaiting. W netfliksowym serialu aktor wcielił się w rolę Nicka, który zakochuje się w koledze z klasy. Connor postanowił jednak wykorzystać to trudne doświadczenie i przekuć je w akcję na rzecz młodych osób LGBT+. Aktor wspiera fundacje, które pomagają im w przygotowaniu się do coming outu na własnych zasadach. Postawa godna naśladowania.
Jennifer Coolidge: To jej czas
Rola neurotycznej Tanyi McQuid w „Białym lotosie” zapewniła Jennifer Coolidge uznanie fanów i krytyków. Jej wielki powrót doczekał się nawet własnej nazwy – Jenaissaince. W tym roku aktorkę mogliśmy oglądać w kilku popularnych produkcjach, z „Obserwatorem” na czele, któremu już zatwierdzono kolejny sezon. W styczniu Coolidge zobaczymy u boku Jennifer Lopez w komedii romantycznej „Wystrzałowy ślub”, a po zakończeniu jego promocji aktorka ruszy na plan trzeciego sezonu „Białego lotosu”.
Hari Nef: Ikona stylu
Hari Nef pokochaliśmy za rolę charyzmatycznej Rabbi Jen w „I tak po prostu…”, która nadała jej karierze rozpędu. Dzięki temu aktorkę zobaczymy niebawem w wyczekiwanej „Barbie”, „The Idol” i biografii transpłciowej ikony i muzy Andy’ego Warhola, Candy Darling. W tym roku Nef zapewniła sobie również tytuł nowej ulubienicy świata mody. Przez kilka ostatnich sezonów była stałą gościnią na wybiegach marek Eckhaus Latta i JW Anderson, brała udział w kampaniach Victoria’s Secret i nosiła projekty Givenchy, Schiaparelli i Saint Laurent. W każdej z nich wyglądała zjawiskowo.
Florence Pugh: Zdrowy dystans
W tym roku na ekrany trafiły dwie głośne produkcje z udziałem Florence Pugh – „Nie martw się, kochanie” Olivii Wilde i netfliksowa „Osobliwość”. W obu to ona grała pierwsze skrzypce, po raz kolejny udowadniając, że jest jedną z najzdolniejszych aktorek młodego pokolenia. To, czym jednak urzekła nas szczególnie, to jej dystans do siebie i branży. Gdy na festiwalu w Wenecji premierę „Nie martw się, kochanie” przyćmiły doniesienia o zakulisowych konfliktach, Pugh pojawiła się na czerwonym dywanie w zjawiskowej kreacji i… kieliszkiem szampana. Zamiast podsycać plotki, skupiła się na tym, by dobrze się bawić. I za to ją kochamy.
Julia Fox: Skandalistka-aktywistka
Gwiazda „Nieoszlifowanych diamentów” to jedna z najbardziej nieoczekiwanych bohaterek mijającego roku. Po debiucie na paryskim tygodniu mody u boku Ye Westa, Julia Fox zdominowała media społecznościowe odważnymi stylizacjami, oryginalnymi pomysłami na makijaż i wiralowymi wypowiedziami. Choć może się wydawać, że aktorka to kolejna skandalistka, która wykorzystuje swoje pięć minut sławy, to ma ona do zaoferowania znacznie więcej. Aktorka zabiera głos w ważnych społecznie dyskusjach, dotyczących m.in. patriarchalnej kultury, praw kobiet czy pracy seksualnej.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.