Od dziś wizje dyrektora kreatywnego Balenciagi, Demny, zrozumieją przede wszystkim baczni obserwatorzy – nie tylko mody. Wnikliwi widzowie sceny politycznej, ludzie społecznie zaangażowani i, jak Demna, wrażliwi. – Postanowiłem, że nie będę już tłumaczyć przesłania stojącego za moimi kolekcjami, werbalizować moich projektów. Moda jest sztuką wizualną i wystarczy, żeby była widziana czyimiś oczami – zapowiada projektant. Będzie za to opowiadać o emocjach, a tych w wiosenno-letniej kolekcji jest wiele. Demna sprzeciwia się temu, by pełen blichtru, huczny, popandemiczny miesiąc mody przykrył bolączki i tragedie świata: wojnę w Ukrainie, krwawą rewolucję kobiet w Iranie, narastające nierówności i buzującą wśród ludzi wzajemną nienawiść.
Pokaz na wiosnę-lato 2023 Demna nazywa komentarzem do tego z poprzedniego sezonu, gdy wybieg ogarnęła sztucznie wywołana śnieżyca. Mrok i zawierucha miały być symbolem wojny, która zaledwie kilka tygodni wcześniej wybuchła w Ukrainie. Teraz, gdy śnieg stopniał, projektant odsłania inne maskowane i pomijane tragedie współczesnego świata. Dosłownie i w przenośni, bo scenę pokrył fałdami błota. Zdjął tym samym branży różowe okulary, pod postacią widowiska pokazał to, co niewygodne do oglądania, otworzył oczy. Wstrząsnął.
Prezentację kolekcji otworzył raper Ye w kuloodpornej kurtce, skórzanych spodniach i ochraniaczu szczęki z logo Balenciagi, przecierając szlaki innym modelom grzęznącym w błocie. Na wybiegu pojawiały się kolejno gabardynowe trencze, poddany dekonstrukcji dżins, wieczorowe sukienki z żorżety i motocyklowe bomberki. Była też mała czarna skonstruowana z pociętych torebek Lariat – swoisty komentarz do nadmiernej konsumpcji.
O emocjach zawartych w kolekcji Demna opowiada jako projektant, uchodźca, naoczny świadek wojny, który w wieku 12 lat musiał opuścić ogarniętą konfliktem, rodzinną Gruzję. – Bycie gejem potęgowało moje zmagania. Czułem się, jakbym dostał w twarz za bycie tym, kim jestem – mówił za kulisami. – Ale pamiętałem, by odkryć i obronić własne ja. Ochrona tożsamości, indywidualności to zresztą druga płaszczyzna pokazu. – Każdy dzień jest polem bitwy. Ale nieważne, jak bardzo zostałeś poturbowany, należy wstać i iść dalej. Scenografia mojego pokazu jest metaforą dokopywania się do prawdy. Pozwólmy każdemu być, kimkolwiek chce, i kochajmy się, a nie wojujmy – apeluje Demna.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.