– Wiosną Warszawa pachnie bzem i jaśminem, zawsze polecamy głębokie wdechy w ogrodzie botanicznym – mówią Warynia Grela i Agnieszka Łukasik, założycielki neoperfumerii GaliLu, pasjonatki ogrodnictwa. Opowiadają nam o swoich rytuałach miejskich i pielęgnacyjnych.
Czym pachnie wam Warszawa?
WG: Zwykle smogiem, wiosna wszystko zmienia. Wtedy pachnie bzem i jaśminem.
Najpiękniej pachnące miejsca w mieście?
AŁ: Nasze! Polecam też głębokie wdechy w Ogrodzie Botanicznym Uniwersytetu Warszawskiego w Alejach Ujazdowskich 4.
Gdzie kupujecie niszowe produkty?
AŁ, WG: Wnętrzarsko – NAP, po ubrania i dodatki zaglądamy do Wonders Warsaw. Po warzywa do Gospodarstwa Majlertów, prosto z pola.
WG: Jeszcze Gar Nasz, sklepik z gotowym pysznym jedzeniem. Polecamy rosół i żurek.
Trendy w zapachach?
WG: Trendem są przystępne cenowo jakościowe marki dla młodszej klienteli, kolejny to perfumy organiczne. Klienci coraz chętniej sięgają po zapachy do kąpieli i domu.
AŁ: Kierujemy się raczej osobistymi wyborami niż trendami. Kiedy potrzebuję czegoś świeżego i pobudzającego, sięgam po Bigarade Concentree Frederic Malle i Lankaran Forest Maria Candida Gentile. Gdy chcę zapachu otulającego, mam pod ręką Santal Majuscule Serge’a Lutensa albo Reve en cuir Indult i Tam Dao Diptyque. Uwielbiam świece zapachowe. Głównie palę Feu de Bois, Vetiver, Narguile z Diptyque. Polecam kadzidła z Astier de Villatte, tj. Namche Bazaar lub Awaji.
Wasze ostatnie odkrycia?
AŁ: Od lat jeździmy do Jachranki, gdzie mieści się szkółka bylin Ogrody o Zielonych Progach. Prowadzą je Przemek i Bianka, znają się na roślinach jak nikt. Ostatnio odkryłyśmy Szkółkę Bylin Olgi i Marcina Dąbrowskich w Wipsowie. Mają doskonały wybór.
WG: Pan Marian na bazarze w Białobrzegach sprzedaje ekologiczne środki ochrony roślin własnego wyrobu robione na wodzie popielnej z wyciągami z roślin.
Lokalne marki, które lubicie i wspieracie?
WG: Kupuję dużo książek dla dzieci wydawnictwa Dwie Siostry. Jestem fanką Pine Forest School, leśnych zajęć, które uczą dzieci samodzielności i szacunku do natury. Bardzo podobają mi się kołdry My Alpaca z wypełnieniem z alpaki. Chętnie próbuję wyrobów piekarni Aromat.
Gdzie wam najmilej?
AŁ: Obie mieszkamy na Filtrach i tu czujemy się najlepiej. Stara Ochota jest zielona i bardzo miejska. Pod domem mamy mały park z piękną aleją dębową, a przez kładkę jest Pole Mokotowskie.
Wasze rytuały?
AŁ: To te towarzysko-gastronomiczne. Jeśli już zjeść, to dobrze – w Dyspensie albo w Tomo.
WG: Wychowuję czterolatka, spacerujemy wśród ogródków działkowych ROD. Przyglądam się zmianom, jakie tam zachodzą. Bywa, że nowi właściciele panoszą się bez szacunku do natury i sąsiadów. Uważam, że ROD-y powinny się znaleźć pod ochroną konserwatora.
Gdy nie pracujecie, to…
AŁ: Pracujemy w ogrodzie. Tam się wyciszam, skupiam na drzewach i zielononóżkach. Odkąd mam dom na Mazurach, spędzam tam więcej czasu niż w mieście.
Gdzie o siebie dbać?
AŁ, WG: U Grażyny Lambach, która prowadzi Gabinety GaliLu. Bezgranicznie jej ufamy. Na głęboką regenerację skóry chodzimy do dr Agnieszki Pietrzykowskiej.
AŁ: Ja stawiam na treningi biegowe i siłowe pod okiem trenerów.
WG: Ja chodzę na jogę do Marysi Białeckiej z Mocy Oddechu, a ostatnio odkryłam dobroczynne działanie sesji z Kasią Hellström z Bodywork. Poza tym staram się spędzać jak najwięcej czasu na działce nad Pilicą. To mój największy narkotyk.
* Warszawa jest przewodnim tematem październikowo-listopadowego wydania magazynu „Vogue Polska”.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.