Wołodymyr Zełenski pojawił się na 64. gali rozdania Grammy, by opowiedzieć o horrorze wojny. Prezydent Ukrainy przemawiał do świata z bunkra w Kijowie.
Podczas rozdania najważniejszych nagród muzycznych w Stanach Zjednoczonych Wołodymyr Zełenski zaapelował o pomoc dla Ukrainy. W tym samym czasie świat obiegły wstrząsające zdjęcia masowych grobów świadczących o egzekucjach ukraińskich cywili przez rosyjskie wojsko w Buczy na przedmieściach Kijowa.
– Wojna – co może być większym przeciwieństwem muzyki? Cisza w zrujnowanych miastach i milczenie zabitych. Nasze dzieci zamiast spadających gwiazd, rysują spadające rakiety. Ponad 300 dzieci zostało rannych, a 153 zginęło. I już nigdy nie zobaczymy, jak rysują. Nasi rodzice są szczęśliwi, jeśli obudzą się w schronach przeciwbombowych, bo to znaczy, że żyją. Nasi bliscy nie wiedzą, czy będzie nam dane znów być razem. Wojna nie pozwala nam wybrać, kto przeżyje, a kto pozostanie w wiecznej ciszy. Nasi muzycy noszą kamizelki kuloodporne zamiast smokingów. Śpiewają rannym w szpitalach. Nawet tym, którzy ich nie słyszą, a do których muzyka i tak się przebije. Bronimy naszej wolności. Żyć. Kochać. Brzmieć. Na naszej ziemi walczymy z Rosją, która zrzucając na nas bomby, przynosi straszliwą ciszę. Wypełnij ciszę swoją muzyką. Wypełnij ją dzisiaj. Opowiedz naszą historię. Powiedz prawdę o wojnie w swoich social mediach i telewizji. Nie pozwól na ciszę – powiedział Zełensky.
Po przemówieniu prezydenta na scenę wkroczył John Legend w towarzystwie ukraińskich artystek. Do końca nie było wiadomo, czy prezydent Ukrainy przemówi na gali. Tydzień wcześniej, mimo wcześniejszych spekulacji i sugestii jednej z prowadzących, Amy Schumer, nie pojawił się ostatecznie na Oscarach.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.