Redakcja Vogue.pl testuje Rewitalizujące Serum Chronologiste od Kérastase
Przeciwstarzeniowa pielęgnacja do włosów Chronologiste od Kérastase łączy w sobie zaawansowaną technologię z niepowtarzalnymi wrażeniami zmysłowymi. Silnie odbudowujące serum w perłach dogłębnie regeneruje każdy rodzaj włosów, od nasady aż po same końce. Serum Chronologiste od Kérastase to serum rewitalizujące, które nawadnia i przywraca witalność nie tylko starzejącym się włóknom włosów, lecz także rewitalizuje suchą skórę głowy. Jak działa i jakie są efekty jego stosowania? Sprawdziłyśmy to na własnych włosach.
Maria Kowalczyk, dziennikarka, blogerka Nostressbeauty
Nie sztuką jest wygładzić niskoporowate, proste i gładkie z natury włosy. Wyzwaniem jest dokonać tego na tych średnioporowatych, kręconych i z tendencją do puszenia. Czyli takich, jak moje. Zazwyczaj udaje się to jedynie fryzjerom, i dopiero przy zastosowaniu odpowiedniej pielęgnacji i stylizacji z wykorzystaniem szczotki i suszarki.
To zabieg, który domyka łuski moich puszących się włosów, dzięki czemu stają się dużo gładsze i milsze w dotyku. Na dodatek wraz z wiekiem i częstotliwością przeprowadzanych na moich włosach zabiegach koloryzacji, włosy stają się jeszcze bardziej suche i uwrażliwione.
Na oznaki upływającego czasu na twarzy mam swoje sposoby w postaci serum anti-aging z wysokoskoncentrowanymi składnikami aktywnymi, a do włosów sięgam po rewitalizujące serum Chronologiste w perłach od Kérastase. To odpowiednik kosmetyku przeciwstarzeniowego do twarzy i mój anti-aging do włosów.
Serum Chronologiste w perłach to luksusowy rytuał niemal jak z salonu fryzjerskiego, którego moje zmęczone rozjaśnianiem, koloryzacją i dużą dawką słońca włosy właśnie potrzebują. Kilka tygodni temu postanowiłam je przyciemnić, żeby wrócić do zbliżonego do naturalnego brązu. I co prawda kolor przypomina ten bazowy, ale struktura włosów, po wszystkich eksperymentach, jest daleka od ideału.
Włosy średnioporowate i kręcone mają tendencję do wchłaniania wody z powietrza – są higroskopijne (tym bardziej te zniszczone rozjaśnianiem). Nawet kiedy je prostuję rano, po południu są już jak podkręcone lokówką. I zwykle mają wybitnie przesuszone końcówki. Po serum sięgnęłam więc z przyjemnością i zaciekawieniem, jak się sprawdzi.
Za pierwszym razem nałożyłam je na noc, wmasowując dokładnie w skórę głowy i włosy na całych długościach. Pierwsze wrażenie? Piękny zapach z nutami herbaty, róży, drzewa i piżma. Rano tylko przeczesałam włosy i wyglądały na bardziej wygładzone i sprężyste.
Kolejnym razem użyłam serum, nakładając je na wilgotne włosy i skórę głowy, przed wysuszeniem i stylizacją. Inspiracją do stworzenia czarnego serum był kawior, więc struktura kosmetyku wygląda jak lśniące czarne perły zawieszone w lekkiej emulsji. W każdej kapsułce-perle są składniki aktywne: kwas hialuronowy, cząsteczka Abyssine, ochronna i rewitalizująca witamina E. Brzmi jak dobre serum do twarzy. I przyznaję, że naprawdę działa. Najlepszym testem jest czesanie włosów. Szczotka sunie po nich gładko i nie zatrzymuje się w połowie długości.
Dzięki zawartości składników nawilżających i odżywczych serum wypełnia włosy. Po wysuszeniu zdają się one bardziej „mięsiste”, a w moim przypadku – ujarzmione. I pięknie się błyszczą. Po wysuszeniu nakładam jeszcze jedną pompkę na same końcówki włosów. To tzw. final touch mojego uczesania.
Serum Chronologiste od Kérastase na moich włosach sprawdza się rewelacyjnie i jest dla mnie kontynuacją pielęgnacji salonowej. Włosy są po nim miękkie i gładkie jak jedwab. Wyglądają na młodsze i bardziej witalne.
Maja Mendraszek-Goser, dziennikarka
Serum Chronologiste, które kojarzy się z czarnymi perłami, pomogło mi zapuścić włosy. To rewitalizujące serum pojawiło się w moim życiu, kiedy fryzura osiągnęła krytyczną długość. Taką, której zazwyczaj nie jestem w stanie wytrzymać i ścinam włosy. Ten produkt sprawił jednak, że moje wiotkie i nieco zmęczone kosmyki nabrały niezwykłego wigoru i blasku.
Pomimo przejściowej długości wyglądały tak zdrowo i pięknie, że nie miałam serca się ich pozbywać. Stwierdzam więc z pełnym przekonaniem, że długie włosy po czterdziestce mogą być naprawdę w świetnej kondycji.
Pierwsze wrażenia w kontakcie z tym kosmetykiem zdecydowanie dotyczą zmysłów. Czarne perełki wyglądające jak kawior po naciśnięciu pompki zamieniają się w kremowe, białe mleczko. Konsystencja przypomina delikatny, otulający jedwab. Zapach jest jednocześnie luksusowy i na tyle świeży, że dodaje energii, ale nie przeszkadza. Ten aromat został zresztą zbudowany na klasycznej piramidzie zapachowej, tak jak prawdziwe perfumy.
Prawdziwym skarbem jest jednak to, jak działa Rewitalizujące Serum Chronologiste w perłach od Kérastase. Nakładam je po umyciu głowy, codziennie. Wystarczy niewielka ilość, ponieważ jest niezwykle wydajne i skoncentrowane. Już po kilku dniach stosowania poczułam, że skóra głowy jest bardziej miękka i jakby zrelaksowana. Widzę też, że włosy są lepiej nawilżone i błyszczą (co w przypadku blondów jest wyczynem!). Mam wrażenie, że jest ich więcej, bo serum nadaje im objętości od nasady.
Produkt zawiera przede wszystkim kwas hialuronowy, który działa nawadniająco i wypełniająco zarówno na skórę głowy, jak i na włosy, do tego przeciwstarzeniową witaminę E oraz gwiazdę gamy Chronologiste – pochodzącą z dna Oceanu Spokojnego cząsteczkę Abyssine, która stymuluje regenerację i natychmiast rewitalizuje.
Nie byłabym sobą, gdybym nie poszukała informacji na temat tego składnika. Cząsteczkę Abyssine odnaleziono w uskokach wulkanicznych głębokich wód Oceanu Spokojnego (na głębokości ok. 3000 m!). Jest polisacharydem syntezowanym przez mikroorganizmy żyjące w tych ekstremalnych warunkach. Ma niesamowite właściwości kojące i odbudowujące skórę i włosy, ale jednocześnie także chroni je przed niekorzystnymi czynnikami zewnętrznymi. Teraz rozumiem, że to dzięki niej moje włosy tak pięknie połyskują w świetle.
Serum nakładam codziennie na włosy i skórę głowy po umyciu i delikatnym osuszeniu ręcznikiem. Dlaczego tak? Wilgoć dodatkowo aktywuje kwas hialuronowy i od razu stają się jakby bardziej gęste i lśnią. Śmiało powiem, że serum Chronologiste sprawiło, że moje włosy mają teraz więcej witalności, są bardziej miękkie, a ja lubię je bardziej i pozwalam im rosnąć do woli.
Im dłużej stosowałam Serum Chronologiste, tym młodsze wydawały mi się moje włosy. Z tym serum czas płynie w drugą stronę!
Urszula Zwiefka, szefowa biura zarządu „Vogue Polska”
Choć zdarzało mi się zmagać z epizodami miejscowego przesuszenia skóry głowy, moje włosy nie sprawiały mi nigdy większych problemów. Mam ich dużo, lecz są bardzo cienkie i raczej delikatne. Mimo to, są dość podatne, świetnie reagują na stylizację, ale również buntują się przy okazji niesprzyjających warunków pogodowych.
Decydując się na aktualną fryzurę (krótki bob), która rok temu stała się moją ulubioną, chcąc nie chcąc, zdecydowałam się też na codzienne mycie włosów. Oznacza to, że każdego dnia narażam je na styczność z wysoką temperaturą, korzystając z suszarki, a sporadycznie również z prostownicy. W efekcie, ryzykuję jednak nie tylko zniszczeniem struktury włosów, lecz także wysuszeniem skóry głowy. Ryzyko to potęguje naturalny proces starzenia się włosów, wraz z postępowaniem którego, gęstość i tekstura włosa ulegają zmianie, a skóra głowy zmuszona jest zmagać się z coraz bardziej dokuczliwym przesuszaniem i uczuciem napięcia.
Ratunek znalazłam w Rewitalizującym Serum Chronologiste w perłach od Kérastase – najmocniejszym i najbardziej luksusowym produkcie z całej gamy. Kwas hialuronowy o działaniu intensywnie nawilżającym, cząsteczka Abyssine, która odświeża, rewitalizuje i wygładza włókna włosów oraz chroniąca przed niekorzystnym działaniem czynników zewnętrznych witamina E to składniki aktywne tego produktu. Towarzyszy im biomimetycznie kapsułkowany kawior odpowiedzialny za przywracanie naturalnych procesów skóry. Całość zamknięto w eleganckim flakonie.
Luksusowy jest również wygląd samego produktu w postaci czarnych perełek. Wraz z użyciem pompki przeistaczają się one w jedwabistą emulsję o bajecznym zapachu, w którym wyczuć można różaną herbatę, piżmo i nuty drzewne. Poza dobrym składem i przyciągającym uwagę wyglądem, wybrałam ten produkt ze względu na sposób jego użycia.
Nie ukrywam, że pielęgnacja włosów z użyciem produktów do spłukiwania po upływie określonej ilości czasu nie należy do moich ulubionych. Serum od Kérastase nie wymaga spłukiwania wcale. Ponadto, można je aplikować zarówno na włosy wilgotne, osuszone ręcznikiem, jak i na suche, co w przypadku osób zapominalskich okazuje się bardzo praktycznym rozwiązaniem.
Zadaniem Rewitalizującego Serum Chronologiste w perłach jest wzmocnienie, nawilżenie i odżywienie włókien włosów. Odkąd zaczęłam stosować ten produkt, rzeczywiście mogę cieszyć się ich zdrowym wyglądem, pełnią blasku i miękkością. Dzięki aplikacji serum na wilgotne włosy, łatwiejsze stało się również ich rozczesywanie.
Miłym zaskoczeniem było dla mnie też to, że serum, mimo iż nie wymaga spłukiwania, nie sprawia, że włosy wyglądają na przetłuszczone, co nierzadko zdarzało mi się w przypadku innych produktów o podobnym przeznaczeniu. Ze spokojem wmasowuję je więc we włosy i skórę głowy po wieczornym prysznicu, serwując im nocną regenerację. Rano odwdzięczają mi się pięknym, lśniącym wyglądem. Zapomniałam już też, czym jest swędząca z przesuszenia skóra głowy.
Starzeniu się włosów i skóry głowy nie poświęca się tyle samo uwagi, co zapobieganiu zmarszczkom, cellulitowi czy utracie jędrności ciała. Uzmysłowienie sobie istnienia tego procesu i dostrzeżenie w nim realnego problemu skłoniło mnie do refleksji nad jakością produktów, których zdarzało mi się używać do pielęgnacji włosów.
W efekcie, podobnie jak ciało i skórę twarzy, tak również włosy i skórę głowy zdecydowałam się traktować tym, co dla nich najlepsze. Teraz już wiem, że Regenerujące Serum Chronologiste w perłach od Kérastase było strzałem w dziesiątkę!
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.