Książka to gruba, lecz wyśmienita. Dostajemy kompendium wiedzy o dziejach Egiptu, ale też grzebiemy w wielkiej cywilizacji i w codziennych, absolutnie współczesnych śmieciach, w namiętnościach i emocjach. Te nie zmieniają się od tysiącleci, możemy poznać, jak smakuje żądza władzy.
W 2011 r. amerykański dziennikarz Peter Hessler przenosi się wraz z rodziną – żona, córki bliźniaczki – do Kairu. To czas, gdy Egipt burzy się jak długi i szeroki, trwa arabska wiosna ludów, na placu At Tahrir nie ma w zasadzie dnia bez demonstracji, starć z policją, ofiar śmiertelnych. To czas, w którym naprawdę w Kairze coś się dzieje.
By rozpoznać co, Peter Hessler rozmawia ze zwykłymi ludźmi.
Jego przewodnikiem jest niepiśmienny zbieracz śmieci, Sajjid, który z segregowanych przez siebie wyrzucanych odpadów odczytuje ludzkie sekrety. Dzięki niemu Hessler poznaje swoich sąsiadów, wie, kto jest zamożny, a kto w finansowych tarapatach, kto korzysta z chińskich leków na potencję, kto pije zakazany przez islam alkohol. Sajjid pokazuje mu świat, do którego w inny sposób najpewniej nigdy by nie dotarł. Okazuje się, że dzięki śmieciom można rozumieć obcy świat.
Sajjid, głosujący na islamistów wierzący muzułmanin, pomaga Hesslerowi odnaleźć się w kairskich peryferiach i ubogich slumsach. Za to Rif’at, stary i zdeklarowany kawaler, właściciel szkoły językowej, człowiek areligijny i głęboko sfrustrowany egipską polityką, objaśnia Amerykaninowi, jak myślą i co czują kairczycy jego pokroju, świecka klasa średnia ogromnego miasta. Często niepotrzebna jest tu długa dyskusja. Wystarczy treść lekcji, pisane przez Rif’ata dialogi i rozmówki, by poczuć, czym żyją ulice stolicy Egiptu, skąd wieje polityczny wiatr. „Wkrótce po tym, jak Bractwo Muzułmańskie przepchnęło w referendum swoją konstytucję – zapisuje Hassler – nauczyłem się takich słów, jak chciwy, żądny władzy, konfrontacja i frustracja”. Zatem – jeśli ktoś pilnie uczy się obcego języka w obcym kraju, uważnie słucha, właściwie odnajduje kontekst kolejnych lekcji, nie tylko przyswaja nowe zwroty, rozumie lepiej i więcej, ale też może dowiedzieć się wiele o poglądach nauczyciela i jego przyjaciół, poznać lęki, obawy, nadzieje.
Lecz Hessler ma jeszcze więcej reporterskiego szczęścia. Kolejnym jego przewodnikiem jest Manu, samorodny talent językowy, skoro udało mu się nauczyć angielskiego bez żadnych kursów i nauczycieli. To z nim Peter chodzi na plac At Tahrir i do stojącego tam meczetu, zamienionego w szpital, noclegownię, punkt szybkiej pomocy i stanowisko dowodzenia demonstrantami. Musieli się naprawdę zaprzyjaźnić, bo Manu ujawnia mu głęboko skrywaną tajemnicę – jest gejem. A to oznacza, że w rewolucyjnym, islamizującym się Kairze wchodzimy w kompletnie inny świat, gdzie tak naprawdę ważna jest po prostu wolność wyboru. Ale też widzimy, co oznacza bycie gejem w konserwatywnym, fanatycznym środowisku, pełnym nienawiści i wrogości dla innych.
Jeśli tego mało, Hessler opowiada nam o Egipcie odkrywanym przez archeologów przekopujących najstarszą nekropolię, jeszcze sprzed czasów wielkich faraonów. I to jest niejako klamra spinająca wszystko, co dla Egiptu ważne. Okazuje się, że kraj, który dźwiga na barkach kilka tysięcy lat historii, zmienia się, ale we własnym rytmie, wedle dwóch czasów, Dżet i Neheh, które regulowały życie starożytnych. Faraonowie, Hellenowie, muzułmańscy szejkowie, apostaci, islamiści i świeccy rewolucjoniści, wszyscy mają coś z budowniczych piramid i starych meczetów, z buntowników i z betonowych konserwatystów. Trzeba bardzo głęboko wejść w egipską tkankę, by pokusić się na tak barwny kolaż, jaki stworzył Peter Hessler.
Krótko i zwięźle: dostajemy kompendium wiedzy o dziejach Egiptu, gdzie jest miejsce na Ramzesa Wielkiego, królową Kleopatrę, Saladyna, kolonialną okupację, prezydentów dzierżymordów – od Dżamala Nasera po Hosniego Mubaraka, z przerwą na islamistę Muhammada Mursiego i kolejnego generała, który uznał, że musi przewodzić krajowi, Abd al Fataha as Sisiego. Ale też grzebiemy w wielkiej cywilizacji i w codziennych, absolutnie współczesnych śmieciach, w namiętnościach i emocjach, a te nie zmieniają się od tysiącleci, możemy poznać, jak smakuje żądza władzy. Książka to gruba, lecz wyśmienita. Czytać warto, gdyż wciąga w Egipt jak ruchome, pustynne piaski.
* Peter Hessler „Pogrzebana. Życie, śmierć i rewolucja w Egipcie”, tłumaczenie Hanna Jankowska, Wydawnictwo Czarne
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.