Amerykanin mieszkający w Paryżu prezentuje w Mediolanie retrospektywę swojej twórczości. Jej częścią jest rzeźba wykonana z betonu, lilii, piasku oraz włosów projektanta. Rick Owens, bo o nim mowa, twierdzi, że ta wystawa pozwala w pełni zrozumieć jego życie i zawodowe dokonania.
Nie da się go pomylić z nikim innym. Idealnie wyrzeźbione ciało, kruczoczarne włosy, nienaganna opalenizna. Rick Owens dopracował swój wizerunek do perfekcji. Jego częścią jest swoisty uniform. 56-letni projektant prowokacyjnie twierdzi, że nie ma światu niczego do przekazania za pomocą stroju. Zazwyczaj nosi więc podobny zestaw ubrań, którego podstawą są luźne szorty, kończące się tuż za kolanem, oraz jedwabny top i kurtka. Wszystko, rzecz jasna, w kolorze głębokiej czerni. Całości dopełniają sportowe buty własnego projektu, udekorowane długą skarpetką. Według Owensa, pokazywanie owłosionych kolan jest nieeleganckie. Sam siebie nazywa „betonową babeczką, zwieńczoną bezą”. I twierdzi, że projektant mody żyjący w Paryżu musi mieć w sobie coś z ekscentryka.
To właśnie ową dozę ekscentryczności, przetłumaczoną na język mody, można do 25 marca podziwiać w muzeum La Triennale di Milano. Wystawa zatytułowana „Subhuman Inhuman Superhuman” podsumowuje kim jest Rick Owens, co stworzył i co ma nadzieję po sobie zostawić.
Wielka „gąsienica” i włosy projektanta
Jak przystało na Owensa, jest industrialnie i awangardowo. Żeby wejść na wystawę, musimy się przebić przez poziomą ścianę świateł. – Jest coś magicznego w przejściu przez smugę światła. To prosty i teatralny zabieg, prawie mistyczny – powiedział projektant w rozmowie z Vogue.com. Opuszczając wystawę, możemy z kolei obejrzeć nagrania wideo z sześciu wybranych przez Owensa pokazów.
Jest coś magicznego w przejściu przez smugę światła. To prosty i teatralny zabieg, prawie mistyczny
W całej przestrzeni towarzyszy nam czarna, gigantyczna, podwieszona pod sufitem rzeźba, przypominająca gąsienicę. Według Owensa, symbolizuje „pierwotny krzyk”, czyli siłę napędzającą ludzkość. Eksponat to połączenie betonu, lilii, piasku z Morza Adriatyckiego i włosów projektanta, które zbierał przez ostatnich 20 lat.
Wystawa nie jest ułożona ani tematycznie, ani zgodnie z chronologią. To wypadkowa projektów z różnych kolekcji – dzięki temu jest zabawnie i świeżo. Manekiny z najbardziej rozpoznawalnymi kreacjami stoją na metalowych podestach, a akcesoria umieszczone zostały poniżej, w szklanych boksach. Oprócz ubrań możemy na wystawie podziwiać meble, filmy, grafiki i rzeźby autorstwa projektanta. Co więcej, Owens postanowił w Mediolanie przedstawić także prace artystów, których twórczość wyraźnie wpłynęła na charakter jego marki: Pierre’a Moliniera, Alessandro Manzoniego czy Marcela Duchampa.
Kiedy będę leżał na łożu śmierci i przypomnę sobie tę wystawę, będę ją wspominał jako moment, który zdefiniował moje życie. Zdefiniował to, kim jestem, co chciałem przekazać swoimi projektami
W wywiadzie dla Vogue.com projektant tak skomentował prace nad wystawą: – Na początku sądziłem, że to będzie po prostu kolejny pokaz, których zorganizowałem już wiele. Jednak później zmieniłem zdanie. Kiedy będę leżał na łożu śmierci i przypomnę sobie tę wystawę, będę ją wspominał jako moment, który zdefiniował moje życie. Zdefiniował to, kim jestem, co chciałem przekazać swoimi projektami.
W przeszłości Owens nie sądził, że kiedyś będzie mógł mówić o dziedzictwie swojej marki. Z początków jego twórczości nie zachowało się zresztą zbyt wiele projektów. Większość z nich została sprzedana. Kultowe dziś modele musiały zostać odtworzone specjalnie z myślą o wystawie.
Początki kariery i Michele Lamy
Kiedy zaczynał, Owens sprzedawał projekty ekskluzywnie dla Charlesa Gallaya, właściciela najbardziej awangardowego butiku w Los Angeles. Przez długi czas siłą napędową projektanta były gniew i agresja, po części wynikające z surowego wychowania, które odebrał. Dorastał w małym, kalifornijskim miasteczku. Panowała w nim atmosfera, która – delikatnie mówiąc – nie sprzyjała kreatywności. Rygorystycznego ojca młody Rick często nazywał despotą. Dopiero wyprowadzka do Los Angeles pozwoliła mu wyzwolić się emocjonalnie i zwrócić w kierunku mody.
Retrospektywa Owensa w Mediolanie zapewne nie doszłaby do skutku, gdyby nie jego druga, jak sam mówi, lepsza połówka. Spotkanie z Michele Lamy stało się momentem przełomowym w życiu projektanta. Poznali się przez wspólnego znajomego. Lamy zaproponowała Owensowi pracę w swojej marce odzieżowej, którą wtedy prowadziła. Mimo że drażnił go jej francuski akcent, z czasem stali się sobie bardzo bliscy. On zostawił dla niej chłopaka, a ona dla Owensa rzuciła męża. Pierwsze lata związku spędzili w rock’n’rollowym stylu swoich idoli: Iggy’ego Popa, Keitha Richardsa i Davida Bowiego. Alkohol i narkotyki wypełniały ich codzienność. Ich styl życia uległ zmianie dopiero, gdy kariera Owensa nabrała tempa. Wystarczyło jedno zdjęcie Kate Moss w skórzanej kurtce jego projektu, żeby zorganizował swój pierwszy pokaz z pomocą samej Anny Wintour.
Obecnie razem z Michele, „prywatną, piękną czarownicą”, jak o niej mówi, mieszkają w Paryżu. Pięciopiętrowy budynek w dzielnicy Palais-Bourbon służy im za dom, studio i showroom, do którego – po zakończeniu wystawy w Mediolanie – trafi również czarna rzeźba.
Niezwykłe pokazy i współpraca z Birkenstock
Na pokazy Owensa czeka cała branża mody. Projektant lubi zaskakiwać. Prezentacjom jego kolekcji zawsze towarzyszy ukryty przekaz. Tak było choćby w przypadku pokazu wiosna-lato 2016, w ramach którego Owens zastąpił część modelek członkiniami paryskiej grupy gimnastycznej. Dzięki temu stworzył rzeźbiarskie kompozycje, w których gimnastyczki dźwigały przyczepione do siebie koleżanki. Całość według niego symbolizowała kobiece wsparcie, siostrzane uczucia i macierzyństwo.
Estetyka projektanta przez lata ewoluowała. Na początku jego znakiem rozpoznawczym była ascetyczna surowość, a charakterystyczną dla niego częścią garderoby była skórzana kurtka. Najbardziej kultowa pochodzi z pierwszej kolekcji Owensa, która powstała w okresie, kiedy projektant mieszkał z Michele w Chateau Marmont w Los Angeles. Dzisiaj na wybiegu u Owensa możemy podziwiać balonowe kołdry, pastele, a nawet męskie szorty, przypominające pieluchy.
Owens potrafi także dotrzeć do szerszej grupy odbiorców. Po udanej współpracy z Adidasem przyszedł czas na niemiecką markę Birkenstock. Owens nie tylko zaprojektował modele klapek, ale także „Birkenstock Box”, czyli mobilny concept store, który będzie przemieszczał się po amerykańskich miastach. Pierwszy przystanek: Los Angeles. Wszystkie zaprojektowane przez niego klapki są dostępne jedynie w kolorze czarnym.
Kilka lat temu projektant był bliski zaproszenia inwestora do swojej firmy, ale ostatecznie się rozmyślił. Ogromnie ceni sobie samodzielność. Wszystko projektuje sam, nie pokazując nikomu z firmy niedokończonych prac, nawet Michele. Robi to dopiero na kilka dni przed pokazem.
Podobnie jest w przypadku mediolańskiej wystawy. Owens sam został jej kuratorem, sam wybierał prezentowane w Mediolanie dzieła, osobiście rozsyłał wszystkie informacje prasowe. O wystawie mówi: „Gesamtkunstwerk”, czyli kompletne dzieło sztuki. I jest to z pewnością holistyczna prezentacja jego wizji świata. Kompletna instrukcja obsługi Owensa.
Wystawę można zwiedzać do 25 marca 2018, w muzeum Triennale di Milano przy Viale Alemagna 6 w Mediolanie.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.