Poezja nigdy nie sprzedawała się tak dobrze jak dziś, dowodzą anglosaskie badania. Być może dlatego częściej niż kiedykolwiek poezją inspiruje się moda. Projektanci, tak jak czytelnicy, szukają w wierszach odpowiedzi na trudne czasy.
Projektanci zachłysnęli się romantyzmem. W sukienkach tiule nakładają warstwami, kochają się w falbanach, zmysłowych przezroczystościach, koronkach, kokardach, wiktoriańskich koszulach, podobnych zresztą do tych, które nosili Lord Byron czy Percy Bysshe Shelley. Czy wiersze i poeci, od których czerpią, są jedynie kolejną odsłoną popularnego na wybiegach, romantycznego trendu? To chyba zbyt duże uproszczenie. Przecież poezja, sama w sobie, niesie o wiele większą siłę. I coraz wyraźniej zaznacza swoją pozycję na wybiegach. I nie dzieje się to bez powodu.
Z serca na wybiegi
– Poezja to język płynący prosto z serca. Język, który wciąż, na nowo przypomina, jaką magiczną radość daje życie – mówi mi poetka i modelka Greta Bellamacina, autorka książki „Tomorrow’s Woman”, która razem z trzema innymi poetami została zaproszona do współpracy z Valentino. Wspólnie z mężem, Robertem Montgomerym, Mustafą The Poet i Yrsą Daley-Ward stworzyli tomik poezji „Valentino on love”, który goście pokazu jesień-zima 2019/20 znaleźli na krzesłach. Na końcu wybiegu rozbłysnął neon z cytatem z Montgomerego: „Ludzie, których kochasz, stają się duchami i zamieszkują w tobie. Tak utrzymujesz ich przy życiu”.
– Pierpaolo Piccioli wysłał mi wiadomość, w której napisał, że bardzo podoba mu się moja poezja i chciałby ze mną współpracować. Spodobało mi się, że chciał ją opublikować w tradycyjny sposób jako książkę, ale i ukryć parę myśli w nowej kolekcji. Zrobił to w nietypowych miejscach, np. na podszewkach kreacji. Dzięki temu ubrania zyskały dodatkowy kontekst – wspomina Greta Bellamacina.
Pierpaolo Piccioli mówi, że poezja może mu pomóc zbudować społeczność osób, które dzielą te same wartości: – Chcę stworzyć społeczność Valentino. Coś innego niż zwykły lifestyle. Czuję, że ludzie, szukają emocji i marzeń, ale nie tych odległych.
Pierpaolo Piccioli pracując za sterami Valentino jeszcze w duecie z Marią Grazią Chiuri w 2015 r. (w kolekcji wiosna-lato), przetłumaczył na język mody wersy „Inferno” Dantego. Niekiedy dosłownie wyszywając je na kreacjach.
Chiuri w pierwszym pokazie dla Diora nadrukowała na koszulki słynne już hasło „We should all be feminists”, cytat z eseistki i pisarki Chimamandy Ngozi Adichie.
Piccioli w najnowszej męskiej kolekcji Valentino rozpracowuje dorobek Edgara Allana Poe. Do kampanii (swoją drogą sfotografowanej przez polskiego fotografa Marcina Kempskiego) zaprosił Sonny’ego Halla. Modela i poetę, którego książka „The Blues Comes with Good News” wyprzedała się w parę tygodni i czeka na kolejny dodruk.
Nigdy tak, jak dziś
Naturalnie związek mody z liryką ma długą tradycję. W latach 20. poprzedniego wieku artystka i projektantka Sonia Delaunay stworzyła kolekcję kreacji we współpracy z grupą dadaistycznych poetów. Choć ani jedna z tzw. Robes Poèmes (z franc. sukni poematów) nie przetrwała, wyobraźnię rozbudzają barwne szkice. Niebanalne, geometryczne kształty w najróżniejszych kolorach (mięta łączy się ze słoneczną żółcią i czernią, a czerwień z pomarańczem i zielenią) zwieńczone zostały kapeluszami z dużymi rondami. Najważniejszą ich dekoracją są słowa – wijące się po rękawach, biodrach i talii zdania pióra Tristana Tzary i Josepha Delteila.
Pod koniec wieku ku poezji skłaniał się Alexander McQueen, dedykując swój jesienno-zimowy pokaz w 1996 r. twórczości Dantego.
Podobnych zrywów było parę, ale nigdy na taką skalę jak dziś. Szczególnie widać to na przestrzeni ostatniego roku. Oprócz Pierpaolo Piccioli do poezji sięgają Siki (cytując na tkaninach Pablo Nerudę), Undercover (czerpie z Szekspira), Xi Zhi (inspiruje się Emily Dickinson) czy turecki projektant Bora Aksu, który przyznaje, że przy tworzeniu kolekcji poruszyły go wiersze polskiej poetki Bronisławy Wajs – Papuszy.
Podczas ostatniego pokazu Grace Wales Bonner w londyńskiej galerii Serpentine, z głośników zamiast muzyki płynął ciepły głos Jamesa Massiah, muzyka i poety, recytującego swoją twórczość.
Poezja to nowy pop
Moda niczym lustro odbija społeczne tendencje. A, jak się okazuje, poezja sprzedaje się dobrze jak nigdy wcześniej. Według SPPA (Survey of Public Participation in the Arts), która bada sprzedaż poezji od 15 lat, w ciągu ostatnich pięciu lat liczba osób kupujących tomy wierszy w Stanach Zjednoczonych podwoiła się. Podobnie reagują europejskie liczniki. Według NielsenBookScan w 2017 r. tylko w Wielkiej Brytanii sprzedano 1,3 mln tomów poezji. Rok później już 12 mln. Dwie trzecie kupujących to osoby poniżej 34. roku życia, 41 proc. nie ma jeszcze 22 lat.
Skąd ten wzrost? Dzięki mediom społecznościowym. W ostatnich latach do głosu doszli młodzi poeci komentujący na Instagramie współczesne problemy. Jedną z nich jest Rupi Kaur (obserwowana przez prawie 4 mln osób), autorka tomu „Mleko i Miód”, który sprzedał się w 2,5 mln egzemplarzy i został przetłumaczony na 25 języków (w tym polski). – Myślałam, że trzeba być gwiazdą pop albo aktorką, żeby się tu dostać, ale jakimś cudem doprowadziła mnie do tego poezja – mówiła na kanapie telewizyjnego show Jimmy’ego Fallona.
– Poezja to nowy pop! – przekonywał ją prowadzący.
Słowo ma siłę
Zdaniem Grety Ballamaciny internet stał się demokratycznym sposobem udostępniania poezji – miejscem, w którym każdy ma głos i pozwala odbiorcy zdecydować, co jest warte uwagi. –To piękna, a zarazem dziwna relacja. W pewnym stopniu jest to o wiele bardziej punkowe, pomaga chronić prawdę. Podoba mi się, że w miejscu stworzonym do przeglądania zdjęć, słowo zaczyna mieć siłę. To antidotum na nasze przebodźcowane obrazami głowy – mówi.
– Instagram i poezja są w pewnym stopniu sprzecznymi siłami – zauważa Sonny Hall. Wie, że media społecznościowe pomogły mu sprzedać pierwszą książkę, bez nich nie dotarłby to tylu odbiorców. Jednak wobec Instagrama pozostaje ostrożny. – W moich wierszach piszę o emocjach, o życiu codziennym, o prawdziwych relacjach, a media społecznościowe zanieczyszczają umysł, odciągają od bycia obecnym w świecie i cieszenia się życiem – tłumaczy.
Bez wątpienia to jednak one, a szczególnie Instagram wydobył poezję z niszy i skierował w stronę pop sensacji. Pozwolił młodym twórcom utrzymywać się z pisania, co w historii literatury nie zdarzało się często. – Cieszę się, że współcześni poeci są doceniani za życia. To pomaga zmodernizować poezję. Pokazać, że naprawdę jest dla wszystkich – przekonuje Greta Bellamacina.
Nowy język na smutne czasy
Ludzie zaczytują się w poezji, bo szukają w niej odpowiedzi na trudne czasy, próbują dzięki niej zrozumieć świat. – W momentach kryzysów narodowych, słowa, które słyszymy najczęściej to nie te polityków, ale poetów. Niemal wszystko, co powie polityk, jest momentalnie zapominane. Ludzie pragną bardziej zindywidualizowanych i zapadających w pamięć form wysławiania się – mówi Susannah Herbert, dyrektorka Forward Arts Foundation.
Greta Bellamacina poza tym, że sama pisze, jest współzałożycielką wydawnictwa wspierającego młodych poetów New River Press. Na stronie internetowej wita nas napis: „New Language for sad times”.
– To wezwanie o nowe słowa, nowe pomysły, nowe głosy w tych często smutnych i ciemnych czasach. Chcę brać czynny udział w tym ciągłym odnawianiu się języka – mówi poetka. – W poezji pociągające jest to, że nie ma charakteru nakazu, pozwala odbiorcy samemu analizować. Myślę, że w świecie mocno ukierunkowanych mediów, mistyczny aspekt poezji jest odświeżający. W czasach szalejącego materializmu potrzeba ponownego połączenia się z emocjami jest potężna.
Zwraca na to uwagę również Sonny Hall, który przypuszcza, że znaczenie poezji wzrosło wraz z otwarciem się ludzi na emocje. – Wreszcie zaczynamy rozmawiać i wyrażać emocje. To dobre. Ludzie muszą znaleźć sens w tym co czują, inaczej będą zgubieni.
Poezja stała się więc językiem odzwierciedlającym nasze potrzeby, pomaga zrozumieć, ale i na chwilę oderwać się od rzeczywistości. Tak samo jak moda, która z każdym pokazem na chwilę odrywa nas od codzienności i pokazuje świat piękna, kreatywności, baśni.
Nic dziwnego, że te siły tak mocno się ze sobą wiążą. Niech ten czarujący romans trwa. A my czytajmy, nośmy, cieszmy się pięknem.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.