Buddyzm nauczył go, że droga do celu ma większą wartość niż cel sam w sobie. Dziś Richard Gere ma 75 lat, troje dzieci i nadal nigdzie się nie spieszy. Ale Hollywood o nim nie zapomina. W swoim najnowszym filmie, „Longing”, aktor znów hipnotyzuje wdziękiem i klasą – dokładnie tak samo jak niemal pół wieku temu.
Richard Gere nie należy do hollywoodzkich gwiazdorów z przerośniętym ego. Nigdy nie uważał się za wybitnego aktora. Żartuje, że swój sukces zawdzięcza wyłącznie dobrze dobranej fryzurze. – Wiem, że jest wielu zdolniejszych ode mnie, którym nie udało się zrobić kariery – przyznaje. I nie odczuwa presji. – Bardziej niż uznanie i pieniądze cenię prawdziwą miłość – podkreśla. Tę znalazł dopiero 10 lat temu, ale twierdzi, że warto było czekać.
Krótka droga do show-biznesu
Aktor urodził się 31 sierpnia 1949 roku. Jego ojciec był agentem ubezpieczeniowym, na barkach matki spoczywało zaś dbanie o dom i rodzinę – z pewnością nie narzekała na brak zajęć, bo państwo Gere’owie mieli pięcioro dzieci, a z terminowym płaceniem rachunków bywało różnie.
Richard nie sprawiał rodzicom większych problemów. Wcześnie wpojono mu przekonanie, że na wszystko trzeba zapracować. Dlatego chłopak nie stronił zarówno od obowiązków domowych, jak i od nauki. Wiedział, że chce od życia czegoś więcej. Miał talent muzyczny, grał na trąbce, świetnie radził sobie też na zajęciach artystyczno-ruchowych. Otrzymał nawet stypendium gimnastyczne i rozpoczął studia, ale na uczelni w Massachusetts wytrwał tylko dwa lata. Bardziej niż kariera akademicka interesował go show-biznes. Dlatego najpierw z kolegami założył zespół rockowy Strangers, a potem zaciągnął się do teatru.
Już w 1976 roku Richarda Gere’a można było oglądać na małym ekranie. Wystąpił w jednym z odcinków kultowego serialu „Kojak”. Rok później zagrał małą rólkę u boku samej Diane Keaton w dramacie „W poszukiwaniu idealnego kochanka”. Wystąpił też w nagrodzonych Oscarem „Niebiańskich dniach” Terrence’a Malicka. Tą rolą po raz pierwszy zaskarbił sobie uznanie krytyków, zdobywając statuetkę David di Donatello, przyznawaną przez Włoską Akademię Filmową. Gere’a nagrodzono także Theatre World Award za odważną kreację teatralną we wstrząsającej sztuce „Bent”. Zagrał w niej homoseksualnego więźnia niemieckiego obozu koncentracyjnego.
„Amerykański żigolak” – wstydliwa rola, która otworzyła drogę do Hollywood
Ale prawdziwy przełom w karierze aktora przyniosła dopiero rola męskiej prostytutki w dziele Paula Schradera, „Amerykański żigolak”. W filmie z 1980 roku nie brakowało odważnych rozbieranych scen, których Richard Gere dziś trochę się wstydzi. – Widziałem ten film tylko raz, na premierze, i nie zamierzam go znów oglądać – wyznał. Jednak gdyby nie rola żigolaka, Hollywood mogłoby nigdy nie usłyszeć o aktorze. – Film Schradera wszystko zmienił – opowiadał Gere. – Dzięki temu, że wcieliłem się w Juliana, nie musiałem już ubiegać się o role. Teraz to producenci się do mnie dobijali.
Cóż, odwaga się opłaciła, bo za kolejną kreację aktorską, w filmie „Oficer i dżentelmen” (1982) z Debrą Winger, 33-letni Gere zdobył nominację do Złotego Globu. Otrzymał też angaż u samego Francisa Forda Coppoli w słynnym „Cotton Clubie”. Gere wystąpił także w dreszczowcu „Wydział wewnętrzny”, obok Andy’ego Garcii i Williama Baldwina.
Najseksowniejszy mężczyzna świata nie chciał roli w „Pretty Woman”
Aż w końcu nadszedł 23 marca 1990 roku i premiera komedii romantycznej „Pretty Woman” Garry’ego Marchalla. Scenariusz banalny, ale gra aktorska doprawdy wyśmienita. Co ciekawe, Richard Gere nie palił się do grania w tym kultowym dziś filmie. – Akurat o tę rolę się nie starałem, ale zmusili mnie, bym ją zagrał – śmiał się aktor w 2009 roku. – Nie rozumiałem tego kolesia w garniturze, nie przekonywał mnie scenariusz, długo byłem więc na nie. Dopiero gdy poznałem Julię Roberts i Garry’ego Marchalla, zrozumiałem, że nawet jeśli wyjdzie z tego totalny gniot, będziemy się przynajmniej dobrze bawić. Na szczęście luz, z jakim Marchall podchodził do tego projektu, przełożył się na lekkość „Pretty Woman”. Nikt z nas jednak nie spodziewał się, że film będzie aż takim sukcesem.
Film zarobił niemal 464 miliony dolarów, przy okazji zapewniając utworowi „Oh, Pretty Woman” Roya Orbisona status ponadczasowego hitu. Julia Roberts stała się największą hollywoodzką gwiazdą, a Gere, wówczas 41-letni, najprzystojniejszym i najbardziej pożądanym aktorem. W 1993 roku magazyn „People” oficjalnie obwołał go najseksowniejszym mężczyzną świata. Aktorowi kompletnie to jednak nie schlebiało – przeciwnie, był zażenowany. – To jakiś jeden wielki nonsens, idiotyczny wytwór mediów – komentował po latach. – Nigdy nie uważałem się za symbol seksu. Dlatego gdy w brytyjskim show „Aspel & Company” zapowiedziano go właśnie jako „symbol seksu”, Gere zagroził producentom pozwem.
Aktor naprawdę nie potrzebował oficjalnego potwierdzenia swojego niezaprzeczalnego uroku osobistego. Każdy, kto go znał, wiedział, że jest czarujący, a kobiety wręczają mu swój numer, nim sam o niego poprosi. Gere spotykał się z wieloma pięknościami, m.in. z Priscillą Presley, a także, jeśli wierzyć plotkom, z Barbrą Streisand i Kim Basinger. Jego najsłynniejszym związkiem był jednak oczywiście ten z supermodelką Cindy Crawford.
Cindy Crawford: Richard nauczył mnie, jak sobie radzić ze sławą
Crawford poznała Gere’a, gdy miała ledwie 21 lat, on dobiegał już za to czterdziestki. Modelka uważała nie tylko, że jest przystojny, ale również fascynujący. Imponowało jej, jak prowadził swoją karierę, oraz to, jak radził sobie w niełatwym przecież świecie show-biznesu, którego ona też była częścią. To, że Gere był buddystą, również wydało jej się szalenie interesujące. Dlatego gdy aktor zaprosił modelkę na randkę, zgodziła się od razu.
Richard Gere i Cindy Crawford pobrali się w 1991 roku w legendarnym Little White Wedding Chapel w Las Vegas – miejscu, gdzie „tak” (zazwyczaj dość pochopnie) mówiło sobie mnóstwo gwiazd, w tym Angelina Jolie i Billy Bob Thorton. Nie był to jednak specjalnie romantyczny czy elegancki ślub. Obrączki zrobiono z folii aluminiowej, panna młoda zamiast efektownej sukni miała na sobie prosty granatowy garnitur, dodatkowo wszystko wydarzyło się w wielkim pośpiechu. – A przecież zawsze marzyłam o pięknym ślubie – mówiła później Crawford. Za to gdy pojawili się razem na rozdaniu Oscarów, zadali prawdziwego szyku. Seksowna czerwona suknia z głębokim dekoltem od Versace, jaką wybrała na tę okazję supermodelka, do dziś zachwyca.
Niestety, w 1995 roku Richard Gere i Cindy Crawford byli już po rozwodzie. Ten krótki epizod wspominają dziś z czułością. W jednym z ostatnich wywiadów Cindy wyznała, że była po prostu za młoda na tak poważne zobowiązanie. Nie pomogły też napięte grafiki każdego z małżonków oraz spora różnica wieku – w końcu aktor był od modelki o 17 lat starszy. – Zawdzięczam Richardowi to, że nauczył mnie, jak radzić sobie ze sławą – podsumowała swoje sześcioletnie małżeństwo Crawford.
Od „Niewiernej” przez „Uciekającą pannę młodą” do „Chicago”
W kolejnych latach popularność Richarda Gere’a nie słabła. W przeciwieństwie do wielu hollywoodzkich gwiazd tamtego okresu nie uległ pokusom i nie skończył na odwyku. Odnalazł swoją drogę dzięki buddyzmowi i codziennej medytacji. Kolejne role wybierał z rozwagą, angażując się wyłącznie w te projekty, w które wierzył. Choć nie zawsze były to trafne wybory, Gere jednak nie żałuje żadnego z nich. Do jego najlepszych filmów z tego okresu należą na pewno: „Lęk pierwotny”, „Fatalna namiętność” i „Niewierna” z genialną Diane Lane. Krytykom nie spodobało się za to ponowne spotkanie ekranowe Gere’a z Julią Roberts – komedia romantyczna „Uciekająca panna młoda” miała miażdżące recenzje. Na szczęście widzom film zdecydowanie bardziej przypadł do gustu – zebrał niemal 310-milionową widownię. Za to duet Richarda Gere’a z Jennifer Lopez w filmie „Zatańcz ze mną” (2004) nie zdołał przekonać nikogo. Produkcja była finansową klapą. Z drugiej strony, dzięki niej mogliśmy w końcu zobaczyć, jak świetnie Gere tańczy!
Największy jak dotąd sukces artystyczny aktor odniósł dzięki brawurowej roli w słynnym musicalu „Chicago” z 2002 roku. Trio Catherine Zeta-Jones, Renée Zellweger i Richard Gere zaprezentowało mistrzowską klasę. Film zdobył aż sześć Oscarów, a Gere – Złoty Glob. W tym samym roku aktorowi układało się świetnie również w życiu prywatnym. 9 listopada 2002 wziął ślub ze swoją partnerką, modelką i aktorką Carey Lowell. Dwa lata wcześniej urodził się im syn Homer, a 51-letni Gere odkrył urok późnego ojcostwa.
Rozwód z Carey Lowell, ślub z Alejandrą Silvą
W tamtym okresie chciał skupić się przede wszystkim na rodzinie. Grał mało, ledwie raz do roku, raczej nie w mainstreamowych produkcjach. Niestety, jego małżeństwo z Lowell rozpadło się po 11 wspólnych latach. – Tylko ten, kto przeżył rozwód, wie, jak ciężkie jest to doświadczenie – powiedział aktor. Szczęście uśmiechnęło się do niego kilka lat później, gdy spotkał pochodzącą z Hiszpanii, niemal o 35 lat młodszą aktywistkę Alejandrę Silvę. Połączyło ich coś więcej niż namiętność – pasja do niesienia pomocy najbardziej potrzebującym.
Dla Gere’a Silva przeszła na buddyzm. – To było przeznaczenie – powiedziała Hiszpanka w rozmowie z magazynem „Hola!”. – Zdaję sobie sprawę z dzielącej nas różnicy wieku oraz z tego, że mój mąż jest gwiazdą Hollywood – wierzcie mi, wiem, z czym to się wiąże. Jednak gdy łączy Ccię z kimś karmiczna energia, wszystkie problemy znikają.
W kwietniu 2024 roku Richard Gere i Alejandra Silva świętowali szóstą rocznicę ślubu. Mają dwoje dzieci, Gere wychowuje także syna Silvy z jej poprzedniego związku. Podobno teraz, zbliżając się do osiemdziesiątki, Gere nareszcie czuje, że jest tam, gdzie powinien. Żałuje tylko, że nie będzie mógł długo cieszyć się swoimi najmłodszymi dziećmi. Ale póki może, zamierza czerpać z życia rodzinnego garściami. Dlatego przyjmuje nowe role rzadko i wyłącznie wtedy, gdy widzi w tym sens.
Ostatnio zdecydował się zagrać w dramacie „Longing” u boku nagrodzonej w Cannes Diane Kruger. Aktor wciela się w dojrzałego mężczyznę, który tego samego dnia dowiaduje się, że jest ojcem oraz że właśnie stracił syna. Film można oglądać na Apple TV+. Warto, nawet jeśli tylko dla Gere’a.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.