Jak Zofia Nasierowska poznała Kalinę Jędrusik, jak Wisława Szymborska dostała Nobla, jak Kora pozowała Tadeuszowi Rolkemu, jak magazyn „Vogue” zawitał do Polski… Dwujęzycznym albumem „Punkty zwrotne/Turning Points”, opublikowanym z okazji pierwszych urodzin polskiego „Vogue’a”, 14 lutego debiutuje wydawnictwo Osnova. Najważniejsze postaci polskiej kultury oraz kluczowe momenty ich biografii przeplatają się tu z wydarzeniami, które zmieniły Polskę i świat.
„Punkty zwrotne” to książka do czytania, ale i album do oglądania – wyrafinowana plastycznie publikacja, zapraszająca, by dotykać, smakować, zanurzyć się w niej. Mapuje bieg życia kulturalnego i społecznego ostatnich 70 lat, sięgając po najbardziej soczyste i barwne osobowości – od Kaliny Jędrusik po Joannę Kulig, od Jacka Kuronia po Jerzego Owsiaka, od Jerzego Grotowskiego po Krzysztofa Warlikowskiego, od Miłosza po Masłowską… Kartkując album, można spojrzeć na zakręty historii i ludzkich losów z lotu ptaka, a potem przyjrzeć się poszczególnym kadrom i zdarzeniom przedstawionym z bliska, w krótkich esejach. Lub odwrotnie: zobaczyć, jak z małych historii układa się szeroka panorama tego wszystkiego, co się nam w tym miejscu świata przydarzyło.
– Zależało nam na tym, żeby szeroki i bliski plan harmonijnie się tu splatały, niczym wątek i osnowa – wyjaśnia pomysłodawczyni i współautorka publikacji, a zarazem redaktorka naczelna Osnovy, Iza Bartosz.
Polskie twarze „Vogue’a”
– Dużym wyzwaniem było znalezienie sposobu, jak umiejscowić opowieści o naszych bohaterach na osi czasu albumu – dodaje Agnieszka Wolak, odpowiedzialna za koordynację i promocję wydawnictwa Osnova. Zahaczające o siebie opowieści swój chronologiczny układ (podobnie jak graficzny projekt) zawdzięczają dyrektorowi artystycznemu wydawnictwa, Łukaszowi Aksamitowi. Dokonując ostatecznego wyboru opisywanych artystów i społeczników, wydawczynie kierowały się biografiami, w których można było dostrzec taki moment, który naprawdę to życie zmienił, przekierował na inny tor. – Tak jak z Polańskim, któremu „Nóż w wodzie” rzeczywiście otworzył światową karierę – mówi Iza. – U naszych bohaterów zdarzyło się coś, co naznaczyło ich późniejsze życie.
Skoro album fetuje pierwszy rok „Vogue’a” nad Wisłą, mającego ambicję nie tylko być pismem modowym, ale i opiniotwórczym, to nie mogło w nim zabraknąć ludzi, którzy przez ten czas pojawili się w miesięczniku. Od wieloletniej dyrektorki Zachęty i szefowej działu kultury w „Vogue’u” Andy Rottenberg, po kultowego projektanta Mody Polskiej Jerzego Antkowiaka, którego łódzkiej wystawie patronował miesięcznik. Agnieszka Wolak podkreśla, że patrzyły z Izą na te opowieści o polskich twórcach i aktywistach także z międzynarodowego punktu widzenia, bo to właśnie ci ludzie wpływają na postrzeganie rodzimej kultury za granicą.
Inny klucz
Tytułowe punkty zwrotne to nie zawsze spektakularne zdarzenia, gromy z jasnego nieba. Jak choćby pewna fotograficzna sesja słynnej pary rodzimego show-biznesu – Małgorzaty i Czesława Niemenów. Przecież wcześniej i później można by znaleźć w życiu znanej modelki ikony stylu i uwielbianego muzyka eksperymentatora wiele mocniejszych punktów zwrotnych...
– Tak, ale często nasi bohaterowie opowiadali nam o swoich ukochanych zdjęciach związanych z ważnymi dla nich emocjami i my podążaliśmy tym tropem – wyjaśnia Iza Bartosz. – Małgosia Niemen wspomina tę sesję z Czesławem jako szczególny moment. Poza tym jej pierwsze spotkanie z przyszłym mężem było już wcześniej wielokrotnie opisane, a my za każdym razem chcieliśmy użyć innego klucza.
Autor wspomnianej sesji, Chris Niedenthal, też zresztą zaskoczył wydawczynię, bo do swojego rozdziału nie wybrał żadnego ze znanych spektakularnych zdjęć (jak choćby z afiszem „Czasu Apokalipsy” na kinie Moskwa w stanie wojennym), ale fotografię anonimowego mężczyzny palącego papierosa w ogródku kawiarnianym. Za ważną dla siebie uznał egzystencjalną, kameralną opowieść o samotności i zagubieniu, nie zaś epicki dramat.
– Tak było też z Kaliną Jędrusik – mówi redaktorka albumu. – Mogliśmy po raz tysięczny pisać o krzyżu noszonym na bujnym biuście, ale woleliśmy o tym, że kochała, gdy Zosia Nasierowska ją fotografowała, także nago, i te zdjęcia nosiła potem ze sobą. Zaskakujące, bo Kalina zwykle traktowała inne panie jako rywalki w walce o męskie spojrzenia, a tu kobieta patrzy na kobietę. Ufają sobie.
Kobiecy wątek
Znaczącym wyborem autorek wydaje się to, że zamiast Lecha Wałęsy w albumie umieściły portret Danuty Wałęsowej. – Bardzo pilnowałyśmy, żeby w książce o kulturze polskiej pojawiły się kobiety – podkreśla Bartosz. – Nawet nam w pierwszej kolejności do głowy przychodzili mężczyźni, bo tak niestety jesteśmy uczeni w szkole, że to mężczyźni zmieniają świat. Razem z Agnieszką zdecydowałyśmy się tej wizji sprzeciwić.
Przywołują więc ważne postaci twórczyń polskiej sztuki współczesnej, jak np. Magdalena Abakanowicz czy Katarzyna Kozyra, bezkompromisowo zmieniające postrzeganie kobiety i jej ciała w sztuce. Agnieszka dodaje: – Te kobiety to zwykle bardzo silne osobowości, które musiały przedrzeć się przez męski „mur”, żeby realizować się w zawodzie. Jak reżyserki Agnieszka Holland czy Małgośka Szumowska.
O tej ostatniej operator Witold Sobociński mawiał: Szumowska idzie na wojnę, a sama bohaterka wyznaje w rozmowie z Pawłem Felisem: – Wiem, co potrafię, ale ja bym swojego talentu nie przeceniała. Reżyser to coś więcej niż talent – to zespół cech. Ważne, czy ktoś ma silną osobowość i nie daje się złamać. Czy umie nazwać sytuacje, dokonywać wyborów i otaczać się właściwymi ludźmi.
Z kolei wspomniana Danuta Wałęsa jest zupełnie innym typem osobowości, a przecież jej historia pokazuje, że tzw. ciche osoby też często bardzo dużo wnoszą. Są tym klejem, który lepi różne sytuacje i nadaje im kształt. – Kiedy Małgosia Fiejdasz-Kaczyńska przekazała nam zautoryzowany wywiad, byłyśmy porażone wypowiedziami bohaterki – wspomina Iza Bartosz. – Pani Danuta mówi choćby, że nie wiedziała o decyzji Lecha, by kandydować na prezydenta, bo mąż nie miał w zwyczaju mówić jej o swoich planach. A przecież to wywracało jej życie do góry nogami! Albo piękny fragment, gdy zostali przywitani chlebem i solą, Wałęsa powiedział: „Jak zwykle wezmę więcej”. A pani Danuta na to: „Tym razem ja więcej wzięłam!”. Punkt zwrotny, kiedy w potulnej żonie rodzi się bunt. Rozmowie towarzyszy zdjęcie z zaprzysiężenia Lecha Wałęsy, na którym pani Danuta siedzi samotnie, z pochyloną głową, zwrócona gdzieś w głąb siebie.
Uwodzi też opowieść autorstwa Katarzyny Kolendy-Zaleskiej o innej „cichej wielkiej kobiecie”, poetce Wisławie Szymborskiej, dla której przyznanie Nagrody Nobla to tzw. tragedia sztokholmska: – Nigdy tak naprawdę nie zrozumiała zamieszania wokół siebie i wszelkie hołdy przyjmowała z lekkim zażenowaniem. „Czy jest gdzieś jakiś mecz?”, pytała zupełnie na poważnie, gdy widziała tłumy, które przychodziły na jej nieliczne spotkania autorskie.
Artyści i społecznicy
Z albumu wyłania się fascynująca opowieść o ludzkich losach. Poprzez punkty zwrotne niczym przez soczewki oglądamy szerszą perspektywę, robimy wraz z bohaterami wycieczki w przeszłość i przyszłość. Bywa, że rozmówcy zaskakują dziennikarza. – Byłam pewna, że z Andą Rottenberg będziemy mówić o Zachęcie – mówi Iza Bartosz. – Tymczasem usłyszałam: „Zachęta była ważna, ale najważniejszy był dla mnie rok 68”. Wtedy brała udział w studenckiej manifestacji, która została wykorzystana przez władze do celów politycznych. To był moment, gdy Anda stała się „człowiekiem politycznym”. Oldze Tokarczuk zaproponowałam, żebyśmy się skupiły na książce „Prawiek i inne czasy”, bo wydawało mi się, że od tej książki zaczęła się jej literacka kariera. Nie była przekonana, chciała to przemyśleć. Po zastanowieniu uznała, że można ją uznać za punkt zwrotny, bo żeby ją napisać, porzuciła zawód terapeutki i nigdy już do niego nie wróciła. Ta książka zmieniła więc jej życie.
Obok twórców kultury w książce pojawiają się też wielcy społecznicy. – Szukałyśmy osób, które zmieniły postrzeganie Polski na świecie, ale ważne było także dla nas to, jak polska rzeczywistość zmieniła się dzięki nim – mówi Iza. – Takimi postaciami są Jacek Kuroń, o którego spotkaniu z Dalajlamą pisze Anna Bikont, czy Jurek Owsiak. Nie przewidziałyśmy ostatnich dramatycznych zdarzeń w Gdańsku, ale wiedziałyśmy z całą pewnością, że nasz świat bez Owsiaka byłby zupełnie inny.
W czasach ludzi produktów od Owsiaka aż bije autentycznością. W rozmowie z Izą Bartosz wracają do spontanicznych charytatywnych akcji radiowych, które po latach przerodziły się w masowy ruch. Na pierwszy finał WOŚP zgłosiło się 170 miast. Nie było wtedy komórek ani mejli. Wszystkie informacje szły faksem. – Pamiętam, jak z żoną jechaliśmy w niedzielę do centrum na nagranie – mówi Owsiak. – Na ulicach pusto, nikogo nie ma. Byłem przerażony. A później weszliśmy do studia i zaczęliśmy ze wszystkimi przybijać piątki. Nikt nie miał focha, wszyscy byli podekscytowani. Ruszyliśmy. Po pięciu godzinach w studiu było tyle pieniędzy, że nie wiedzieliśmy, co z nimi robić. Dzisiaj WOŚP drukuje trzydzieści pięć milionów serduszek i obsługuje 1700 sztabów na całym świecie. A Owsiak mówi: – Nigdy nie działajcie sami. Samemu to można przechylić szkło, a działać trzeba w zespole. Twórzmy zespół, choćby po to, żeby podtrzymywać się na duchu.
Prawdziwe opowieści o ludziach
Skoro „Punkty zwrotne” nie tylko celebrują rok polskiego „Vogue’a”, ale też zaczynają nowe życie wydawnictwa Osnova, można je uznać za swego rodzaju manifest, co potwierdza Agnieszka Wolak: – „Osnowa” to słowo pochodzące z przemysłu tkackiego – jeden z dwóch układów nici, które tworzą tkaninę. I my od tej bazy wychodzimy do opowiadania, tkania wątków, które złożą się na historię. Pragniemy koncentrować się na człowieku, jego dylematach i marzeniach. Prawdziwych opowieściach, które mogą zmienić życie także tych, którzy je przeczytają. Główną linią wydawnictwa będą biografie, dzienniki, reportaże i wywiady. Drugą ważną działalność wydawniczą Osnovy stanowić mają albumy na styku mody, kultury i designu, które będą ukazywały się pod patronatem „Vogue Polska”.
Kiedy rozmawiam z twórczyniami wydawnictwa i myślę o wątkach, osnowie, tkaninie, od razu kojarzy mi się kobiecy świat. Cała ta sfera „robótek ręcznych” zwyczajowo przypisana kobietom, lekceważona przez główny patriarchalny nurt kultury, stała się dziś dla wielu współczesnych artystek treścią ich sztuki. Dlatego nie dziwi mnie, że pierwszą publikację Osnovy też kończy głos kobiecy, należący do jednej z nietuzinkowych bohaterek „Punktów zwrotnych” – Agnieszki Osieckiej: – Przyjaciele moi i moje przyjaciółki! Nie odkładajcie na później ani piosenek, ani egzaminów, ani dentysty, a przede wszystkim nie odkładajcie na później Miłości.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.