Nostalgia za leniwym i analogowym czasem, która manifestuje się w dwukolorowych bambusowych sukienkach i malowanych pędzlem bikini. Nowa kolekcja Undress Code na sezon wiosna-lato 2023 to resortwear w najlepszym wydaniu.
– Piękne lato w pięknym miejscu – podsumowuje jednym zdaniem kampanię Undress Code Iza Zielińska, CEO marki, stęskniona za błogim relaksem. Choć marka zaklina wakacje, w kalendarzu Undress Code, na wypoczynek ostatnio nie było zbyt wiele miejsca. – Pracujemy nad kolejnymi sezonami i kolejnymi liniami. Jesienią zaprezentujemy pierwszą pełną kolekcję ready-to-wear. Będą w niej nawet płaszcze i marynarki. To dla nas wielki krok, długo zmierzaliśmy w tym kierunku – mówi. To nie koniec. Niedawno otwarty na ul. Koszykowej w Warszawie butik, szybko stał się za mały. Marka planuje przeprowadzkę do większej przestrzeni. Na szczęście dla przyzwyczajonych klientek niedaleko, bo na drugą stronę ulicy. Za projekt wnętrza ponownie będzie odpowiedzialny Michał Zomer. – Otwarcie planujemy jeszcze latem – obiecuje Iza. Produkty Undress Code znajdziemy w dwóch wielkich multibrandach, w tym w Antropologie. Zespół Undress Code też rośnie, dziś w marce pracuje już kilkanaście osób. – Na razie skutecznie opieramy się recesji.
Nostalgia za leniwym i analogowym czasem manifestuje się w sesji zdjęciowej, którą po raz kolejny dla marki sfotografowała Karolina Wilczyńska. – Pracowaliśmy z nią już kilka razy, podtrzymujemy ten klimat – dodaje Iza. Za tło służą tu plaże hiszpańskiej wyspy Lanzarotte, bohaterką jest duńska modelka, tym razem bez historii, ale o wyjątkowej ekspresji. Jak zwykle w Undress Code nie wdzięczy się do kamery. Czasem jest pogodna, czasem znudzona, czasem wręcz naburmuszona. Daje sobie prawo do wszelkich humorów.
Letnia kolekcja to połączenie kostiumów kąpielowych i resortwearu. – Podzieliliśmy ją na dwie kapsuły. Pierwszą spina motyw fali – szerokiej falbany, którą wykorzystaliśmy na dekoltach kostiumów i w projektach lekkich letnich ubrań, głównie sukienek z bambusowej tkaniny rami w kolorach beżu i czerni – opowiada. Ta dwukolorowość już na stałe wpisała się w tożsamość marki. Druga kapsuła koncentruje się wokół nadruku. Charakterystyczne mazy, które luźno kojarzą się z sylwetkami kobiet namalowała paryska artystka. To kolejny raz, kiedy Undress Code projektuje własny wzór na tkaninę, pierwszy, gdy odchodzi od geometrii na rzecz czegoś bardziej swobodnego. Błękitne i żółte pociągnięcia pędzla trafią na kostiumy (wkrótce już wyprodukowane w stu procentach z poliestru z recyklingu), ale także na koszule z mieszanki bawełny i wiskozy, które będzie można nosić do kompletu. – Ich premiera będzie chwilę później, bo nie dojechały nam materiały – mówi Iza przyzwyczajona już do drobnych opóźnień w produkcji.
Nowe modele kostiumów z jeszcze odważniejszymi wycięciami, dekolty typu halter i ażurowe sukienki ze stuprocentowej bawełny z efektem 3D nawiązują do lat 90. Te ostatnie w typowe dla marki sposób trochę odsłaniają ciało, a trochę wprowadzają poczucie komfortu. Klimat ostatniej dekady XX wieku podkreślają dodatkowo gadżety w stylu retro. Modelka plażuje z walkmanem i jeździ na deskorolce. – Ta kolekcja to mieszanka bestsellerów i nowości. Zostawiliśmy print z zeszłego lata, dodaliśmy kolory np. pralinowy brąz i nasycony niebieski. Wprowadziliśmy bikini, niby klasyczne, ale na naszych marszczonych ramiączkach – mówi Iza. Dotychczas marka chętnie korzystała z szerokich marszczonych gum, w tym sezonie wprowadza cieniutką alternatywę, dla tych którzy lubią się bardziej odsłonić na plaży. – Stary pomysł, ale w nowym wydaniu – mówi.
Zdjęcia: Karolina Wilczyńska
Modelka: Anne Sofie Hjorth Christiansen
Stylizacja: Flippa Hagg
Włosy i makijaż: Karolina Wilczyńska
Dyrekcja artystyczna: Karolina Wilczyńska
Wideo: Karolina Wilczyńska
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.