Z miłości do strojów wyszukiwanych na targach antyków tworzą ubrania, które mają przetrwać próbę czasu, po prostu – przyszłe vintage. Z Henriettą Rix i Orlagh McCloskey rozmawiamy o ich marce RIXO, która błyskawicznie skradła serca gwiazd i redaktorek mody.
Henrietta, odkąd pamięta, chodziła z mamą na aukcje antyków i pchle targi. – Kochałyśmy rzeczy vintage od zawsze – dodaje Orlagh. Studiowały zarządzanie modą na London College of Fashion. Razem przeszukiwały sklepy z odzieżą używaną i targi vintage w Londynie i innych miastach Wielkiej Brytanii. – Na studiach nikt z naszych kolegów nie miał takiej pasji – mówi Vogue.pl Orlagh McCloskey. – Podczas pracy nad jednym z projektów zauważyłyśmy, że świetnie nam się współpracuje. Od tego momentu wiedziałyśmy, że kiedyś będziemy chciały stworzyć coś razem – dodaje.
Zanim powstała marka RIXO, zdobywały doświadczenie, pracując dla popularnych marek w działach zakupów. Dzięki temu od podszewki poznały cykl życia produktu: – Szybko przekonałyśmy się, że musi powstawać z pasji. Chciałyśmy stworzyć coś, w co naprawdę będziemy wierzyć – mówi Henrietta.
Ich miłość do vintage zaczęła więc się przeradzać w pomysł na biznes. Zauważyły niszę na rynku mody, na którym brakowało pięknych, ponadczasowych i idealnie skrojonych ubrań, z wysokiej jakości tkanin i jednocześnie przystępnych cenowo. Tak narodziło się RIXO: – Od 2014 roku pracowałyśmy nad marką w weekendy i wieczorami – opowiada Orlagh. – W lutym 2015 roku odeszłyśmy z pracy i poświęciłyśmy się jej w 100 procentach.
Oficjalna premiera RIXO miała miejsce we wrześniu 2015 roku.
Początki pracy nie były łatwe. Młode projektantki same finansowały markę, wkładając w jej rozwój wszystkie oszczędności: – Przez pierwsze dwa lata, żeby nie generować kosztów, wszystko robiłyśmy same: od projektowania przez działania PR-owe i marketingowe aż po uruchomienie sklepu internetowego i pakowanie oraz wysyłanie paczek – mówi Henrietta. – Musiałyśmy na ten czas zapomnieć o życiu prywatnym. Ich kuchnia i sypialnie stały się magazynem, w którym przechowywały ubrania. Klientki, które chciały kupić i przymierzyć kreacje, robiły to w salonie. Nie było jednak mowy o wątpliwościach: – Obie jesteśmy ambitnymi osobami. Nie myślimy o problemach, dopóki się nie pojawią. Powtarzamy sobie jak mantrę: „Chcieć to móc” – opowiada Henrietta. – Korzystamy z każdej nadarzającej się okazji, niezależnie od tego, jak nieprawdopodobna się wydaje. Udało nam się na przykład stworzyć pop-up store w niespełna kilka dni.
Ich ambicja i unikatowy dizajn projektów zostały zauważone przez platformę zakupową Net-a-Porter już w pierwszym roku istnienia marki. Dzisiaj ubrania RIXO można kupić w ponad 140 sklepach na świecie, w sklepie internetowym, a także w pop-up storze zlokalizowanym przy King’s Road w Londynie.
Pomimo sukcesu Orlagh i Henrietta stanowczo chcą zachować niezależność: – Pojawiało się wielu mężczyzn w garniturach, którzy chcieli zainwestować w naszą markę. Mówili, że nie poradzimy sobie same, że jesteśmy za młode, nie mamy odpowiedniego doświadczenia i wystarczającej ilości pieniędzy – mówi Henrietta. – Miałyśmy wtedy chwile zwątpienia, ale nie poddałyśmy się i parłyśmy do przodu – to była najlepsza z możliwych decyzji. Brak inwestora oznaczał pełną kontrolę nad biznesem, podejmowanie szybkich decyzji i robienie tego, co uważałyśmy za najlepsze dla RIXO – dodaje.
Marka pozostaje w ich rękach i jest finansowana z prywatnych środków. – Jesteśmy dumne z tego, jak daleko zaszłyśmy, ale jednocześnie wiemy, że chcemy osiągnąć jeszcze więcej – mówią.
A jest co świętować. We wrześniu 2018 roku RIXO po raz pierwszy wzięło udział w londyńskim tygodniu mody. W tym roku Brytyjki zaprezentowały swoje projekty po raz trzeci. Kolekcja „Back to Garden” była skrzyżowaniem stylu Joni Mitchell i festiwalu Woodstock z późnych lat 60. z erą swingującego Londynu. Znajdziemy w niej spódnice mini, bufiaste rękawy, wzory tie-dye, złote motyle czy dżinsowe kombinezony w stylu dzieci kwiatów. Kolekcja, w której z łatwością można sobie wyobrazić Twiggy, została zaprezentowana w modelu See Now Buy Now.
– Stworzyliśmy także kilka kolekcji we współpracy z niezwykłymi kobietami, między innymi Laurą Jackson i Sabiną Socol. Na początku tego roku poszerzyłyśmy ofertę o kostiumy kąpielowe, akcesoria (scrunchie, paski z łańcuchami, torebki, biżuterię w stylu lat 80.) i dzianiny – mówi Orlagh.
W czym tkwi tajemnica sukcesu RIXO? – To połączenie dizajnu, jakości i odpowiedniej ceny. Nasze projekty powstają z wysokiej jakości tkanin takich jak 100-procentowy jedwab, a wzory są tworzone ręcznie, co wyróżnia nas na tle innych marek. Klientów przyciągają nasze printy, ale to idealne dopasowanie projektów i ich krój sprawiają, że wracają po więcej – wyjaśnia Orlagh. – Nie pracujemy na konkretną marżę i nie mamy inwestorów, więc same ustalamy ceny na poziomie odpowiednim do wartości projektów i przystępnym dla naszych klientów.
Inspiracji do tworzenia projektantki szukają przede wszystkim w podróżach, które oczywiście odbywają wspólnie: – Przemieszczamy się i szukamy perełek vintage w lokalnych sklepach, na targach staroci czy antyków. Takie podróże dają nam ogromny zastrzyk kreatywności i przypominają, jak bardzo kochamy to, co robimy – mówi Orlagh, a Henrietta dodaje, że w procesie twórczym dużą rolę odgrywają również sztuka i wyjątkowe kobiety. Ostatnio ikony takie jak Bianca Jagger, Grace Jones, Cher czy Jerry Hall, które były stałymi bywalczyniami Studia 54. One i ich styl zainspirowały projektantki do stworzenia kolekcji „Liberated Territory”.
#HumansofRIXO
Dla założycielek RIXO najważniejsze są ponadczasowość oferowanych ubrań i kobieta, która je nosi: – Nie chodzi tu o konkretny wiek, rozmiar, pochodzenie czy znajomość mody, ale o styl i nastawienie do życia. Kobietą RIXO może być dwudziestolatka, jej mama, a nawet babcia! – tłumaczy Henrietta. – Wierzymy, że styl jest czymś trwałym, niezależnym od wieku. Kobieta RIXO nie podąża za trendami. Inwestuje w oryginalne projekty, które przetrwają próbę czasu, tzw. przyszłe vintage. Szuka podkreślających atuty sylwetki ubrań, łatwych do noszenia, które pasują do jej stylu życia.
Ubrania RIXO możemy założyć do biura, a następnie z odpowiednimi akcesoriami na wieczorne wyjście. – Myślę o tym, kto, gdzie i kiedy mógłby założyć dane ubranie, dzięki temu jestem w stanie wyobrazić sobie, co się najlepiej sprawdzi – wyjaśnia Orlagh. Odważne printy, które projektantki łączą z niezwykłą łatwością, nie są efektem magicznej formuły. – Po prostu wiemy, kiedy coś do siebie pasuje.
A zdecydowanie pasuje, sądząc po ponad 5000 postów na Instagramie opatrzonych hasztagiem #HumansofRIXO. Henrietta i Orlagh stworzyły go, aby lepiej zrozumieć swoje klientki, wiedzieć, gdzie, jak i kiedy noszą ich projekty. Od samego początku to Henrietta odpowiada za profil na Instagramie, który ma już ponad 280 tysięcy obserwujących: – To nasz sposób komunikacji z klientami – mówi projektantka. – Staram się na bieżąco odpowiadać na wszystkie wiadomości, komentarze, a także lajkować posty osób w naszych projektach. Podkreśla, że nie jest to część strategii marketingowej: – Po prostu nie staramy się być kimś, kim nie jesteśmy, i ludzie to widzą.
Rozwijanie społeczności opatrzonej hasztagiem #HumansofRIXO to jeden z planów na przyszłość marki, którą swoją drogą pokochały już gwiazdy, choćby Margot Robbie, Sandra Bullock, Poppy Delevingne czy Ashley Graham. W perspektywie jest także flagowy, stacjonarny butik RIXO. Na razie fankom i klientkom będzie musiał wystarczyć dwupiętrowy autobus w stylu lat 60., który jako pop-up store będzie jeździł po Wielkiej Brytanii, a także innych krajach i festiwalach. Jeżeli będziecie miały szczęście, może dostarczy wasze zamówienie pod same drzwi: – Ruszamy z RIXO w trasę! – zapowiadają Henrietta i Orlagh. Nie mogą doczekać się tego, co przyniesie przyszłość.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.