O prestiżowej Nagrodzie Akademii Filmowej marzą filmowcy z całego świata. W jej 93-letniej historii zapisali się również Polacy. Zanim okaże się, czy podczas gali w 2022 roku triumfować będą Tadeusz Łysiak z filmem „Sukienka”, nominowany w kategorii Najlepszy krótkometrażowy film fabularny, i Janusz Kamiński, nominowany za zdjęcia do „West Side Story”, przypominamy inne polskie akcenty na Oscarach.
„Ida” Pawła Pawlikowskiego: Oscar dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego w 2015 roku
Poruszająca historia o młodej dziewczynie (Agata Trzebuchowska), która tuż przed złożeniem ślubów zakonnych dowiaduje się od swojej ciotki Wandy (Agata Kulesza), że jest Żydówką, była dziesiątym polskim filmem nominowanym do Oscara w kategorii „Najlepszy film nieanglojęzyczny” i pierwszym zwycięskim. Choć „Idę” doceniono na wielu festiwalach, Nagroda Akademii Filmowej wcale nie była czymś oczywistym. A zwycięstwo było tym większe, że konkurowała z głośnymi „Lewiatanem” Andrieja Zwiagincewa, „Dzikimi historiami” Damiána Szifróna czy „Timbuktu” Abderrahmane’a Sissako.
– Jak się tu znalazłem? Nakręciłem czarno-biały film o potrzebie ciszy, wycofania się ze świata i kontemplacji, a teraz jestem tu, w epicentrum hałasu i uwagi świata. Życie jest pełne niespodzianek – mówił reżyser Paweł Pawlikowski, odbierając statuetkę w Hollywood’s Dolby Theatre. Niespodziankę miały także Agata Kulesza i Agata Trzebuchowska, które choć obecne na gali w Los Angeles, moment triumfu polskiego filmu oglądały na telebimie w korytarzu. W przerwie aktorki wyszły z sali, a że nie zdążyły wrócić w ustalonym czasie, musiały zostać za drzwiami.
Roman Polański: Nagroda Akademii Filmowej w kategorii „Najlepszy reżyser” za „Pianistę” w 2003 roku
Polski reżyser wcześniej był nominowany do Oscara trzykrotnie: za „Dziecko Rosemary” w 1969 roku, „Chinatown” sześć lat później, a po kolejnych sześciu latach za „Tess”. O statuetkę walczył również jego film „Nóż w wodzie”, nominowany w 1963 roku jako pierwszy polski film w kategorii Najlepszy film nieanglojęzyczny. Dokładnie 40 lat później nagrodę dostał „Pianista”, na podstawie wspomnień Władysława Szpilmana, który w czasie II wojny światowej przebywał w getcie warszawskim. – „Pianista” jest bardzo osobistym filmem. Opisuje rzeczy, które w pewnym sensie sam przeżyłem. W pewnym sensie. To znaczy, że są w filmie sceny naprawdę z mojego życia. Oczywiście głównie są to wspomnienia spisane przez Władysława Szpilmana, ale szczegóły, niektóre sytuacje są przeniesione dokładnie tak, jak je pamiętam z dzieciństwa w krakowskim getcie – mówił reżyser, który po ucieczce z getta ukrywał się u polskich rodzin, a którego matka zginęła w Auschwitz.
„Pianista”, nominowany w siedmiu kategoriach (w tym za zdjęcia Pawła Edelmana), wygrał w trzech: za reżyserię, dla najlepszego aktora pierwszoplanowego (Adrien Brody) i za scenariusz. Polański nagrody nie odebrał osobiście. W związku z niezamkniętym postępowaniem sądowym w sprawie oskarżenia o gwałt reżyser nie zdecydował się przyjechać do Stanów Zjednoczonych.
Andrzej Wajda: Honorowy Oscar w 2000 roku
– Będę mówił po polsku, bo chcę powiedzieć to, co myślę, a myślę zawsze po polsku – mówił Andrzej Wajda, odbierając Oscara za całokształt twórczości z rąk Jane Fondy. Był pierwszym polskim reżyserem kinowym nagrodzonym tą prestiżową statuetką. Wcześniej Akademia Filmowa trzykrotnie nominowała jego produkcje w kategorii film nieanglojęzyczny: „Ziemię obiecaną”, „Panny z Wilka”, „Człowieka z żelaza” (potem, w 2007 roku, jeszcze „Katyń”). Za Oscarem dla Wajdy w liście do członków Akademii podpisało się 70 najważniejszych światowych twórców.
Janusz Kamiński: Dwa Oscary za najlepsze zdjęcia – do „Listy Schindlera” w 1994 roku i „Szeregowca Ryana” w 1999 roku.
„Lista Schindlera” w reżyserii Stevena Spielberga była pierwszą poważną produkcją Janusza Kamińskiego. Operator często kręcił „z ręki”, postawił na nie do końca ostre obrazy i czarno-białe zdjęcia, które dały filmowi efekt surowości, a jemu… Oscara. Od tamtej pory stale współpracuje ze Spielbergiem, razem nakręcili już 18 filmów. – „Związek” ze Spielbergiem trwa już 20 lat i okazał się trwalszy niż oba moje małżeństwa – żartował Janusz Kamiński w wywiadzie w 2014 roku. Nominowany do Nagrody Akademii Filmowej siedmiokrotnie (reżyserem sześciu z tych filmów jest Spielberg), wygrywał w sumie już dwa razy – drugiego Oscara dostał za „Szeregowca Ryana” (reżyseria: Spielberg). Na trzeciego ma szansę w tym roku, za zdjęcia do filmu „West Side Story” w reżyserii, a jakże, Stevena Spielberga.
Oscara za „Listę Schindlera” otrzymali również Allan Starski i Ewa Braun za scenografię.
Jan A.P. Kaczmarek: Oscar za muzykę do „Marzyciela” w 2005 roku
Pomysłodawca i dyrektor Transatlantyk Festivalu, kompozytor Jan A.P. Kaczmarek, to twórca autor muzyki do ponad 70 filmów długometrażowych i dokumentalnych oraz spektakli teatralnych. O Oscara walczył raz, za muzykę do filmu „Marzyciel” w 2005 roku – od razu skutecznie. Jak się okazuje, nagroda ma też minusy. – Długo nie mogłem się pogodzić z tym, że sukces „Marzyciela” przesłonił mój wcześniejszy dorobek i zredukował mnie do wymiaru... szlachetnego kompozytora delikatnych filmów. Ale nie ma się co obrażać – mówił w 2021 roku.
„Piotruś i wilk” w 2008 roku i „Tango” w 1983 roku: Oscary za krótkometrażowe filmy animowane
„Piotruś i wilk”, lalkowa adaptacja baśni muzycznej Siergieja Prokofjewa o tym samym tytule, to brytyjsko-polska koprodukcja, która zgarnęła Oscara w 2008 roku. To sukces m.in. łódzkiej wytwórni filmowej Se-ma-for, która zajęła się realizacją filmu. 25 lat wcześniej pierwszą statuetkę dla polskiego krótkometrażowego filmu animowanego otrzymało „Tango” zrealizowane przez Zbigniewa Rybczyńskiego, także w studiu Se-ma-for. W tej samej kategorii była nominowana w 2003 roku „Katedra”, której stworzenie zajęło Tomaszowi Bagińskiemu trzy lata. Nominacja musiała też wystarczyć Dorocie Kobieli i Hugh Welchmanowi. Ich „Twój Vincent” walczył w 2018 roku w kategorii „Najlepszy długometrażowy film animowany”. Przy animacji pracowało 125 osób, które ręcznie namalowały każdą z 65 tysięcy klatek filmu.
Ważne nominacje
Już sama nominacja do Oscara jest wielkim sukcesem. Wyróżnieniem tym cieszyło się w 2020 roku „Boże Ciało” Jana Komasy, nominowane w kategorii „Najlepszy film międzynarodowy”. Reżyser opowiedział historię dwudziestoletniego Daniela (Bartosz Bielenia), który po wyjściu z poprawczaka wyjeżdża na drugi koniec Polski, by nająć się do pracy w stolarni, ale zamiast tego udaje księdza w miejscowej parafii. Film z plejadą polskich gwiazd (oprócz Bieleni są to m.in.: Aleksandra Konieczna, Eliza Rycembel, Tomasz Ziętek, Zdzisław Wardejn, Łukasz Simlat), choć nie zdobył statuetki, podbił festiwale i z niejednego wrócił z nagrodą.
Podobnie było rok wcześniej z „Zimną wojną” Pawła Pawlikowskiego z Joanną Kulig i Tomaszem Kotem w rolach głównych. Historia inspirowana życiem rodziców reżysera zdobyła trzy oscarowe nominacje: dla reżysera, dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego i za zdjęcia dla Łukasza Żala, a w Cannes – Złotą Palmę.
Wśród polskich twórców o statuetkę Oscara walczyły również filmy Agnieszki Holland („W ciemności” w 2012 roku – najlepszy film nieanglojęzyczny, „Europa, Europa” w 1992 roku – najlepszy scenariusz adaptowany, „Gorzkie żniwa” w 1986 – najlepszy film nieanglojęzyczny), Krzysztofa Kieślowskiego („Trzy kolory: Czerwony” w 1995 roku – za reżyserię, scenariusz i zdjęcia dla Piotra Sobocińskiego), Jerzego Antczaka („Noce i dnie” w 1977 roku – najlepszy film nieanglojęzyczny), Jerzego Hoffmana („Potop” w 1975 roku najlepszy film nieanglojęzyczny) i Jerzego Kawalerowicza („Faraon” w 1966 roku – najlepszy film nieanglojęzyczny).
W 2021 roku Dariusz Wolski był z kolei nominowany za zdjęcia do „Nowin ze świata” Paula Greengrassa, w 2015 Anna Biedrzycka-Sheppard za kostiumy w hollywoodzkiej „Czarownicy” z Angeliną Jolie, a w 2002 roku Sławomir Idziak za zdjęcia do „Helikoptera w ogniu” Ridleya Scotta.
Katarzyna Łaska: Występ na oscarowej gali w 2020 roku
Katarzyna Łaska z Teatru Muzycznego Roma jest także aktorką dubbingową. Podkładała głos pod postaci z takich produkcji jak „Sekretne życie zwierzaków domowych”, „Zaczarowana”, „High School Musical” czy „Pamiętnik księżniczki 2: Królewskie zaręczyny”. W „Krainie lodu 2” Elsa śpiewała jej głosem. Tej roli Łaska zawdzięcza występ na gali rozdania Oscarów w 2020 roku w towarzystwie Idiny Menzel oraz artystek z ośmiu innych krajów, które także dubbingowały Elsę w innych wersjach językowych. Zaśpiewały razem utwór „Into the Unknown” („Chcę uwierzyć snom”). „Nie ma na tym świecie nieosiągalnych, zbyt odległych marzeń. (…) Nie przestawajcie wierzyć w siebie!” – pisała aktorka na Instagramie dwa dni przed galą.
Kreacje od polskich projektantów na oscarowym czerwonym dywanie
Polscy reprezentanci na oscarową galę zwykle wybierali kreacje z polską metką. Agata Kulesza, filmowa Wanda z „Idy”, po kreację zwróciła się do Macieja Zienia. Projektant stworzył dla niej długą suknię o prostym fasonie, wyszywaną kryształami i perłami. Suknię marki Horror!Horror! założyła z kolei Agata Trzebuchowska, tytułowa Ida.
W ekipie „Bożego Ciała” na Oscarach w 2020 roku również przeważały polskie projekty. Kreację dla Elizy Rycembel uszyła Gosia Baczyńska. Na czerwonym dywanie aktorka wystąpiła w powłóczystej, wyszywanej cekinami sukni z lejącym się dekoltem. Kinga Komasa, żona reżysera Jana Komasy, założyła szmaragdową suknię z lejącego się jedwabiu, którą zaprojektowały dla niej Justyna Przygońska i Brygida Handzelewicz-Wacławek, założycielki The Odder Side. Sam Jan Komasa wybrał garnitur od Diora, Tomasz Ziętek od Tomasza Ossolińskiego, a Bartosz Bielenia – Janusza Bieleni.
Suknię, w której na tej samej gali wystąpiła Katarzyna Łaska, zaprojektował duet Paprocki & Brzozowski.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.