Uciszyć wojnę w sobie. Z czym mierzą się uciekinierki wojenne z Ukrainy

Uciekając przed wojną, każda osoba z Ukrainy ten konflikt nadal nosi w sobie i walczy na osobistych frontach. Towarzyszy jej często poczucie winy ocalałego – mówi Oksana Potapova, a Viktoriia Husak tłumaczy – Poczucie winy, że udało się przenieść w bezpieczne miejsce, bez względu na to, jak paradoksalnie może to brzmieć. Dwie ukraińskie psycholożki łączą siły budując Fundację WEOK Warsaw, to miejsce, które zapewnia psychiczne wparcie uciekinierek wojennych z Ukrainy, inspiruje do samorozwoju i świadomej zmiany życia.
Wycofanie, bezczynność, ucieczka w sen. Objawy kryzysu psychicznego obserwowane z boku, mogą być mylnie odczytywane. Nagły spadek entuzjazmu i bierność dla nieświadomego otoczenia może oznaczać złą wolę, lenistwo, brak zaangażowania. A to przecież ucieczka z terenów zagrożonych to dopiero początek wyzwań dla migranta/ki. Jak wskazują specjalistki, proces adaptacji w nowym miejscu ma swoją własną dynamikę.
– Migranci i migrantki wojenne przechodzą zazwyczaj przez cztery etapy adaptacji w nowym kraju. Na początku jest „miesiąc miodowy” - naprawdę lubimy kraj, do którego przyjechaliśmy, jest taki interesujący, i bezpieczny. Ale po pewnym czasie pojawia się rozczarowanie – mówi Viktoriia Husak i tłumaczy, że adaptacja w nowych realiach wymaga ogromnych nakładów czasu i pracy. W nowym życiu zmienia się wszytko – od codziennych zwyczajów po normy kulturowe. Nowa przestrzeń, odcięcie rodziny, przyjaciół i znajomych, bariera językowa, czy wyrwanie ze środowiska zawodowego stawiają migranta przed wielką niewiadomą.
– To właśnie na etapie rozczarowania pojawiają się wspomniane wyżej objawy: spadek funkcji poznawczych, labilność emocjonalna. Dorosła kobieta może zachowywać się jak bezradne małe dziecko, np gubić się w mięcie, nie znajdować odpowiedzi na podstawowe pytania. – dodaje Oksana Potapova i podkreśla, że szczególnie niebezpieczna w tym okresie jest ustawienie się w roli ofiary, i przyjęcie bezradnej postawy.
– Po rozczarowaniu następuje jednak moment integracji, poznawania nowego środowiska. A ostatnim etapem jest akceptacja i pogodzenie się z losem. – mówi Husak. To ile trwa dany etap zależy od indywidualnych cech osobowości i otwartości nowego środowiska. Nie ma stałego przepisu, nikt nie posługuje się normami.
– Polaków może zaskoczyć tak zwana „huśtawka emocjonalna”: migrant wojenny przed chwilą się uśmiechał, ale kilka minut później może płakać – tłumaczy Potapova
Coś co dla otoczenia, może jest niedostrzegalne – np. huk w mieście, świst samolotu, dla osób z doświadczeniem wojennym wytrąca z normalnego funkcjonowania, napina ciało i przywołuje trudne wspomnienia.
– Osoby, które doświadczyły traumatycznej ewakuacji, mogą unikać dużych tłumów, nie będą chciały stać w kolejkach i mogą obawiać się jazdy zatłoczonym autobusem lub windą – wskazuje Viktoriia Husak i dodaje, że samo śledzenie doniesień medialnych sprawia, że wiele osoby, martwiąc się o bliskich, żyją w ciągłym stresie.
– To tzw„traumę świadka”, nadmierne angażowanie się emocjonalne w każdą nową tragedię. Taka jest cena ukraińskiej tożsamości – dodaje.
Odzyskać kontrole nad swoim życiem
– W „Księgach Jakubowych” Olga Tokarczuk przywołuje średniowieczną maksymę: „Bóg stworzył człowieka oczami z przodu a nie tyłu głowy, co oznacza że człowiek ma się zajmować tym co będzie, a nie tym co było. Świadomość, że nie mamy wpływu na przeszłość i nie możemy jej zmienić, ale jesteśmy w stanie odzyskać kontrolę nad swoim życiem, choćby krok po kroku, daje siłę – mówi Victoria
– Najważniejszą rzeczą jest stworzenie bezpiecznej przestrzeni – dodaje Potapova, opisując warunki pracy w kręgu, albo wyspecjalizowanych grupach wsparcia. Tu można wreszcie być sobą, mówić w rodzimym języku o doświadczeniach, które w „niewojennym świecie” mogą przerażać i odstraszać. – Tu kobiety mogą dzielić się bólem z innymi kobietami. Poznawać osoby o podobnych doświadczeniach – rozwija Husak dodając, że fundacja prowadzi też poradnictwo indywidualne (psychologiczne i seksuologiczne) i realizuje programy art terapii oraz szkolenia z samopomocy.
– Dlaczego skupiacie się właśnie na kobietach? – pytam, bo choć wiem, że stanowią około 68 % migrantów to wciąż pozostaje ogromna liczba dzieci i młodzieży.
– Zdrowie psychiczne kobiety koreluje z dobrostanem i zdolnościami adaptacyjnymi jej dzieci w przymusowej migracji. Metafora, że matka zakłada maskę w samolocie najpierw dla siebie, a potem dla swojego dziecka, działa również tutaj – mówi Victoria dodając, że przy ograniczonych funduszach fundacja jest zmuszona do podejmowania trudnych wyborów. – Finansowanie otrzymujemy głównie poprzez wnioski o dotacje, ale obecnie poszukujemy bardziej stabilnych źródeł pozyskiwania funduszy, ponieważ wszystkie rodzaje wsparcia psychologicznego są świadczone bezpłatnie.

Zaloguj się, aby zostawić komentarz.