Wystarczy tylko przejrzeć wyniki raportów, by wiedzieć, że mamy do czynienia z wyjątkowo niestabilną sytuacją. Dobrze wiedzie się w branży luksusowej, natomiast dla większości polskich marek ostatnie miesiące to walka o przetrwanie. Mimo to powstało kilka nowych firm, kilka otworzyło butiki, utrwaliły się ważne społecznie trendy. Sprawdzamy, jak polska branża mody poradziła sobie w roku 2020.
Gdybym miała skompilować wszystkie wypowiedzi, jakie dostałam na temat radzenia sobie w pandemicznym czasie, powstałoby krótkie zdanie: „Nie jest łatwo”. Mimo to polscy twórcy znajdują czas i miejsce, by wspierać się i polecać nawzajem, tworzyć minikolektywy czy wychodzić z inicjatywami, dzięki którym łatwiej im przetrwać ten trudny rok. O ile kryzys gospodarczy w 2008 roku polskiej mody zbytnio nie dotknął, o tyle dziś, pod koniec roku 2020, wystarczy nawet pobieżnie spojrzeć na wyniki raportu Accenture i Fashion Biznes „Konsument w nowej rzeczywistości”, by przekonać się, że mamy do czynienia z wyjątkowo niestabilną sytuacją. Co ciekawe, tylko branża luksusowa nie może narzekać – w raporcie czytamy o aż 13-procentowym wzroście konsumpcji dóbr luksusowych w porównaniu z rokiem poprzednim. Jednak dla zdecydowanej większości polskich marek i projektantów ostatnie miesiące to brutalna walka o przetrwanie.
Wspieraj polskie marki
Czy można mówić o jakichkolwiek plusach sytuacji czy jej wygranych? Z pewnością zaczęliśmy się uważniej przyglądać najbliższemu otoczeniu i doceniać lokalne produkty. Paradoksalnie dzięki lockdownowi ten trend, obserwowany przecież już od kilku sezonów, tylko przybrał na sile. Jedną z pierwszych inicjatyw było wzajemne polecanie się przez marki na Instagramie pod hashtagiem #wspierampolskiemarki. Do tej pory zebrał on już niemal 130 tys. postów, pozwalając użytkownikom na odkrywanie polskiej produkcji, a co za tym idzie, wspieraniem polskiej gospodarki. Kupowanie rzeczy z metką „made in Poland” jest ważne, modne i przyjemne. Dość szybko jednak pojawiły się wątpliwości, co tak naprawdę znaczy ta informacja, a także przykre dowody na to, że konsumenta można taką metką oszukać.
Jedną z najgłośniejszych spraw w polskiej branży mody jest bez wątpienia tzw. afera metkowa obnażająca między innymi nieuczciwe praktyki marek Veclaim (przyszywanie metek do gotowych koszulek produkowanych w Maroku, przy jednoczesnym komunikowaniu polskiej produkcji), La Mania Home (sprowadzanie gotowych elementów i sygnowanie ich jako autorskich) czy Wishbone (sprzedawanie gotowej biżuterii dostępnej między innymi na AliExpress). Tłumaczenia były różne, spadek zaufania do polskich marek – ogromny, a skutki do niedawna żadne.
Pozytywnym efektem ubocznym tych i podobnych historii jest powstanie projektu kodeksu etyki dla branży odzieżowej i branż pokrewnych. Dokument został przygotowany przez dwoje adwokatów: Magdalenę Niewelt i Olega Marcinowskiego. Obserwują oni branżę kreatywną od dawna (Magda jest autorką pierwszej polskiej książki w całości poświęconej dziedzinie prawa mody, wydanej również w języku angielskim). Wspólnie opracowali podstawowe zasady dokładnie określające na przykład, kiedy możemy komunikować polską produkcję, przybliżające najważniejsze punkty ustawy o zwalczaniu konkurencji czy okoliczności prawne związane z powstawaniem i sprzedażą produktu. To jeden z istotniejszych kroków w stronę transparentności, zwłaszcza niedużych marek. Bo jeśli wspierać, to tylko te grające fair.
Podaj dalej!
Znudziło ci się? Zepsuło? A może nastąpiła znamienna dla pandemii zmiana rozmiaru? Nie ma problemu, możesz sprzedać, oddać albo wymienić. Zwyczaje do tej pory funkcjonujące wśród znajomych w tym roku zdecydowanie przeniosły się na profesjonalny rynek. Możliwość zwracania produktów w zamian za kupony zniżkowe na kolejne zakupy wprowadziły między innymi marka COS czy platforma Zalando.
W Polsce pionierką tej idei była Monika Kalicińska, założycielka marki torebek Mandel. Już w 2019 roku opracowała strategię pozwalającą na reperację starych torebek, wymianę na bony prezentowe, a również możliwość wypożyczania egzemplarzy zarówno nowych, jak i tych „remontowanych”.
Podobne artykułyJustyna Konczewska: Nie muszę mieć więcejMichalina MurawskaW listopadzie 2020, a dokładniej w Czarny Piątek, wystartowała oparta na podobnej zasadzie inicjatywa Relove marki Elementy. W zamian za przyniesione do sklepu stare projekty dostajemy zniżkę. Co więcej, używane rzeczy można kupić w specjalnych cenach zarówno w butikach stacjonarnych, jak i w sklepie internetowym. To przyszłościowe przedsięwzięcie zapewne będzie zataczać coraz szersze kręgi. Bo i sprytne, i etyczne.
Fenomenalnie rozwija się też rynek odzieży vintage. Rekordowy wzrost popularności odnotował w mijającym roku kameralny warszawski komis Crush. Za każdym razem, gdy odwiedzam jego założycielkę Justynę Konczewską, stoję w kolejce rozentuzjazmowanych poszukiwaczek skarbów (zachowując odpowiedni dystans). Z kolei próby zakupów internetowych zawsze kończą się odpowiedzią: „Już nie ma, sprzedało się w minutę”.
Nie dziwi więc, że podobnych inicjatyw jest coraz więcej, a butiki online z odzieżą z drugiej ręki powstają jak grzyby po deszczu. Zdecydowanie najciekawsze debiuty w tym doku to Kukka Store i Wanda Vintage. Jedno i drugie miejsce oferuje starannie wyselekcjonowane przedmioty, vintage i nie tylko. Tu już nie liczy się cena za kilogram, tylko dobry gust właścicielki. Efekt? Chwilę po nowej dostawie wirtualne półki znów są puste.
Zachowaj dystans
Pokazy na kilkaset osób? Prezentacje prasowe? Targi mody i dizajnu? Choć trudno było to sobie wyobrazić, wydarzenia te przeniosły się do internetu. Czy z powodzeniem? Na razie trudno powiedzieć, bardziej to bowiem działania wizerunkowe czy, nie owijając w bawełnę, walka o przetrwanie niż sprawdzony przepis na sukces.
Z pewnością zachwycający był lipcowy wirtualny pokaz marki MMC. Ilona Majer i Rafał Michalak wraz Kasią Sokołowską, Aldoną Karczmarczyk, Agnieszką Ścibior, Anią Witko i Kubą Kossakiem stworzyli nastrojowy film przedstawiający kolekcję na jesień/zimę 2020/2021 w wyrazisty i nietypowy sposób. Z kolei Maciej Zień, znany ze spektakularnych pokazów, poinformował o przełożeniu wydarzenia w PKiN na inny termin, by zaprezentować kolekcję „SHERO” na żywo, za pośrednictwem mediów społecznościowych. Odbyło się to w klimacie wirtualnych spotkań, tak charakterystycznych dla początku pandemii, bez żadnych ozdobników, w formie rozmowy projektanta z modelkami przymierzającymi jego projekty.
Do sieci powędrowało też wiele targów, bez których nie wyobrażaliśmy sobie choćby przedświątecznych zakupów. Zarówno Wzory, jak i Targi Rzeczy Ładnych mogliśmy odwiedzić wirtualnie. Podobnie miała się rzecz z gdańskimi Bakaliami czy, już wiosną, z warszawskim Grand Bazarem. Dystans obowiązywał również podczas gal dyplomowych warszawskiej MSKPU czy krakowskiej Szkoły Artystycznego Projektowania Ubioru. Ta druga odbyła się częściowo wirtualnie, ze względów bezpieczeństwa część jury pozostała w domach.
Niestety mamy też wielkich nieobecnych. Rok 2020 pożegnamy bez wspomnień z KTW Fashion Week, który już w styczniu zapowiadał się naprawdę wspaniale. Nie odbył się również konkurs Łódź Young Fashion i jedne z najlepszych targów vintage Żyrafy Wchodzą do Szafy. Nie żegnamy się z nimi jednak, tylko czekamy na lepsze czasy.
Pożegnania, powitania
Swoistym zakończeniem ważnego etapu w polskiej modzie była decyzja Ani Kuczyńskiej o zamknięciu warszawskiego butiku po przeszło dekadzie istnienia. Projektantka świadomie przeniosła swoją działalność do internetu. Zrobiła to wiosną, w momencie i tak wymagającym od nas szczególnej ostrożności i niewychodzenia z domu, a już na pewno nie na zakupy odzieżowe.
Od marca do maja 2020 większość sklepów odzieżowych pozostawała zamknięta. Kto nie zdecydował się wcześniej na obecność w internecie, praktycznie z dnia na dzień przestawał istnieć. Kryzys nie ominął marki Bohoboco, która na początku grudnia ogłosiła: „Z przykrością informujemy, że postawiliśmy kropkę w pięknie napisanej historii marki. COVID-19 nie oszczędził nas tak jak wielu innych firm na całym świecie w okresie pandemii”. Po 11 latach obecności na polskim rynku, przecierania szlaków innym i niewątpliwych sukcesach (chociażby stworzeniu linii perfum) przyszła pora na pożegnanie. W ciszy odeszła pierwsza etyczna polska marka, Wearso. Idea Aleksandry Waś, by przybliżać polskiemu klientowi ubrania z bawełny organicznej, być może powstała po prostu za wcześnie. Z pewnością jednak otworzyła furtkę innym, którzy dziś, zakładając swoje marki, etyczne podejście stosują od pierwszego kroku.
Podobne artykułyZałożyciele marki Elementy o nadzieiArtur Dusza A jednak, mimo niesprzyjających warunków, powstają nowe marki i otwierają się nowe miejsca. W Warszawie drugi butik KOPI otworzyła Natalia Kopiszka. Działalność poszerzyła też Luiza Kubis, właścicielka butiku Lui Concept Store, otwierając drugą lokalizację i rozdzielając ofertę na marki polskie oraz zagraniczne. W siłę rośnie warszawska ulica Oleandrów, gdzie oprócz KOPI od tego roku znajdziemy łączony butik Kas Kryst i Momu (które chętnie udostępniają miejsce innym markom) czy sklep marki Coastal. Ogromnym, choć skutecznie przyćmionym przez pandemię wydarzeniem było otwarcie warszawskiej Elektrowni Powiśle. Jej przestrzeń pełna jest polskich akcentów – wśród nich znajdziemy między innymi Bodymaps, B-Sides, Orską, Balagan czy wspomniane wcześniej Elementy. Także Nago doczekało się pierwszego stacjonarnego butiku przy warszawskiej ulicy Mokotowskiej.
Najważniejsze debiuty roku 2020
Pomysł, który dojrzewał w głowach Moniki Kapłan i Kamy Bojarczuk, ujrzał światło dzienne w najtrudniejszym momencie, nie mógł jednak przejść niezauważony – This is Commitment to marka stworzona z myślą o jodze, lecz gotowa towarzyszyć także poza matą. Optymistyczne palety kolorów, komfortowe fasony, dyskretne nawiązania do lekcji WF w stylu retro złożyły się na piękną i praktyczną kolekcję, niepozbawioną bardzo aktualnych, modnych akcentów. Maar – dzieło Agaty Wojtczak i Antoniego Bielawskiego jest dowodem na to, że temat biżuterii nie jest jeszcze wyczerpany. Zaskakujące kształty, rzadkie kamienie i formy łączące w sobie styl vintage z ultranowoczesnym wzornictwem. Oto prawdziwa biżuteria przyszłości. Bubba to najmłodsze dziecko Łukasza Króla i Anny Rączki z Molehill. Do tej pory bazowali na tradycyjnym rzemiośle, przybliżając klientkom ideę tworzenia od podstaw skórzanych akcesoriów. Wszystko w naturalnych kolorach, owiane naturalnym zapachem (który doczekał się autorskiej kompozycji zamkniętej we flakonie perfum). Bubba daje miejsce kolorom i lżejszym formom, przy zachowaniu najwyższej jakości wykonania. To zdecydowanie lżejsza i bardziej zabawna wersja solidnych i dojrzałych projektów Molehill. W ofercie modne torebki bagietki, średniej wielkości worki oraz miękkie shopperki.
Nigdy nie będziesz szła sama
Gdy wydawało się, że limit nieprzyjemności na rok 2020 został wyczerpany, z wielką siłą wypłynął temat dyskryminacji. Na świecie przede wszystkim rasowej, w Polsce: dotyczącej LGBT czy kobiet. Walkę od podstawowe prawo do wolności branża mody wsparła praktycznie jednogłośnie, z nielicznymi wyjątkami. Jako jedna z pierwszych zabrała głos Ania Kuczyńska. Na jej wsparcie kobiety mogą liczyć nie od dziś, w ostatnim czasie jest po prostu jeszcze bardziej aktywna. W ramach akcji „Ania Kuczyńska Solidarnie” w dniach 10–24 grudnia projektantka przekazuje 5 proc. przychodu z każdego zakupu online na rzecz Ogólnopolskiego Strajku Kobiet. „Kobiety stanowią 80 proc. mojego zespołu, są też głównymi odbiorcami tworzonej przeze mnie mody. Zarówno da mnie, jak i dla marki Ania Kuczyńska, której jestem główną projektantką i właścicielką, prawa kobiet i prawa człowieka są równoznaczne. Wolność i możliwość wyboru powinny być podstawowe” – czytamy na jej Instagramie. Na koniec roku przygotowała też specjalną sesję fotograficzną, której bohaterkami są kobiety stojące „na froncie sporu o kobiece prawa, których należy pieczołowicie strzec i o nie walczyć”.
Wyraźne stanowisko zajmuje Aleksandra Rałowska, twórczyni marki Żona Johna. Jej pozornie urocze, haftowane w kwiatki berety, niosą mocne przesłania: pośród różowych stokrotek widnieje osiem gwiazdek, napis „piekło kobiet” czy „wypierdalać”. Inicjatywę Strajku Kobiet wsparły też zagraniczne wydania „Vogue’a”, choćby brytyjskie, czeskie i niemieckie, co tylko podkreśla, z jak ogromnym problemem się mierzymy.
Marka Risk made in Warsaw wiosną tego roku wyprodukowała tęczową kolekcję we współpracy z Kampanią Przeciw Homofobii. „Jaką miłość lubimy najbardziej? – każdą prawdziwą! A czego nie lubimy? – zasad społecznych oraz prawnych, które krzywdzą i marginalizują!” – tymi słowami zaczynał się wspólny manifest. W sesji wizerunkowej autorstwa Antoniego Mrozińskiego wzięli udział między innymi Karolina Górska-Tran z żoną Elizą Górską-Tran, partnerzy z parkietu Dancingu Międzypokoleniowego Nina Starkel i Eryk Mroczek czy Agnieszka i Rafał Radzio. Do działań przeciwko homofobii przyłączyły się też marka Kubota, Nalu Bodywear czy młody projektant, tegoroczny absolwent warszawskiej ASP Jan Kardas.
Co będzie dalej? Czy rok 2021 przyniesie ukojenie? Czy zaskoczy nas czymś optymistycznym? I czy w ogóle możemy mówić o mijającym roku w kategoriach dobrej lekcji, która nauczyła nas czegoś pożytecznego? Nie da się dłużej lekceważyć siły internetu, podniósł się jednak problem zaufania, czy do samych marek, czy również influencerów. Z pewnością też moda w tych czasach nie może istnieć w oderwaniu od rzeczywistości. Co dalej z prasą drukowaną? Czy polska produkcja zawsze jest etyczna? To wątki nierozwiązane, z którymi wchodzimy w kolejny rok. Niepewni, ale też pełni nadziei na pozytywne rozwiązanie.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.