Nie tylko samo zbieranie pozytywnych doznań, ale też brak jakichkolwiek bodźców wywołujących zgrzyt w harmonijnej z pozoru całości – tym jest dla mnie luksus. Doświadczam go na przykład, kiedy ktoś dba o mnie tak troskliwie, że o nic nie muszę się troszczyć. I gdy to dbanie odbywa się w miłych dla oka i ucha okolicznościach.
W recepcji mozaika Krystyny Kozłowskiej „Porwanie Europy” z 1961 r. oraz wygodne i piękne fotele Doodle zaprojektowane przez Szwedki, Sofię Langerkvist i Annę Lindgern. Można pomyśleć, że przez pomyłkę trafiło się do galerii sztuki współczesnej, jednak to spa. W otwartym niedawno w hotelu Raffles Europejski w Warszawie luksusowym salonie nic nie zakłóca pozytywnych doznań, przeciwnie są one stopniowo i z wyczuciem dozowane.
Gdy już dowiaduje się, że mozaika została przeniesiona z recepcji dawnego Hotelu Europejskiego, ruszam na zwiedzanie całej strefy spa, chcę ją zobaczyć zanim zdecyduje się na masaż. Moją przewodniczką jest jedna z pracujących tu kosmetyczek. Z równą znajomością rzeczy opowiada o luksusowych kremach, olejkach i serum firm Sisley i Aromatherapy Associates, których w spa Raffles używa się do zabiegów, jak i o wiszących na ścianach w korytarzu pracach Joanny Przybyły z serii Of the Line. Pytam o muzykę; nienachalny jazz, który nam towarzyszy, pochodzi z jednej z sześciu składanek skomponowanych przez DJ–ów z firmy Musicstyling, która dba o oprawę najbardziej luksusowych hoteli na świecie. Wszystko wydaje się być szyte na miarę, poszczególne elementy uzupełniają się i świetnie pasują do tego miejsca – dysonansów brak.
Jest rano, klientów jeszcze niewielu, możemy spokojnie obejrzeć gabinety – przestronne, starannie urządzone, w większości pojedyncze i jeden, w którym można relaksować się we dwoje, strefę saun – z łaźnią parową, fińską, lodową fontanną, oddzielną dla kobiet i dla mężczyzn, żeby wszyscy goście czuli się komfortowo, salę fitness – kameralną w porównaniu z miejskimi siłowniami, z dobrymi sprzętami marki Technogym. Basenu jeszcze nie ukończono, ale moja przewodniczka zapewnia, że choć będzie niewielki, będzie się w nim można solidnie zmęczyć dzięki prądowi wodnemu. Bardziej interesuje mnie jednak informacja, że basen wybudowano w miejscu dawnego hotelowego skarbca, a jego kształt zostanie tam odtworzony.
Gdy przychodzi czas na podjęcie decyzji jaki zabieg wybrać, daje się namówić na firmowy Raffles Signature Warsaw Massage. Opracowano go specjalnie dla tego spa, a dodatkowo zawsze jest indywidualnie dopasowywany do stanu ducha i kondycji fizycznej osoby, która decyduje się z niego korzystać. Na początku trzeba wybrać jeden z 13 aromaterapeutycznych olejków, co nie jest łatwe, bo wszystkie pachną dobrze. Intensywny, długi masaż całego ciała z użyciem luksusowych kosmetyków, w otoczeniu, w którym niczego – kolorów, dźwięków, zapachów – nie jest za dużo, pozwala się wyciszyć, odpocząć, zapomnieć o wszystkim. No, prawie, bo nadal myślę o mozaice. Gdy remontowano hotel, martwiłam się, co z nią będzie. Teraz cieszę się, że jest cała i w spa Raffles ma się dobrze. Podobnie jak ja.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.