David Beckham, jeden z najsłynniejszych piłkarzy wszech czasów, poślubił Victorię Adams ze Spice Girls. Reszta jest historią. O parze, która zbudowała razem rodzinę i biznesowe imperium, opowiada czteroodcinkowy serial dokumentalny „Beckham” w reżyserii Fishera Stevensa. Już na platformie Netflix.
„Beckham” opowiada o jednej z najsłynniejszych par show-biznesu – to trochę przekłamanie. Głównym bohaterem czteroodcinkowego serialu dokumentalnego Netflixa w reżyserii Fishera Stevensa tak naprawdę jest David Beckham. Emerytowany piłkarz, celebryta, właściciel klubu Inter Miami opowiada o skromnych początkach, drodze do sławy, pomyłkach, potknięciach i porażkach. Ale przez cały czas – i przed kamerą, i za kulisami – czuwa nad nim Victoria. Niegdyś znana jako Posh Spice, dziś właścicielka modowego imperium. Swoją historią sukcesu się nie dzieli. Czasem z nostalgią wspomina czasy Spice Girls, ale przede wszystkim daje wgląd w życie codzienne i życie wewnętrzne sławnego męża. Momentami zachowuje się jak suflerka: – Najważniejsze jest to, co razem zbudowaliśmy – dom i rodzina – tak byś powiedział, prawda? – mówi, gdy Beckham podsumowuje życiowe osiągnięcia. Bywa też kuratorką wizerunku Davida. – Jest po prostu idealny – dogaduje z offu, gdy znerwicowany David tłumaczy reżyserowi, że nie pójdzie spać, dopóki nie posprząta kuchni po kolacji. Bez niej jego by nie było. Serial „Beckham” próbuje więc odpowiedzieć, jakie części składowe stworzyły piłkarza, który przekroczył ramy Manchesteru United, piłki nożnej i sportu, by stać się osobowością, idolem, ikoną. I nerwica nie jest tu bez znaczenia.
Gdy reżyser pyta Davida, o to, czy nigdy nie miał ochoty odpyskować swojemu ojcu, który wywierał na nim ogromną presję, piłkarz niemal zbyt szybko zaprzecza. Ted Beckham, wierny kibic Manchesteru United, tresował „Dave’a” od najmłodszych lat. Wiedząc, że urodziło mu się genialne dziecko, nie miał zamiaru odpuścić – David miał spełnić jego marzenie o karierze. Sam sukcesu nie osiągnął, ale oboje z matką, fryzjerką, która przyjmowała klientki w domu, żeby związać koniec z końcem, pracowali „po kilkanaście godzin na dobę”. Mały Beckham nie widział więc nic dziwnego w tym, że po szkole, gdzie „mu nie szło” i „nie miał kolegów”, do zmroku odbijał piłkę. Gdy strzelił najpiękniejszego gola na podwórku – a miał przecież potem zasłynąć z bramek strzelanych z połowy boiska – słyszał od taty, że mógł lepiej ustawić nogi. – Jest okej, ale możesz lepiej – mówił Ted, nawet gdy łowcy talentów uznawali Davida za objawienie. Jako młody zdolny trampkarz trafił pod opiekę sir Alexa Fergusona, trenera Manchesteru United, który stał się dla Davida drugim ojcem. O groźnym menedżerze mówi nie inaczej jak „szef”. Tata i ten drugi tata – obaj ze wszech miar surowi – zbudowali Beckhama. W barwach Manchesteru piłkarz wystąpił po raz pierwszy w wieku 17 lat. Przez kolejne lata fani skandowali jego imię za każdym razem, gdy ratował sytuację, pakując piłkę w siatkę albo podając ją koledze tak, by to on strzelił swojego gola. Profesjonalista, team player, kumpel. No i „najpiękniejszy chłopiec” w całej angielskiej lidze, którego platynowe włosy budziły zachwyt dziewczyn na trybunach.
Serial „Beckham” na Netflixie pokazuje, że Victoria i David wciąż są w sobie zakochani
Jedną z nich była Victoria Adams, która pojawiła się na meczu nie po to, by podziwiać piłkę nożną, ale najprzystojniejszego z graczy. Tak jak opowiadali już wielokrotnie, to była miłość od pierwszego wejrzenia. Ona napisała mu swój numer telefonu na bilecie lotniczym, on zadzwonił i już nigdy nie przestali rozmawiać. Z Victorią Adams połączył go też etos pracy. Tak przynajmniej twierdzi ona, zanim on wypomni jej, że w latach 80., na długo przed debiutem Spice Girls, tata Posh jeździł najbardziej posh z samochodów, rolls-royce’em. W każdym razie oboje pracowali od najmłodszych lat.
Romans z supergwiazdą niepokoił sir Alexa Fergusona, który chciał, by David skupiał się wyłącznie na grze. – Od początku mnie nie lubił – przyznała Victoria. Ale to Ferguson zaopiekował się Beckhamem, gdy Anglia go znienawidziła.
Dziś David Beckham jest gwiazdą, ale był czas, gdy uchodził za wroga publicznego numer jeden
Cały drugi odcinek serialu Netflixa opowiada o czerwonej kartce, którą Beckham dostał podczas meczu z Argentyną na mistrzostwach świata we Francji w 1998 roku. Kibice do dziś uważają, że gdyby David nie dał się sprowokować Diego Simeone, angielska reprezentacja doszłaby do finału, a może i zdobyła puchar. A tak poniosła sromotną porażkę, odpadając w jednej ósmej finału. Gdy Simeone potrącił Beckhama, wkurzony zawodnik lekko go kopnął. Sędzia zareagował natychmiast, wyciągając feralną kartkę. Nikt nie wiedział, że na chwilę przed meczem Victoria, koncertująca wtedy ze Spice Girls po Stanach Zjednoczonych, wyznała narzeczonemu, że jest w ciąży. Beckham czuł frustrację, bo nie widział ukochanej od tygodni. Tęsknił, bo to ona dawała mu poczucie bezpieczeństwa.
To, że David miał zostać ojcem, nie obeszło jednak jego rodaków. Z największego idola stał się wrogiem publicznym numer jeden. Obrzucano go wyzwiskami nie tylko w tabloidach, a brytyjskie są najbrutalniejsze ze światowej prasy. Przypadkowi przechodnie pluli na niego na ulicach. Twórcy dokumentu pokazują, jak cały naród znęcał się nad jednym człowiekiem, winiąc go za utratę marzeń. To zresztą mówi o Anglikach o wiele więcej niż o Beckhamie. Pozornie chłodni, kanalizują emocje w piłce nożnej. Gdy wygrywają, cieszą się, jakby sami zdobyli bramkę. Gdy przegrywają, popadają w depresję. „Kliniczną depresję” miał znienawidzony David. – Ale wtedy nie mówiło się o zdrowiu psychicznym… – mówi jeden z jego kumpli. Beckham cudem przetrwał najtrudniejsze chwile. Do dziś nie chce o nich rozmawiać. Odnalazł się w roli męża i ojca małego Beckhama. A gdy powrócił, to już nie jako piłkarz, ale supergwiazda. Po weselu na irlandzkim zamku Beckhamowie zostali koronowani na króla i królową Wielkiej Brytanii. Kolejne fryzury Davida – na zapałkę, z opaską, z kucykiem – fascynowały fanów bardziej niż gole. Gdy rozsadził ramy Manchesteru United, gdzie każdy musiał grać w takich samych, czarnych butach, to na początku lat 2000. trafił do drużyny gwiazd, Realu Madryt.
Lata spędzone w Hiszpanii niemal kosztowały go małżeństwo – Victoria nie chciała tam mieszkać, on imprezował, posądzano go o zdradę. A na boisku wcale tak dobrze mu nie szło. Wykonał więc jeszcze jeden, rozpaczliwy, gest. Za 250 milionów dolarów dał się kupić drużynie LA Galaxy. Dla gracza z Europy amerykańska liga to dno, emerytura, zesłanie. Ale Victorii podobała się Kalifornia – pogoda, baseny, dobre szkoły dla synów. Tę decyzję David podjął dla niej, ale sam nie był szczęśliwy. Miotał się. Nawet na boisku nie czuł się dobrze. Może już przestał kochać sport? W końcu kopał piłkę od piątego roku życia, a w końcu został kapitanem angielskiej reprezentacji. Victoria zasugerowała mu, że czas przejść na emeryturę. Pożegnalny mecz rozegrał w maju 2013 roku.
Dziś David prowadzi amerykański klub Inter Miami, grilluje w swojej wiejskiej posiadłości i bawi się w pszczelarza. Jego miód będzie można niedługo kupić, ale wciąż nie potrafi zdecydować się na nazwę. Jemu podoba się „Golden Bees”, Victorii „DB Sticky Stuff”. Żonie legendy futbolu nie brakuje poczucia humoru, choć uchodzi przecież za sztywniarę. Widać, że czuje się spełniona. I wciąż powtarza, że do dzisiaj nie polubiła futbolu. – Lubię tylko patrzeć, jak on gra – uśmiecha się do kamery projektantka. A on? Próbował zupełnie się zatrzymać, wyciszyć, ale nie wyszło – wciąż go gdzieś gna.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.