Znaleziono 0 artykułów
28.03.2019
Artykuł partnerski

Redakcja Vogue.pl testuje nowości makijażowe Eveline Cosmetics

28.03.2019
Fot. Materiały prasowe

Przepis na makijaż pracującej dziewczyny: podkład, kropla rozświetlacza, coś do brwi i maskara. A jeśli pozostaje jeszcze chwila do wyjścia – dołożyć można cienie do powiek. Podstawą oceny produktów jest ich trwałość. Czy najnowsze kosmetyki Eveline Cosmetics zdadzą egzamin?

Dziś warto opanować dwa typy makijażu: na Instagram i na życie. Rządzą się innymi zasadami, o czym świadczą chociażby różnorodne tutoriale. W przypadku tego pierwszego konturowanie, strobing i rozświetlanie twarzy trwają bardzo długo, bo cera musi prezentować się korzystnie w świetle studyjnym i przed kamerą. Niestety takie zabiegi wymagają czasu, a efekty pracy w świetle dziennym wyglądają nienaturalnie. Skóra pod warstwami podkładu, pudru i korektora nie oddycha, a więc ryzyko powstawania niedoskonałości niebezpiecznie się zwiększa. Makijaż dzienny jest lżejszy, prostszy, subtelniejszy. Dziś wykonuję go kosmetykami Eveline. 

Nieskazitelna cera

Liquid Control Mattifying Drops Eveline Cosmetics (Fot. Materiały prasowe)

A gdyby tak zamiast czterech produktów do skóry sięgnąć po jeden dobrej jakości? To marzenie każdej dziewczyny, która nie chce o poranku tracić czasu na zabiegi pielęgnacyjne. Liquid Control Mattifying Drops Eveline Cosmetics, zupełnie nowy rodzaj fluidu, jest wielozadaniowy niczym współczesne kobiety i występuje w sześciu odcieniach. 

Szklane opakowanie wieńczy pipetka, która pozwala nakładać go po kropelce. Tyle, ile potrzeba, żeby uzyskać idealny stopień krycia. Podkład oparty na technologii High Definition (HD) można nakładać zarówno cienką warstwą na co dzień, jak i grubszą do zdjęcia. 

Uwaga: na początku mam problem z wyborem właściwego odcienia po opakowaniu. Matowe szkło buteleczki sprawia, że kolor wydaje się jaśniejszy niż w rzeczywistości. Ostatecznie decyduję się na odcień light beige (nr 010). 

Podkład mnie zaskakuje. Ma bardzo wodnistą, lekką konsystencję, dzięki czemu w kontakcie ze skórą podkład zapewnia krycie i pudrowe wykończenie. Jest bardzo wydajny, więc wystarcza kilka kropli, żeby pokryć całą twarz. Matuje, ale nie ściąga skóry. Przykrywa drobne niedoskonałości i perfekcyjnie wyrównuje koloryt. Wygląda naturalnie i jest daleki od efektu maski. Po jego nałożeniu spędzam pięć godzin przed komputerem i pięć w biegu między domem a biurem. A potem bawiąc się z dziećmi, zapominam, że jestem umalowana. Cera wygląda dobrze do samego wieczora. Podkład zostaje w mojej kosmetyczce. 

Uwaga: pamiętajcie, żeby wstrząsnąć buteleczkę przed użyciem, gdyż jest to podkład wodny, także może się rozwarstawiać

Liquid Control Mattifying Drops Eveline Cosmetics (Fot. Materiały prasowe)

Ekspresowe brwi

Eyebrow Pomade Eveline Cosmetics (Fot. Materiały prasowe)

Zwykle do podkreślania brwi używam kredki. Moje ulubione niestety właśnie się zużyły, bo maluję brwi codziennie. Ostatnio zaczęłam sięgać po cienie. I przyznaję, że nie mam do nich cierpliwości. Rano wyglądają nienaturalnie, a do końca dnia się ścierają. Dlatego z zaciekawieniem sięgam po Eyebrow Pomade Eveline Cosmetics. Najpierw po tę w kolorze dark brown. To błąd. Mam jasnobrązowe włosy, ciemniejsze przy skórze. Niemniej jednak ich podton jest ciepły, a ta pomada chłodna. Polecam ją brunetkom, które noszą czekoladowe brązy. 

Natomiast zaskoczeniem okazuje się konsystencja. Znając profesjonalne pomady do brwi, spodziewałam się gęstego i trudnego w nakładaniu produktu. Niepotrzebnie. Eyebrow Pomade jest lekka i kremowa. Jej aplikację ułatwia ukośnie ścięty pędzelek z drugiej strony zakończony szczoteczką. Sięgam po kolor soft brown. To jest to! Makijaż brwi zajmuje mi minutę. Szybko przeczesuję jedną i drugą brew szczoteczką. Lekki błysk, i, co najważniejsze, naturalnie wyglądające brwi w dopasowanym kolorze. Wyrzucam więc nieudane cienie, bo ta pomada rządzi!

Fot. Materiały prasowe

Więcej rzęs

Royal Volume Mascara Eveline Cosmetics (Fot. Materiały prasowe)

W ostatnich dwóch latach na rynku debiutuje coraz mniej tuszów do rzęs. Sztucznie przedłużane i zagęszczane rzęsy w salonach kosmetycznych zdetronizowały maskary. Jeśli wciąż masz naturalne rzęsy, szukasz jednak tuszu idealnego. Osoby, które kochają silikonowe szczoteczki, raczej nie polubią tych z włosia, i odwrotnie. Ja jestem wierna tym z włosia, więc aplikacja Royal Volume Mascara Eveline Cosmetics nie jest dla mnie trudna. Złoto-czarna tubka, w której zamknięty jest tusz, przypomina maskary z wyższej półki. 

Sam produkt nakłada się dość gładko, pokrywa on dokładnie rzęsy i maluje je na czarno. Nie widzę jednak spektakularnej objętości. Dokładam kolejne warstwy tuszu, żeby dorównać mojej ulubionej maskarze, po którą sięgam na co dzień. Z pewnością Royal Volume Eveline spodoba się osobom, które wolą naturalnie podkreślone rzęsy, ale jeśli spodziewasz się efektu „wow”, to zdecyduj się na kilka warstw. 

Blaski i cienie

Glow and Go! Face Illuminator Eveline Cosmetics (Fot. Materiały prasowe)

Skóra, brwi i rzęsy gotowe. Sięgam po rozświetlacz. Najpierw po złoty Glow and Go! Face Illuminator Eveline Cosmetics w odcieniu golden glow. Zawiera ekstrakt z japońskiej zielonej herbaty matcha. Jego zadaniem oprócz rozświetlenia skóry jest nawilżenie, a także ochrona przed szkodliwymi czynnikami środowiska. Można więc aplikować go pod podkład jako ochronną tarczę anti-pollution, ale mając skórę z tendencją do przetłuszczania się, po kilku godzinach wyglądałabym wówczas nieświeżo. Opcją numer dwa jest dodanie kilku kropli rozświetlacza do podkładu. Wówczas uzyskasz efekt fluidu rozświetlającego. Natomiast ja wybieram najbardziej bezpieczną dla tłustej skóry wersję, czyli nakładanie punktowe.

Złoty odcień jest bardzo ciepły, więc pokochają go osoby z cerą o tonacji oliwkowej, śniadej i opalonej (chętniej sięgnę po niego w czerwcu niż w marcu). Pięknie operuje światłem w kącikach oczu, na szczytach kości policzkowych i w zagłębieniu nad łukiem Kupidyna. Natomiast słowiański typ urody i jaśniejsza karnacja zdecydowanie lepiej będą wyglądały z Glow and Go! Face Illuminator Eveline Csmetics w kolorze candy glow. Pomimo że opakowanie jest różowe, sam produkt ma zimny, perłowy odcień. Działa na cerę jak reflektor, przepięknie uwypuklając właśnie te fragmenty, na których mi zależy. Można go też aplikować na powieki i usta (świetnie wygląda nałożony na pomadkę w centralnej części warg).

Eyeshadow Professional Palette Eveline Cosmetics (Fot. Materiały prasowe)

Testuję również paletę Eyeshadow Professional Palette Eveline Cosmetics w kolorze modern glam. Ma piękną kolorystykę zachodzącego słońca i spodoba się wszystkim fankom brzoskwiń, czerwieni i fioletów na powiekach. Świetne są cienie matowe, które zawierają bardzo drobno zmielone drobinki miki. Przepiękny maślany beż, brzoskwinia, róż i brązy. 

Doskonale się je nakłada, ale kiedy chcę je zblendować, muszę sięgnąć po własny pędzelek. Aplikator dołączony do paletki nie do końca umożliwia mieszanie kolorów i płynne przejścia. Dwa metaliczne kolory są mniej udane. Ładniej wyglądają w opakowaniu niż na skórze i niestety ich żywot jest krótki, w przeciwieństwie do tych matowych, mocno nasyconych kolorem. 

Dokładne oczyszczanie

Profesjonalny płyn micelarny Eveline Cosmetics (Fot. Materiały prasowe)

Wieczorem, po całym dniu w makijażu sięgam po Profesjonalny płyn micelarny 3 w 1 o ekonomicznej pojemności 650 ml. Obiecuje skuteczne usuwanie nawet wodoodpornego makijażu, pielęgnację skóry już na etapie oczyszczania oraz nawilżenie i jej regenerację. Produkt łagodnie pachnie zieloną herbatą. 

Cerę przemywam trzema wacikami. Nie muszę specjalnie pocierać. Chwilę przytrzymuję i bardzo delikatnie przesuwam po całej powierzchni twarzy. Płyn, w przeciwieństwie do niektórych wód micelarnych, nie daje uczucia suchego wacika. Najbardziej interesuje mnie to, jak zachowa się na powiekach, na które nałożyłam kolorowe cienie, kilka warstw maskary, a na brwi pomadę. Tu wystarcza półtora wacika. Micele przyciągają wszelkie zanieczyszczenia, pozostawiając skórę czystą, ale nie ściągniętą.

Czytam, że to zasługa jego naturalnych składników aktywnych: czarnej i zielonej herbaty (bogatych w antyoksydanty), wyciągów z tulipana i chabra bławatka. Profesjonalny płyn micelarny Eveline Cosmetics zawiera także kompleks witaminowy. I podobno nie trzeba go spłukiwać. Ale ja spłukuję go wodą, bo tak nauczyłam się od dermatologów. Skóra jest czysta, miła w dotyku i gotowa do przyjęcia nocnej pielęgnacji. Produkt zasługuje na uwagę, bo pozwala w superszybkim tempie pozbyć się makijażu. A tempo – malowania i zmywania – to w dzisiejszych czasach największa bodaj zaleta kosmetyków.

Maria Kowalczyk
  1. Uroda
  2. Premiery urodowe
  3. Redakcja Vogue.pl testuje nowości makijażowe Eveline Cosmetics
Proszę czekać..
Zamknij