Mistrzowie rozświetlania cery

Jak zapanować nad kolorytem skóry i spektakularnie ją rozświetlić? Drobne przebarwienia, szarość i zmęczenie plus niedoskonałości i zaczerwienienia – z tym wszystkim można sobie poradzić. Warto podejść do problemu kompleksowo, wspierając cerę koreańskimi kosmetykami z sieci sklepów Hebe. W końcu K-Beauty to mocny trend, w którym innowacyjne formuły, wieloetapowa pielęgnacja oraz wysoko stężone substancje aktywne pozwalają osiągnąć cel.
Zacznijmy od podstaw
Dobrą pielęgnację z definicji rozpoczyna prawidłowe oczyszczanie twarzy. Ono również ma wpływ na wygląd i zdrowie skóry, więc kosmetyki do mycia warto potraktować po koreańsku, czyli z taką samą powagą jak krem do pielęgnacji. Skuteczna formuła powinna zmywać resztki kosmetyków kolorowych oraz sebum, kurz, smog i wszystko, co osiada na skórze w ciągu dnia. Jednak dokładne mycie nie powinno naruszać delikatnej równowagi hydrolipidowej, dlatego testuję piankę PureHeals Rose Blemish.

Różowa tubka kryje bardzo przyjemny, delikatny i pachnący różą kosmetyk o kremowej konsystencji, który pod wpływem wody zmienia się w lekką i puszystą piankę. W dodatku nie muszę się martwić o swoją skłonną do zaczerwienień cerę, ponieważ wyjątkowy skład zadba o wszystko. Pianka działa delikatnie, złuszcza, przywraca lekko kwaśne pH oraz nawilża. Bogata w polifenole woda z róży damasceńskiej hamuje produkcję pigmentu, więc sprawdza się w walce z plamami. Poza tym regularnie stosowana dba o rozświetlenie i wyrównanie kolorytu.
Pierwszy efekt to wygładzenie szorstkiego naskórka, a po kilku dniach – zmiany w kolorycie. I duży plus za łagodność oraz ukojenie, nawet gdy cera jest podrażniona. By zakończyć etap oczyszczania, niezbędny jest tonik, który w koreańskiej pielęgnacji ma niezwykle duże znaczenie. Choć to prosty płynny kosmetyk, w tym wypadku składem przypomina zaawansowane serum. Sięgam po Cliv Tonik do twarzy z witaminą C, którego najwyższym celem jest rozświetlanie i przywracanie blasku. Nasączam wacik i przecieram całą twarz, by mieć pewność, że na skórze nie pozostaną resztki makijażu.

Rankiem nakładam tonik inaczej – wklepując go dłońmi aż do wchłonięcia. Czytam bogatą listę składników: adenozyna, kwas hialuronowy, fermenty roślinne, niacynamid oraz duża dawka witaminy C. Lekka, odświeżająca konsystencja daje uczucie chłodu, błyskawicznie nawilża i rozświetla właściwie tuż po nałożeniu. Skład zaprojektowano tak, by wspierać dojrzałą cerę. Dlatego tonik uelastycznia skórę, wygładza drobne zmarszczki oraz delikatnie rozjaśnia.
Serum i krem
Cera przygotowana, można zatem nakładać pielęgnację właściwą. Na tym etapie stawiam na dwa kosmetyki. Pierwszym jest Muldream Vegan Green Mild Vita Ampoule, czyli w skrócie: ampułka rozświetlająca. Ciekawa formuła, ponieważ ma lekką, żelową konsystencję i wchłania się dosłownie w kilka sekund, dając niezwykłe pierwsze wrażenie: orzeźwienia, nawilżenia i gładkości. Szklany flakonik wyposażony w pompkę kryje wegańską formułę SOS dla takiej cery jak moja: zmęczonej i wrażliwej.

Odnoszę wrażenie, że to coś więcej niż serum, choć używa się go podobnie: pod krem. Ampułka zawiera stabilną formę witaminy C (rozjaśnia i rozświetla), adenozynę oraz wzmacniające ceramidy. Co to daje? Po kilku dniach stosowania zauważam wyraźną poprawę kolorytu i lepsze nawilżenie. Z kolei po dwóch tygodniach cera jest bardziej jędrna, a rozświetlenie wyraźne i trwałe.
Jednak w koreańskiej pielęgnacji etapów jest więcej, wybieram więc ochronny krem do twarzy tej samej marki – Muldream All Green Mild Facial Cream. Przeznaczony dla cery wrażliwej, przesuszonej i skłonnej do przebarwień oraz zaczerwienień zmierzy się z wyzwaniami mojej cery. I na początek miła niespodzianka – na szczycie listy składników jest hydrolat z otrębów ryżowych. Kojący, rozświetlający i mocno nawilżający. Rozprowadzając krem o lekkiej żelowej konsystencji, czuję niezwykły komfort. Kosmetyk jest aksamitny, zmysłowy i świetnie się wchłania.

Witamina C, adenozyna, beta-glukan, kwas hialuronowy, ceramidy oraz panthenol – tak brzmi dalsza część składu. Efekty? Krem chroni przed wpływem środowiska, łagodzi, nawilża, odbudowuje barierę ochronną naskórka. Stosuję go na dzień i na noc, a efekty oceniam każdego dnia, odkrywając, że drobne plamki na skroniach i policzkach właśnie zniknęły. Ten krem to dobry pomysł na wiosenną i letnią pielęgnację twarzy. Może tym razem wreszcie uda się uniknąć pamiątek z wakacji w postaci przebarwień…
Trzy formuły specjalne
Gdzie najbardziej potrzebne jest rozświetlenie? U mnie na powiekach dolnych, skroniach oraz w okolicach kurzych łapek, dlatego od zawsze szukam idealnego kremu pod oczy. Tym razem przetestuję rozświetlający Cliv Vita C Brightening Eye Cream. Wąska tubka zakończona aplikatorem (a właściwie masażerem) pomaga w pielęgnacji. Po nałożeniu kremu masuję powieki za pomocą tego chłodzącego gadżetu. Przyjemne, orzeźwiające uczucie. Krem o lekkiej, nietłustej konsystencji działa dość szybko, zmniejszając moje poranne opuchnięcia. Zawarta w nim witamina C sprawia, że przebarwienia w okolicy dolnych powiek stają się jaśniejsze, a skóra odzyskuje gładkość. Krem nakładam regularnie i nie przerywam pielęgnacji. Ta formuła na pewno zostanie ze mną na długo.

Przejdźmy do kosmetyków specjalnych. Gdy potrzebuję działania bankietowego, na wieczorne wyjście lub na imprezę zawsze robię to, co Koreanki: nakładam maskę w płachcie. Próbuję podwójnie skoncentrowanej wersji, a mianowicie: Mediheal Lightmax. Jest to dwuetapowa maska rozświetlająca. Nakładam ją na oczyszczoną i stonizowaną twarz. Zostawiam na kwadrans i czuję, jak moja spragniona skóra wchłania wszystkie cenne składniki. Na długiej liście są: woda różana, niacynamid, ekstrakt z nasion kawy oraz ekstrakt z białej wierzby.

Zdejmuję maskę i od razu wklepuję ceramidy z dołączonej do niej ampułki. To rodzaj lekkiej emulsji, która wzmacnia działanie maseczki. Efekt jest natychmiastowy. Skóra twarzy wygląda jak po długim i zdrowym śnie. Rozświetlona, napięta, elastyczna, a do tego maksymalnie nawilżona. Co ciekawe efekt utrzymuje się nie tylko wieczorem! Nawet po demakijażu, a także następnego dnia cera nadal korzysta z zapasów tej wyjątkowo bogatej pielęgnacji. I wciąż jest rozświetlona.
Od 17 kwietnia do 17 maja kosmetyki marek CLIV, PureHeals, Muldream i Mediheal w promocyjnych cenach w drogeriach Hebe. Więcej na temat koreańskich rytuałów pielęgnacyjnych możesz przeczytać w e-book’u K-Beauty | hebe.pl
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.