Zwykle są oszczędne w formie. By zapaść w pamięć, nie potrzebują pełnych objętości bufek, skrzących się cekinów ani warstw tiulu. W zderzeniu z weselnym dress code’em wyróżnia je długość. Krótkie sukienki ślubne pozwalają na swobodniejszą zabawę dodatkami, wpasowują się zarówno w ceremonie w plenerze, jak i te organizowane w zabytkowych wnętrzach, a przede wszystkim, po uroczystości można zapakować je do walizki i zabrać na miesiąc miodowy. Oto osiem projektów, którym już teraz mówimy „tak”.
Galvan: To nie ona była Ewą
Choć na imię jej Pandora, gwarantujemy, że nie ma nic wspólnego ze sprawczynią zamieszania z mitologii greckiej. Wręcz przeciwnie. Kultowa sukienka londyńskiej marki Galvan (skrojona z myślą o imprezach, ale od kilku sezonów szyta również ze ślubnej, perłowobiałej satyny) to projekt na długo i szczęśliwie. Długo, bo za sprawą klasycznej formy (nawiązującej zarówno do jedwabistych kreacji gwiazd ze złotej ery Hollywood, jak i slip dresses z pochwalających minimalizm lat 90.) nigdy nie wyjdzie z mody. A czemu szczęśliwie? O tym przekonacie się już na własnej skórze.
Magda Butrym: Miłość od pierwszego założenia
Jaskry, gerbery, hortensje i trawy pampasowe – trendy dotyczące kwiatów ślubnych zmieniają się co sezon. Ale nie u Magdy Butrym. Tu już od kilku lat na wyjściowych spódnicach, topach i marynarkach rozkwitają formowane z satyny lub organzy mięsiste róże. Tak jest w przypadku kolekcji Pre-Fall 2022, w której na przyszłe panny młode czeka, m.in. gorsetowa miniówka z miseczkami zdobionymi bukietami róż, czy w archiwalnej linii z 2021 r. Do sukienki pokrytej gigantycznymi płatkami kształtowanymi z jedwabiu zapałałyśmy uczuciem od pierwszego wejrzenia.
16Arlington: Do tańca i do różańca
Propozycja dla niepoprawnych romantyczek, bo chociaż marka 16Arlington specjalizuje się w projektach imprezowych, tu zgłębia klasykę. Długość mini łączy z awangardowym półgolfem, prostotę z asymetrią, zabudowanie pod szyję ze zmysłowym pęknięciem na ramieniu, a dłuższe rękawki obszywa kaskadami marabucich piór. Zabawę w przyciąganie przeciwieństw można kontynuować w dodatkach, decydując się zarówno na krótki, jak i długi welon, masywną lub subtelną biżuterię i już w zgodzie z DNA marki – zawadiackie buty do tańca.
Taller Marmo: Wichry namiętności
Suknia Taller Marmo na dobre zrywa ze ślubnymi tradycjami i weselnym dress code’em. Nie tylko za sprawą awangardowej długości mini, odcienia bliższego kości słoniowej niż śmietance, rękawów trzy czwarte, ale również peleryny wieńczącej ją zamiast welonu. I choć kreacja została uszyta w nawiązaniu do stylu glamour z lat 70. XX w., projektanci przekonują, że za sprawą krepowych frędzli, sprawdzi się też w oprawie boho. Ponownie, diabeł tkwi w dodatkach – bukiecie polnych kwiatów, subtelnym makijażu i skórzanych sandałkach.
Mônot: Drapieżna panna młoda
Projektanci Mônot coraz śmielej poczynają sobie z odsłanianiem ciała. Już nie tylko przez subtelne wycięcia, nie tylko na posągowych krojach, równoważąc nagość zabawą w skryte-odkryte, i nie tylko na imprezowych fasonach. W sezonie na wiosnę-lato 2023 proponują sukienkę długości mini o głębokim dekolcie i odsłoniętej dolnej partii pleców. Oprawiają ją w tkaninę oraz formę smokingu, zestawiają z minimalistycznymi czółenkami, a pannom młodym – już na własną rękę – sugerują zaszaleć z welonem lub biżuterią. Tylko dla odważnych.
A.L.C.: Coś na szczęście
Przesądni mówią, że przyszła panna młoda nie powinna zbyt często przeglądać się w lustrze ubrana w cały strój ślubny. To nic, miniówka „Skye” od A.L.C. nie potrzebuje wielu przymiarek – jej wdzięczny, lekko rozkloszowany krój pięknie dopasowuje się do sylwetki. Zgodnie z zabobonem na ślubnym kobiercu lepiej zrezygnować też z przynoszących pecha, choć tak uniwersalnych, pereł. Ale pokryta blikującymi kryształkami sukienka amerykańskiej marki rozwiązuje również problem biżuterii. A odziedziczona w kolejnym pokoleniu, jako coś starego lub pożyczonego, przyniesie szczęście i wywoła uśmiech na niejednej twarzy.
Roksanda: I żyli długo i szczęśliwie
Luźny fason o kształcie litery A, mglista krepa w odcieniu kości słoniowej i pomysłowo udrapowana tkanina, która z tyłu układa się w pełną objętości falbanę. Sukienka „Selena” od Roksandy nie potrzebuje wiele, by lśnić. Dlatego ostrożnie z dodatkami. Welon może ją zwyczajnie przytłoczyć, rękawiczki – nawet z najcieńszego tiulu – mogą niepotrzebnie zaburzyć harmonię. Zresztą wszelkie nadprogramowe ozdoby zastępuje masywna kokarda zawiązana na lewym ramieniu. Jedyne, w co naprawdę warto zainwestować, to dobre buty (ale znów, niezbyt zabudowane – mogą to być subtelne sandałki na szpilce lub powracające do łask baleriny), w których przetańczycie do białego rana.
Mango: Czułe słówka
Projekt Mango to alternatywa dla klasycznych (nawet krótkich) sukni ślubnych. Została wykonana z przyjemnego w dotyku tweedu z bawełny z recyklingu, ma luźną formę opartą na dekolcie typu halter, efektownie odsłania plecy i została zwieńczona u rąbka girlandą pereł. To też propozycja na dłuższy związek – po zakończeniu ceremonii spakujecie ją do walizki i zabierzecie na miesiąc miodowy, założycie ponownie na imprezę, festiwal muzyczny czy – w mniej zobowiązującej oprawie – na lato w mieście. Albo przekażecie kolejnej pannie młodej, żeby zatoczyła romantyczne koło.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.