Znaleziono 0 artykułów
04.08.2023

Nadia Tereszkiewicz: Zakochałam się w kinie

04.08.2023
Nadia Tereszkiewicz (Fot. Getty Images)

Aktorka polskiego pochodzenia Nadia Tereszkiewicz mówi biegle w czterech językach, a dogaduje się w sześciu. Przez 15 lat trenowała taniec, ale bez żalu zostawiła go dla literatury. Karierę robi za to w kinie. W nowym filmie François Ozona „Moja zbrodnia” zagrała wschodzącą gwiazdę kina lat 30. XX wieku. Premiera w Polsce 4 sierpnia.

Czy Tereszkiewicz to polskie nazwisko?

Tak, mój dziadek pochodził z Polski. Dużo mi o swoim kraju opowiadał, więc posiadam na jego temat wiele wyobrażeń, które mam szansę skonfrontować, bo dostałam zaproszenie od polskiego dystrybutora filmu „Moja zbrodnia” do Warszawy. Na razie Polskę znam dzięki filmom Andrzeja Wajdy i Pawła Pawlikowskiego, muzyce Fryderyka Chopina, której słucham codziennie od ponad 20 lat, oraz krówkom, które mój tata przywoził mi za każdym razem, gdy odwiedzał wasz kraj. Cieszę się, że polskie kino ma teraz tak dobry czas. Zakochałam się w „IO”, w którym wystąpiła Isabelle Huppert, bardzo podobało mi się też „Boże Ciało”. Oba były nominowane do Oscara, co mnie w ogóle nie dziwi, bo są wielowarstwowe i mają kompleksowych bohaterów. Chcę też zobaczyć „Komunię” Anny Zameckiej.

Moja zbrodnia, reż. Francois Ozon (Fot. Materiały prasowe / Aurora Films)

Może powinnaś się postarać o rolę w polskim filmie?

Marzę o tym, choć wiem, że to nie będzie łatwe, bo nie mówię po polsku. Bardzo żałuję, że się nie nauczyłam, bo obiecałam dziadkowi, że kiedyś to zrobię. Kino na pewno by mi w tym pomogło – mam już na koncie rolę w filmie algierskim. Musiałam opanować arabski. A na potrzeby izraelskiego serialu podłapałam hebrajski. Teraz gram w chilijskim filmie, więc szlifuję hiszpański.

Iloma językami władasz?

Francuski znam, bo mieszkam we Francji, moja mama, która pochodzi z Finlandii, nauczyła mnie fińskiego, w szkole uczyłam się angielskiego i włoskiego (we włoskiej szkole spędziłam 15 lat). Kocham języki. Aktorstwo daje mi możliwości doświadczania tego, jak żyje się w innych krajach. Zawsze traktowałam kino jak okno na świat. Może to ma związek z tym, że nie czuję się tylko Francuzką, lecz obywatelką świata?

Od początku wiedziałaś, że będziesz grała w filmach?

Nie, to w zasadzie dość nowy pomysł w moim życiu. Wcześniej przez 15 lat tańczyłam. Zaczęłam, gdy miałam cztery lata. Oddawałam się temu zupełnie – ćwiczyłam codziennie po osiem godzin. Dzięki temu zjeździłam kawał świata – występowałam w wielu krajach Europy i w Stanach Zjednoczonych.

Dlaczego zamieniłaś taniec na aktorstwo?

Kiedy skończyłam 18 lat, musiałam podjąć decyzję, co chcę robić w życiu. Doszłam do wniosku, że w tańcu nie jestem wystarczająco dobra, żeby wiązać z nim przyszłość.

Moja zbrodnia, reż. Francois Ozon (Fot. Materiały prasowe / Aurora Films)

Nie jesteś dla siebie zbyt surowa?

Dałam sobie szansę i poleciałam do szkoły baletowej w Kanadzie, gdzie zrozumiałam, że balet jest opresyjny i nie pozwala mi się w stu procentach wyrazić. Zrezygnowałam i wróciłam do Paryża. Przez całe życie bardzo dużo czytałam – kocham literaturę. Książki działały na mnie uspokajająco, kiedy balet mnie frustrował, więc uznałam, że poświęcenie się im będzie dobrym pomysłem.

Nadal nie wiem więc, jak trafiłaś na ekrany.

Przez taniec. Wzięłam udział w castingu do roli tańczącej bohaterki i się dostałam. Bardzo się cieszyłam, bo dzięki temu zarobiłam pieniądze. Potem jakoś poszło – dostawałam zaproszenia na inne przesłuchania i zdobywałam kolejne role. Aktorstwo to była miłość od pierwszego wejrzenia. To dość zabawne, bo spotykamy się z okazji premiery filmu François Ozona, a to jedyny reżyser, którego filmy oglądałam regularnie. Na kino nie miałam czasu, bo pochłaniały mnie lekcje tańca, ale na jego premiery chodziłam.

Co cię w jego twórczości przyciąga?

To, że nie pozwala się zaklasyfikować i cały czas zaskakuje. Potrafi tworzyć filmy w niemal dokumentalnej stylistyce, jeśli ta pasuje do historii, i potrafi kręcić obrazy, które są w całości wystylizowane. Doceniam taką rozpiętość stylistyczną. Oglądając jego dokonania, widać, że on naprawdę kocha kino, o czym przekonałam się na planie, gdzie zachowywał się jak dziecko w piaskownicy. Wszystko go cieszyło, łapał kontakt i skracał dystans nawet z największymi gwiazdami, takimi jak Isabelle Huppert.

Jak określiłabyś jego metodę twórczą?

On jest świetnie przygotowany do zdjęć, wie, czego potrzebuje, i kręci bardzo sprawnie i szybko. Dzięki temu aktorzy nie mają czasu rozmyślać nad tym, co robią, tylko po prostu wchodzą w swoje postaci i grają bez zbytniego zastanawiania się. Bardzo mi się to podejście podobało. U niego na planie mogłam spróbować wielu nowych rzeczy, na które nie odważyłabym się gdzie indziej.

Moja zbrodnia, reż. Francois Ozon (Fot. Materiały prasowe / Aurora Films)

Akcja dzieje się w latach 30. XX w. Jak ci się podobała podróż do tamtych czasów?

Stroje i sceneria bardzo mi się podobały. W tamtych czasach nosiło się ciężkie suknie, które ograniczały ruchy. Musiałam się uczyć w nich chodzić tak, żeby moja postura nie prezentowała się dziwnie. A na przygotowanie fryzur poświęcono mnóstwo czasu – niekiedy spędzałam w garderobie nawet dwie godziny. Wyzwaniem był też język, bo reżyserowi zależało na tym, żebyśmy mówili tak, jak bohaterowie sztuki, która powstała w tamtym czasie. Od tamtej pory minęło 90 lat, więc wielu wyrazów się już nie używa, a składnia uprościła się. Film pokazuje, jaką słowa miały kiedyś moc. Dzisiaj zdania nie mają już takiej siły rażenia jak wtedy.

Jak ci się pracowało z takim gwiazdami, jak Isabelle Huppert czy André Dussollier?

Byłam zestresowana ich obecnością, ale szybko okazało się, że są kompletnie normalnymi ludźmi, otwartymi na współpracę. André powiedział mi, że każdy plan filmowy to nowe wyzwania i nowa przygoda, bo za każdym razem spotykasz się w nowej konfiguracji ludzi. Z Isabelle zaprzyjaźniłyśmy się do tego stopnia, że chodzimy razem do opery. Zaprasza mnie też na swoje sztuki. Ostatnio spotkałam ją w moim ukochanym kinie w Paryżu. Okazało się, że należy do niej – kupiła je dla swojego syna, który odpowiada za program.

Artur Zaborski
  1. Kultura
  2. Kino i TV
  3. Nadia Tereszkiewicz: Zakochałam się w kinie
Proszę czekać..
Zamknij