Sprawdzone sposoby na poprawę odporności

Najlepszy sposób na unikanie chorób to profilaktyka. Znane od tysięcy lat tradycyjne systemy uzdrawiania powtarzają, że odporność jest kluczowa dla zdrowia. Potwierdza to również nowoczesna nauka. Zadbajmy więc o siebie holistycznie, używając wszelkich sprawdzonych sposobów. Taka synergia na pewno nam nie zaszkodzi.
Amerykańska agencja Centers for Disease Control and Prevention zaobserwowała, że ostatnio wzrosła liczba powszechnych wirusów układu oddechowego, w tym wirusa syncytialnego układu oddechowego (RSV), który wywołuje między innymi objawy przypominające przeziębienia. W naszej szerokości geograficznej to cykliczny proces – jesienią pełną parą wchodzimy w sezon infekcji.
Po miesiącach izolacji zdjęliśmy maski i zaczęliśmy z powrotem umawiać się na spotkania towarzyskie. Do tego na zewnątrz jest dużo chłodniej, w pomieszczeniach włączono ogrzewanie i mamy mniej słońca – nic dziwnego, że wirusy i bakterie znów się uaktywniły. A z nimi cieknące nosy, bóle głowy, gorączka, kaszel i kichanie. Nasze układy odpornościowe potrzebują czasu i stymulacji, aby znowu zacząć szybko reagować i radzić sobie z grypą i przeziębieniami.
Twarzą w twarz z wirusem
Centers for Disease Control and Prevention twierdzi, że infekcje górnych dróg oddechowych mogą być wywołane przez ponad 200 wirusów, ale zdecydowanie najczęściej winowajcami są koronawirusy i rinowirusy. Z kolei grypa rozwija się w wyniku infekcji jednym z trzech typów wirusa grypy: A, B i C. Niestety co roku na całym świecie odnotowuje się nawet do 5 mln przypadków ciężkich powikłań pogrypowych. Najczęstsze z nich to zapalenie ucha środkowego.
W naszym klimacie infekcje górnych dróg oddechowych zdecydowanie mają charakter sezonowy. Kiedy temperatury na zewnątrz spadają, a my większość czasu spędzamy w zamkniętych, przegrzanych i suchych pomieszczeniach – wirusy mają idealne środowisko do rozwoju i rozprzestrzeniania się. Zdecydowana większość wirusów wnika do naszego organizmu przez nos.
Wirusy zostają uwięzione w śluzie, który połykamy wraz ze znajdującymi się tam patogenami. Tymczasem zimne powietrze schładza przewód nosowy, spowalniając usuwanie śluzu. Gdy wirus pokona ten mechanizm obronny, walkę z intruzem rozpoczyna nasz układ odpornościowy. Jednak fagocyty, czyli wyspecjalizowane komórki odpornościowe, także spowalniają swoją aktywność, kiedy robi się zimno. I na koniec, przebywanie w przesuszonych, zamkniętych pomieszczeniach sprzyja rozprzestrzenianiu się wirusów drogą kropelkową.

Sezon olejowania
Nie można całkowicie uchronić się przed przeziębieniami, ale można tak podkręcić organizm, aby radził sobie z nimi szybko i bez przykrych objawów. Ajurweda, licząca ponad 5 tysięcy lat wiedza o życiu, poleca regularne płukanie gardła dobrej jakości organicznym olejem.
Sezamowy, kokosowy czy słonecznikowy – najważniejsze, żeby robić to systematycznie, codziennie przez co najmniej miesiąc, najlepiej, kiedy tylko rozpoczną się chłody. Najprościej robić to tuż po przebudzeniu. Dwie łyżki oleju bierzemy do ust i przez 20 minut starannie płuczemy jamę ustną i gardło. Nigdy nie połykamy oleju i zawsze na koniec dokładnie myjemy zęby i płuczemy usta.
Co nam to da? Ta metoda powoduje ogólne odtrucie organizmu. Usuwanie zarazków i szkodliwych drobnoustrojów z ust wspiera pracę całego układu immunologicznego, ponieważ nie przenikają one ze śliną do organizmu. Płukanie jamy ustnej olejem pomaga w walce z zapaleniem zatok oraz przyspiesza powrót do zdrowia po infekcjach górnych dróg oddechowych.
Efekt uboczny to bielsze zęby, zdrowsze dziąsła i świeższy oddech. Ajurweda powtarza niezmiennie, że jesteśmy całością – z naszą psychiką, emocjami i ciałem. Dlatego tak ważna jest codzienna dawka ruchu, która pomoże uwolnić nagromadzone napięcie, przenieść zastałą energię psychiczną i emocjonalną, poprawi krążenie i dotleni.
Ruch wzmacnia mechanizmy detoksykacji organizmu, pomaga się zrelaksować i zdrowo spać – a to wszystko wspiera układ odpornościowy. Nie lubisz ćwiczyć? Nie musisz. Wystarczy codzienny półgodzinny spacer, najlepiej gdzieś wśród przyrody, w miejscu cieszącym także nasze oczy. Piękno ma dla nas ogromne znaczenie, zachwyt sprawia, że czujemy się lepiej – a lepsze samopoczucie to więcej energii i sił.
Ciepło, coraz cieplej
Tradycyjna medycyna chińska (TCM) znalazła się w centrum uwagi na początku pandemii. Cały świat obserwował, jak Chiny radziły sobie z COVID-19. W TCM twoje ciało posiada energię życiową Qi (my nazywamy to witalnością), która tworzy dla niego ochronną tarczę i broni organizm przed zewnętrznymi patogenami. Jednym z największych wrogów naszego układu odpornościowego jest wychłodzenie, które prowadzi do zastoju Qi, tworzenia się blokad i pojawiania się chorób.
Najważniejsze według TCM jest więc rozgrzewanie organizmu – przez jedzenie, napoje i odpowiedni ubiór. Chińczycy mawiają, że kiedy na zewnątrz robi się chłodno, warto pić i jeść wyłącznie ciepłe rzeczy. Zero kanapek, sałatek czy surowych owoców. Wszystko powinno być gotowane, duszone, rozgrzewające. Wskazane są żółte składniki (dynia, słodkie ziemniaki, kurkuma, cebula, czosnek, imbir), które odżywiają śledzionę i poprawiają pracę jelit. A to stąd bierą się energia i odporność.
Do tego dokłada się systematyczne korzystanie z terapii rozgrzewających, na przykład z moksybucji, która polega na ogrzewaniu punktów akupunkturowych specjalnym ziołem o właściwościach antybakteryjnych i przeciwwirusowych. Według terapeutów posługujących się tą metodą regularne chodzenie na seanse moksy gwarantuje długie, zdrowe życie i doskonałą energię.
Nasi rodzimi zielarze zachwalają z kolei właściwości ciepłych naparów z jeżówki purpurowej, która wspiera namnażanie się komórek układu odpornościowego, sprawiając, że jesteśmy bardziej odporni na działanie bakterii i wirusów. Ta roślina pobudza także białe ciałka krwi, by wydzielały większą ilość substancji niszczących wirusy. Po miesiącu picia herbaty z jeżówki należy jednak zrobić przerwę.

Ochrona w żelu
Błona śluzowa nosa i jamy ustnej może chronić skutecznie przed wnikaniem patogenów tylko wówczas, kiedy jest w dobrej kondycji. Zimno, gwałtowne różnice temperatur oraz suche powietrze podrażniają ją i wysuszają. Marka Bloxin stworzyła preparaty, które pomagają błonie śluzowej, tworząc na niej warstwę ochronną i wspomagając naturalną barierowość błony śluzowej nosa oraz jamy ustnej.
Powstaje rodzaj filmu, który zapobiega wnikaniu wirusów grypy typu B i C oraz koronawirusów do organizmu i dalszemu ich namnażaniu. Jest to możliwe dzięki połączeniu w preparatach trzech substancji, których działanie zostało potwierdzone w badaniach klinicznych: jota-karagen (polisacharyd pozyskiwany przez ekstrakcję tropikalnych wodorostów Eucheuma cottoni lub Eucheuma spinosum), ektoina (naturalna cząsteczka wytwarzana przez kilka gatunków bakterii) oraz kwas hialuronowy (naturalna substancja nawilżająca).
Wyrób medyczny Bloxin występuje w dwóch żelowych opcjach – jako spray do nosa oraz do jamy ustnej. Jest przeznaczony dla wszystkich, którzy codziennie chcą chronić siebie i innych przed zarażeniem wspomnianymi wirusami grypy i koronawirusami.
Bloxin może być używany doraźnie, regularnie i profilaktycznie. Dzięki tworzeniu bariery ogranicza wnikanie wirusów, łagodzi objawy, wspomaga leczenie. Preparat jest bezpieczny i przebadany, może być stosowany zarówno u dorosłych, jak i u dzieci powyżej pierwszego roku życia, nawet kilka razy dziennie, jeśli sytuacja tego wymaga. To niezwykle praktyczny i wyjątkowo wygodny sposób na ochronę przed infekcjami np. grypą wywołaną przez wirusy grypy typu B i C czy przeziębieniem wywołanym koronawirusami.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.