W kolekcji na wiosnę-lato 2023 Nicolas Ghesquière wraca do roku 1854. Wtedy to 33-letni syn rolnika i modystki założył niewielki warsztat produkujący kufry i bagaże na zamówienie, który w ciągu kilku lat przekształcił się w dobrze prosperującą manufakturę Louis Vuitton, a dziś stanowi perłę w koronie koncernu LVMH. Dekonstrukcja, futuryzm, oversize – pokazem zorganizowanym na dziedzińcu Luwru dyrektor kreatywny sięgał w przeszłość i przyszłość jednocześnie.
Podczas wiosenno-letniego miesiąca mody projektanci prześcigali się nie tylko w pomysłach, ale i w biciu rekordów. Dyrektor kreatywny marki Diesel Glenn Martens nie dość, że zorganizował jeden z największych pokazów w historii, rozsyłając ponad pięć tysięcy zaproszeń, to dmuchana rzeźba, którą ustawił na wybiegu, jeszcze przed zakończeniem show trafiła do Księgi Rekordów Guinnessa. Nicolas Ghesquière podchodzi do tego stylowego współzawodnictwa asekuracyjnie. Projektując kolekcję dla Louis Vuitton, nie pokusił się o rozmach na miarę Belga, dotychczasowe ograniczenia branży obalał po francusku, en passant.
Do współpracy zaprosił wieloletniego przyjaciela, artystę Philippe’a Parreno oraz hollywoodzkiego scenografa Jamesa Chinlunda, którzy na dziedzińcu Luwru w Paryżu stworzyli instalację przypominającą trochę statek kosmiczny, a trochę gigantyczny kwiat lotosu. W tym przypadku Nicolasowi nie chodziło jednak o rozmiary konstrukcji, a pierwszy w jego karierze kreatywny dialog, który przełożył się na ostateczny kształt kolekcji. Za przykładem Parreno i Chinlunda Ghesquière bawił się ideą oversize’u. Skalował pojawiające się na sukienkach i kamizelkach kłódki, zatrzaski oraz zamki błyskawiczne i suwaki – większych nigdy nie wyprodukowano. – To opiekunowie historii, która trwa – mówił za kulisami, nawiązując do początków manufaktury Louis Vuitton.
Proces powiększania, gra i wywracanie proporcji ubioru oraz dodatków krył w sobie jeszcze jedną płaszczyznę interpretacji – siłę kobiecości. – Te słodkie przedmioty emanują mocą – tłumaczył projektant. Na podobnych zasadach łączył tkaniny, zestawiał delikatne jak mgła koronkowe sukienki z motocyklowymi butami na masywnej platformie. Sylwetki ciął i dekonstruował. Historyczne kody przeplatał wpływami futuryzmu, bawił się ergonomią plisów i fałd tkanin. Szykował się do wpisu w Księdze Rekordów Guinnessa za styl.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.