Znaleziono 0 artykułów
05.03.2025

Przewodnik po São Paulo: Najlepsze adresy z pysznym jedzeniem i pięknym widokiem

05.03.2025
Fot. Archiwum prywatne

Zderzenie z największą metropolią Ameryki Południowej przyprawia o zawrót głowy. São Paulo, miejska dżungla ze stali i betonu w retroklimacie lat 70., przyciąga i odpycha zarazem. 

Podążałam śladami Anny Theiss, która rozbudziła moją wyobraźnię artykułem o fenomenie brazylijskiego dizajnu w pierwszym numerze Vogue Living, oraz Artura Domosławskiego, którego reportaż totalny „Rewolucja nie ma końca. Podróże w krainie buntu i nadziei” był dla mnie kluczem do zrozumienia społecznych nierówności Ameryki Łacińskiej. Brazylia fascynuje modernistyczną i brutalistyczną architekturą, sztuką politycznie zaangażowaną oraz bioróżnorodną kuchnią. Na miejscu odnalazłam polskie akcenty, ale też japońskie i afrykańskie, przywołujące na myśl moje niedawne podróże na południe.

Ikony modernizmu

Fot. Archiwum prywatne

Niedaleko Rua Polônia, pośród bujnej zieleni willowej dzielnicy Jardim Europa, kryje się niezwykły dom – Casa Zalszupin, projekt wybitnego architekta i mistrza modernizmu, Jorge Zalszupina. A właściwie Jerzego, bo urodził się w żydowskiej rodzinie w międzywojennej Warszawie, skąd wyemigrował do Brazylii i założył manufakturę mebli L’Atelier. Dom z 1962 roku, w którym mieszkał z rodziną prawie 60 lat, funkcjonuje dziś jako muzeum, zachowując jednak pewną intymność i ducha minionej epoki. Pracownia Zalszupina, nietknięta od jego śmierci w 2022 roku, pozwala zobaczyć, jak żył i tworzył.

W minimalistycznych wnętrzach zachwycają nie tylko proste w formie meble jego projektu – których reedycje dostępne są w showroomie ETEL – lecz także otwarta przestrzeń, w której dominują naturalne materiały: ceramika, drewno, kamień i skóra. Zalszupin, wykorzystując szlachetne surowce, takie jak egzotyczne drewno jakarandy, czerpał z bogatego dziedzictwa Brazylii, tworząc obiekty pełne harmonii. Duże przeszklone przesuwane drzwi otwierają się na tropikalny krajobraz ogrodu, idealne dopełnienie modernistycznego azylu. 

Marka ETEL, założona 40 lat temu przez miłośniczkę designu Etel Carmona, wyniosła brazylijski styl mid-century na międzynarodowe salony, rewitalizując kultowe projekty największych twórców, takich jak Zalszupin czy Oscar Niemeyer. Na czele marki stoi dziś córka Etel, Lissa Carmona, której zawdzięczamy otwarcie Casa Zalszupin dla szerszej publiki. ETEL to także pionier zrównoważonego designu – pierwszy brazylijski producent z certyfikatem Forest Stewardship Council gwarantującym odpowiedzialne pozyskiwanie drewna, co jest kluczowe w kraju, gdzie lasy Amazonii są wciąż masowo eksploatowane.

Historia oporu

Fot. Archiwum prywatne

Pozostając w zamożnej dzielnicy Ogrodu Europy, trafimy do Muzeum Brazylijskiej Rzeźby i Ekologii (MuBE) – brutalistycznego manifestu Szkoły Paulista, która charakteryzowała się surowym wykończeniem i toporną bryłą, co kontrastuje z zaokrąglonymi kształtami modernistycznej Szkoły Carioca (z Rio de Janeiro) Oscara Niemeyera. Położony głównie poniżej poziomu ulicy, MuBE składa się z otwartego placu, przestrzeni muzealnej przypominającej jaskinie oraz betonowego ogrodu autorstwa Roberto Burle Marxa. Próżno jednak szukać tu zieleni. Nawet hamaki – instalacja rdzennej artystki Keyli Palikur – rozpościerają się na zimnym betonie. To idealny krajobraz, by kontemplować wystawę o próbie zabetonowania puszczy amazońskiej i oporze jej rdzennych mieszkańców wobec mafii rabującej las. 

Szukając wytchnienia od betonowej dżungli, można udać się do parku Ibirapuera. Miejska oaza w sercu São Paulo wciąga do pawilonu zaprojektowanego przez Oscara Niemeyera. Od 20 lat mieści się tu Museu Afro Brasil prezentujące największą w Ameryce Łacińskiej kolekcję diaspory afrykańskiej: rzeźby, ceramikę, obrazy, biżuterię, fotografię i tekstylia. To nie tylko celebracja bogactwa afrobrazylijskiej kultury – jej wpływu na muzykę, religię i kuchnię – ale przede wszystkim konfrontacja z brutalną historią wyzysku i przemocy rasowej. Brazylia, gdzie sprowadzano najwięcej afrykańskich niewolników (10 razy więcej niż Stany Zjednoczone) i zniesiono niewolnictwo najpóźniej na półkuli zachodniej (w 1888 roku), wciąż boryka się ze strukturalnym rasizmem. W kraju, gdzie czarne kobiety znajdują się na samym dole społecznej piramidy, artystki takie jak Rosana Paulino i Sonia Gomes przełamują bariery, dając głos marginalizowanym.

Od ogrodu do stołu

Clandestina, pieczona kapusta z miso, kakaowym pikantnym sosem z nerkowców, Fot.mRaphael Criscuolo

Jak wskazuje nazwa, w A Casa do Porco, szef kuchni Jefferson Rueda serwuje wieprzowinę w każdym możliwym wydaniu – od tatara po sushi – nie marnując ani kawałka mięsa. Menu degustacyjne, przyrządzone specjalnie na dziesięciolecie restauracji, która zajmuje zasłużone 27. miejsce w światowym rankingu najlepszych, łączy tradycyjne smaki z dzieciństwa ze zrównoważoną kuchnią farm to table. Składniki pochodzą z rodzinnego gospodarstwa Jeffersona, co pozwala kontrolować cały łańcuch produkcji i inspirować się tym, co rośnie w ogrodzie. Urzekła mnie prostota podania plastra mortadeli ze słodkim przypalonym masłem i chlebem z wieprzowymi skwarkami – Brazylijski comfort food. Klasyczną pozycją jest porco san zé, wieprzowina wolno pieczona na rożnie przez dziewięć godzin. Mięsożercy będą zachwyceni! Warto zajrzeć do tej restauracji choćby dla samego doce de leite, brazylijskiego odpowiednika naszej krówki, którego puszkę dostałam na osłodę powrotu do polskiej zimy. 

Udało mi się także przemycić tajemniczo brzmiące nasiona i korzenie, których można skosztować w restauracji Clandestina: priprioca, puxuri, cumaru amburana. Po latach poszukiwań smaków w najodleglejszych zakątkach Brazylii, szefowa kuchni Bel Coelho stworzyła tam menu inspirowane sześcioma biomami – od tropikalnej Amazonii po sawannę Cerrado. Na przystawkę warto spróbować przypominającego crudo tiradito z arbuza w sosie ponzu na bazie tucupi, fermentowanego soku z manioku. Ten słodko-słony akcent umami może być idealnym wprowadzeniem do kuchni brazylijskiej, w której króluje bulwiasty maniok, z którego robi się tapiokę i farofę, prażoną posypkę nadającą się do wszystkiego. Hitem okazało się połączenie grillowanej kapusty i pak choy w kakaowym miso z pikantnym sosem z orzechów nerkowca. Bioróżnorodne składniki pochodzą z organicznych upraw lokalnych producentów. Dopełnieniem są brazylijskie wina naturalne oraz domowej roboty wermuty doprawione rodzimymi przyprawami.

Fot. Archiwum prywatne

W drodze na lotnisko zatrzymałam się jeszcze w Małej Japonii na wielką miskę ramenu, a w wersji brazylijskiej – lámenu. Ponad 100 lat temu Japończycy masowo osiedlili się w São Paulo, tworząc największą diasporę poza Japonią. W JoJo Ramen wybierasz między futomen – grubszym makaronem idealnym do intensywnego bulionu miso – a hossomen – cieńszym, komponującym się z lekkim shio. Po raz pierwszy spróbowałam tsukemen, makaronu w temperaturze pokojowej zanurzanego w gorącym, skoncentrowanym bulionie. Tuż obok, przy ruchliwej Paulista Avenue, mieści się brazylijska filia Japan House (inne lokalizacje są w Londynie i Los Angeles), prezentująca współczesną kulturę japońską poprzez wystawy o designie, modzie i zrównoważonym rozwoju. Brazylię pożegnałam galaretką z yuzu i matchą!

Zuzanna Krzątała
  1. Styl życia
  2. Miejsca
  3. Przewodnik po São Paulo: Najlepsze adresy z pysznym jedzeniem i pięknym widokiem
Proszę czekać..
Zamknij