Premierowo na Vogue.pl: Berenika Czarnota jesień-zima 2020-2021
Bliska naturze paleta kolorystyczna, otulające sylwetkę konstrukcje, minimalizm w formie i ilości. Najnowsza kolekcja Bereniki Czarnoty sprawia, że jesień rysuje się w jasnych barwach.
– W ostatnim czasie potrzebowałam wyciszenia. Zatęskniłam za spokojną paletą kolorów bliskich naturze – za odcieniami brązu i szarości, kremową bielą, błękitnym i melanżowym granatem – mówi Berenika Czarnota. Na nich oparła więc swoją kolekcję. Sezon 12 ma przywoływać poczucie komfortu, ciepła i wygody – otulać sylwetkę, zamykać ją w miękkich formach, wykonanych ręcznie z moheru, wełny merynosów i wełny czesankowej.
W kolekcji pojawiają się bestsellery w nowych odsłonach i wersjach kolorystycznych (w tym gładki model „Reis” i trójwymiarowy „Island“), ale też nowości, na przykład wełna tweedowa, z której Czarnota wykonała oversize’owy sweter z wielkimi rękawami. Można go nosić także jako okrycie wierzchnie. – Przywodzi mi na myśl swetry z katalogów brytyjskich producentów przędzy z lat 80. i 90. – mówi o wykończonym drewnianymi guzikami modelu.
Odniesień do mody sprzed lat jest także sporo w kampanii. Czarnota zrealizowała ją w Warszawie, wspólnie z duetem Agnieszka Kulesza i Łukasz Pik. Jej kolekcję zestawiono na zdjęciach wyłącznie z ubraniami vintage. Jak mówi, ten pomysł wydał jej się naturalny, bo jej szafa wypełniona jest perełkami z przeszłości.
Ten atrakcyjny dla oka zabieg stylizacyjny niesie za sobą głębsze przesłanie. Jako orędowniczka mody zrównoważonej, bazującej na zamkniętym obiegu produkcji, Czarnota prezentuje w sezonie maksymalnie sześć lub siedem modeli. W każdym z kolejnych korzysta też z wełny, której w pełni nie wykorzystała w poprzednim. Tym razem posłużyła ona do stworzenia kolorowych szali z frędzlami.
Zdjęcia: Agnieszka Kulesza i Łukasz Pik
Stylizacja: Karolina Gruszecka
Asystentka stylistki: Katarzyna Mioduska
Makijaż i fryzury: Iza Kućmierowska