Co oznacza dziś bycie wyzwoloną kobietą? To pytanie Maria Grazia Chiuri zadaje od momentu, w którym została pierwszą kobietą na czele domu mody Dior. Jej analiza feminizmu sięgnęła tym razem nieco dalej, bo do Meksyku. A konkretnie na arenę rodeo, gdzie ubrane w tradycyjne suknie i perfekcyjnie umalowane escaramuzas uprawiają typowo męską dyscyplinę.
Gdy organizatorzy pokazu podejmowali decyzję, że kolejny pokaz Dior Cruise odbędzie się na zamku Chantilly, nie sądzili zapewne, że lokalizacja ta przysporzy gościom tylu problemów. Wyjątkowo gęste natężenie ruchu i niezbyt łaskawa pogoda sprawiły jednak, że większość z nich do oddalonego o 50 kilometrów od Paryża miasteczka dotarła z prawie dwugodzinnym opóźnieniem. W sam raz na najmocniejsze uderzenie ulewy, jaką prognozowano na ten wieczór.
Na większe opóźnienie nie można było sobie jednak pozwolić, dlatego niezwłocznie po tym, jak wyposażeni w gigantyczne parasole widzowie zajęli swoje miejsca, na wybiegu swój show zaprezentowały meksykańskie escaramuzas ubrane w tradycyjne, haftowane, czarno-białe suknie i zawiązywane pod brodą kapelusze z szerokim rondem. Ujarzmiając nie tylko swoje konie, ale także coraz mocniej przykrywającą wybieg wodę, oficjalnie rozpoczęły pokaz, który od tej chwili nazywany miał być tylko w jeden sposób: „Diorodeo”.
Znana z promowania wizerunku silnej i wyzwolonej kobiety, Chiuri zdradziła na backstage’u, że to właśnie feministyczna wizja popchnęła ją do zainspirowania się wizerunkiem Meksykanek biorących udział w charreirze – tamtejszej odmianie rodeo: – W escaramuzas najbardziej fascynujące jest dla mnie to, że wykonują sport, który w powszechnym mniemaniu jest domeną „macho” i robią to ubrane w tradycyjne, wyjątkowo piękne i kobiece sukienki. Te ostatnie pojawiły się na zamku w Chantilly w różnie zdobionych i zmodyfikowanych wersjach, począwszy od typowo nawiązujących do meksykańskiego rękodzieła, po modele, w których wyjątkowo wyraźnie widać było kreatywną rękę Chiuri. Analizując ubiór meksykańskich amazonek, dyrektor kreatywna zagłębiła się nieco bardziej w historię i prześledziła także styl adelitas – żołnierek, które walczyły podczas meksykańskiej rewolucji w latach 1910-20 i znane były z zamiłowania do czerwonych ust, masywnej, srebrnej biżuterii i obszernych, haftowanych spódnic.
Wszystko to można było zobaczyć na mokrym od deszczu wybiegu zamku w Chantilly. Chiuri ubrała swoje ulubione modelki w warstwowe, rozszerzane spódnice zestawione z dopasowanymi koszulami i cienkimi krawatami, beżowe spodnie wpuszczone w masywne buty typu „worker” i połączone z krótkimi, militarnymi kurtkami, skórzane dwurzędowe marynarki, swetry w kolorowe, tradycyjne hafty i pasy, oraz wzorzyste płaszcze. Koronka, z której słynie Chantilly, pojawiła się na delikatnych sukienkach, które na zasadzie kontrastu zestawiono z szerokimi paskami. Miłośniczki stylu vintage ucieszy na pewno sporo nowych kolorystycznych wersji kultowej Saddle Bag – modelu, który na początku XXI wieku był stałym elementem modowej wyprawki każdej ówczesnej „it girl”.
Maria Grazia Chiuri nie byłaby jednak sobą, gdyby tworząc moodboard najnowszej kolekcji, nie sięgnęła do archiwum Christiana Diora, który Chantilly darzył specjalnym sentymentem (nazwał na jego cześć całą swoją kolekcję z 1947 roku). Uwagę włoskiej projektantki przykuły tym razem szczególnie dwie sylwetki: Rodeo z 1948 roku, w której ołówkową spódnicę wyposażono w panele inspirowane kowbojskimi ochraniaczami – czapsami i sukienka Amazon z 1951 roku, której właściwości Chiuri przełożyła na drapowane spódnice do kostek. Podróże w czasie i za ocean opłaciły się – Cruise 2019 może być najlepszą kolekcją, jaką Włoszka zaprojektowała do tej pory dla Diora.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.