To w Monako na początku XX wieku Coco Chanel otworzyła pierwszy butik. A gdy wspięła się na sam szczyt, zleciła tu wybudowanie historycznej willi La Pausa. Pokazem Cruise 2023 zorganizowanym na plaży nieopodal Monte Carlo, Virginie Viard nie pochyla się jednak nad dziedzictwem projektantki. Na Lazurowym Wybrzeżu poszukuje ducha mentora, Karla Lagerfelda. Widzi go w przedmiotach i architekturze, a te retrospekcje łączy ze wspomnieniami z wakacji. – Dla mnie Monako to przede wszystkim kwestia uczuć – mówi.
Na zachód od promenady Le Corbusiera, tuż nad zatoką Baie de Roquebrune, rozciąga się malownicza panorama artdecowskiego hotelu Beach. Przed laty wypoczywała tu Grace Kelly, Helmut Newton wykonał jedne z najistotniejszych w karierze okładek, a Karl Lagerfeld dostrzegł rezydencję La Vigie, w której spędzał potem niemal każdą wolną chwilę. – Od dawna wiedziałam, że to idealne miejsce na pokaz – mówiła podczas konferencji prasowej dyrektorka kreatywna Chanel Virginie Viard, przytaczając najważniejsze wspomnienia z willi. Spotkanie z Lindą
Evangelistą i Christy Turlington, które w 1991 roku Lagerfeld sfotografował na kamiennym tarasie. Coroczny bal Róży z Karoliną i Charlotte Casiraghi, wypady do restauracji Rampoldi czy esencję Monako, czym według Karla było „kasyno, Newton i Formuła 1”.
To też plażę oraz molo sąsiadujące z hotelem Viard przeobraziła w pas startowy. Modelki ubrała w kombinezony rajdowców i mechaników samochodowych. By nieco zatrzeć sportowe skojarzenia, wykonała je ze skóry oraz tweedu, uzupełniła czapkami z daszkiem, czy torbami-kaskami i uwydatniła talię spinając je efektownymi paskami.
W odwołaniu do Newtona zaserwowała paradę koszulowych sukienek. Kultowe garsonki skróciła o kolejne kilkanaście centymetrów, a stroje niczym z promenady, zaproponowała w koktajlowej odsłonie. Poprzez soczyste barwy, zwiewne tkaniny i kuse kroje reinterpretowała beztroskie dni spędzane przy basenie, jachcie, czy na piaszczystej plaży. Wręczyła modelkom torby przypominające pokrowce na rakiety tenisowe albo paletki do ping ponga. I garściami czerpała ze złotej ery Karla – wprowadziła cekiny, bujne ramiona, wąskie biodra, metaliczności i misterne zdobienia. Mimo gęstych chmur, można było odnieść wrażenie, że w Monako na chwilę wyszło słońce.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.