Pół miliona złotych dla bohatera wstrząsającego reportażu Justyny Kopińskiej
Pół miliona złotych zadośćuczynienia – taką kwotę zgodnie z wyrokiem Sądu Okręgowego w Warszawie ma otrzymać pan Paweł, były wychowanek ośrodka opiekuńczego sióstr boromeuszek w Zabrzu, w którym jako dziecko był bity i gwałcony za przyzwoleniem dyrektorki placówki siostry Bernadetty. – Poczułam wiarę, że słowo w Polsce ma moc – mówi Justyna Kopińska, która przed laty opisała sprawę w głośnym reportażu „Czy Bóg wybaczy siostrze Bernadetcie?”.
„Czy Bóg wybaczy siostrze Bernadetcie?” – pytała Justyna Kopińska najpierw w kwietniu 2014 roku w reportażu, który opublikowała w „Dużym Formacie”, a rok później w książce o tym samym tytule. Opisała w nich życie dzieci i młodzieży trafiających do Specjalnego Ośrodka Wychowawczego, które siostry boromeuszki prowadziły w Zabrzu. Miejsce miało być schronieniem, stwarzać wychowankom bezpieczne warunki do rozwoju i nauki, ale okazało się piekłem.
Biły i siostry, i inni wychowankowie. „Był taki jeden. Silny. Siostry zamykały mnie z nim i jego bratem w pokoju na klucz. To był taki strach, że nie możesz milczeć ani czuć. Tego, co się tam wydarzyło, nie da się opowiedzieć”, relacjonował pan Paweł, bohater reportażu.
Zbierając świadectwa przemocy fizycznej i psychicznej, Kopińska jednocześnie zastanawiała się, jak to się stało, że straumatyzowane, wycofane dzieci, często ze śladami pobicia, przez lata nie wzbudzały podejrzeń nauczycieli i lekarzy, dlaczego do ośrodka nie zaglądało kuratorium. Odpowiedzi, na które natrafiła, wprawiają w osłupienie. Bo dzieci wywodzące się z dysfunkcyjnych rodzin miały już stygmatyzujacą łatkę „patologii”. Bo nikt nie podejrzewał, że siostry zakonne dopuszczają się przemocy. Bo kuratorium, jako instytucja świecka, nie ma uprawnień, żeby kontrolować ośrodek prowadzony przez zakon.
„Nikt się tym nie zajął. Więc zajęliśmy się sobą sami. Siostry musiały reagować na nasze próby samobójcze. Nałykałem się najsilniejszych psychotropów, zadzwoniły po karetkę. W szpitalu mówiły później: »myślał, że to cukierki«. Najdziwniejsze, że ich tłumaczenia nie miały sensu, a wszyscy wierzyli” – opowiadał pan Paweł, bohater tekstu.
Dekady bezkarnej przemocy w ośrodku wychowawczym sióstr boromeuszek w Zabrzu
Prokuratura zainteresowała się ośrodkiem, gdy jeden z jego wychowanków, już jako dorosły, zgwałcił i zabił dziecko, a przyznając się do zbrodni, opisał sposób, w jaki przez lata był traktowany w placówce prowadzonej przez siostrę Bernadettę. Śledztwo doprowadziło do procesu. „W 2010 roku Sąd Rejonowy w Zabrzu uznał siostrę Bernadettę oraz jej bliską siostrę Franciszkę za winne przemocy psychicznej i fizycznej wobec wychowanków oraz podżegania do aktów pedofilskich na czterech nieletnich wychowankach i nakłanianie starszych wychowanków do przemocy fizycznej wobec młodszych chłopców” – pisała Kopińska w swoim tekście z goryczą, bo siostra Bernadetta, mimo wyroku, nie zgłosiła się aresztu i wydawała się bezkarna. Dopiero publikacja reportażu, wyróżnionego później Nagrodą PAP im. Ryszarda Kapuścińskiego, Teresy Torańskiej, Grand Press i Piórem nadziei Amnesty International, wstrząsnęła opinią publiczną i wymusiła zmiany. – Gdy siostra dyrektor Bernadetta po latach odraczania kary ze względu na podeszły wiek, 59 lat, oraz ból gardła została odprowadzona przez funkcjonariuszy do zakładu karnego, wielu czytelników pisało do mnie, że fakt, że trafiła do więzienia, przywrócił im wiarę w sprawiedliwość – wspomina Kopińska.
Rekordowe zadośćuczynienie dla pana Pawła, bohatera reportażu „Czy Bóg wybaczy siostrze Bernadetcie?”
Kolejny proces, tym razem w sprawie zadośćuczynienia dla pana Pawła, również jest następstwem tekstu Kopińskiej. Po publikacji reportażu w 2014 roku do dziennikarki zgłosił się adwokat Przemysław Rosati, dziś prezes Naczelnej Rady Adwokackiej. Zapytał, czy pan Paweł zgodzi się, aby ten bezpłatnego go reprezentował. Mecenas wytoczył proces o wysokie odszkodowanie Kongregacji Sióstr Miłosierdzia Św. Karola Boromeusza, Agnieszce F., czyli siostrze Bernadetcie, oraz firmie PZU – ubezpieczycielowi boromeuszek. 24 lipca 2023 roku Sąd Okręgowy w Warszawie przyznał panu Pawłowi kwotę 500 tys. zł zadośćuczynienia, choć wyrok jeszcze nie jest prawomocny.
– Wcześniej ten reportaż spowodował zmianę prawa dotyczącą bezpieczeństwa dzieci w instytucjach zamkniętych. Słysząc ten wyrok, pomyślałam, że to także zmiana społeczna w dobrym kierunku. Bo to największe zadośćuczynienie w Polsce dla ofiary przemocy w sierocińcu – mówi Justyna Kopińska i podkreśla: – Poczułam wiarę, że słowo w Polsce ma moc.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.