Pamiętacie moment, w którym po raz pierwszy odkryliście w sobie pasję? Dzień, w którym znaleźliście swoje miejsce na ziemi? Dyrektor kreatywny Balenciagi, Demna, owszem. W kolekcji na wiosnę-lato 2025 powraca do tej chwili.
Miał osiem lat, siedział przy – zdawało mu się wówczas – nadzwyczaj dużym stole w babcinej kuchni w Gruzji i wycinał z tektury ubrania, które później prezentował podczas – również zaaranżowanego w domu – pokazu mody. Te spisane w pośpiechu, by nie uleciał mu żaden szczegół, żaden obraz, wspomnienia Demny stały się punktem wyjścia do tworzenia wiosenno-letniej kolekcji Balenciagi. Po ostatnich, obfitujących w skandale miesiącach, dyrektor kreatywny marki wytchnienie znalazł w nostalgii. Czy, aby mógł powrócić na szczyt wystarczy, że obudzi w sobie wciąż tlącą się dziecięcą wyobraźnię?
Na wybieg przypominający – jakżeby inaczej – ciągnący się przez kilkanaście metrów stół do jadalni, Demna posłał 58 sylwetek, z których każda kolejna obrastała w warstwy. Kilka pierwszych looków obudował wokół koronkowej bielizny – biustonoszy, pasów do pończoch, body i gorsetów, by stopniowo narzucać na nie swetry, płaszcze, opinające ciało dzianinowe sukienki. Później dorzucił do tego te szyte z jedwabiu i skóry, dodał denim, bomberki, wiązane, gdzie popadnie flanelowe koszule i bluzy. W formowanych na linii trójkąta ramionach przebłyskiwały rzeźbiarskie formy Cristóbala Balenciagi, w samej idei dokładania ubrań – konstrukcja kokonu, niegdyś lansowana przez projektanta. Ale jeśli mimo to kolekcji zarzuca się brak spójnej wizji, może należy przyjąć, że Demna wciąż kontestuje uporządkowany świat dorosłych. – Lubię bałagan — mówił za kulisami pokazu. – Branża wszędzie doszukuje się doskonałości, a moim zdaniem moda wcale nieskazitelna nie jest.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.