Od 23 stycznia do 2 lutego w amerykańskim Park City twórcy, krytycy i fani będą oglądać najnowsze produkcje kina niezależnego. W programie dokumenty o silnych kobietach – portret Taylor Swift „Miss Americana”, aktorki Natalie Wood, a także „Hillary” o Clinton, fabularyzowane biografie Glorii Steinem z Julianne Moore, Nikoli Tesli z Ethanem Hawke i Shirley Jackson z Elisabeth Moss oraz przeboje, które zaraz trafią na Netfliksa.
Zanim 9 lutego Akademia przyzna Oscary, wszyscy najważniejsi twórcy spotkają się z dala od hollywoodzkiego zgiełku. W Park City, kurorcie górskim w stanie Utah, rozpocznie się dziś kolejna edycja festiwalu Sundance, powołanego do życia przez Roberta Redforda w 1978 r. Po niemal 40 latach stał się nie tylko świętem kina niezależnego. To właśnie tu premierę mają często produkcje, które potem walczą o najbardziej prestiżowe nagrody. „Kłamstewko”, „Kraina miodu”, „The Last Black Man in San Francisco” czy „American Factory” to tylko kilku faworytów zeszłorocznej edycji, którzy święcili potem triumfy podczas rozmaitych branżowych wydarzeń. W 2019 r. w konkursie międzynarodowych fabuł brał udział polski „Słodki koniec dnia”, który z Park City wyjechał z nagrodą aktorską dla Krystyny Jandy. W programie filmów krótkometrażowych wyświetlano „Acid Rain” Tomka Popakula oraz „Harda” Marcina Polara. W aktualnym programie nie ma co prawda polskich filmów, ale pojawił się inny mocny akcent. Po raz pierwszy do zespołu programerów dołączyła Polka. Anna Trzebiatowska, wieloletnia dyrektor artystyczna festiwalu Off Camera, od kilku lat zajmuje się też dystrybucją. Na Sundance sprawuje piecze nad dokumentami.
Dlaczego polskiego widza powinno obchodzić to, co dzieje się w Park City? Sundance to festiwal na wskroś nowoczesny, który dba o równouprawnienie i pełną reprezentację wszelkich grup i głosów. 44 proc. wybranych tytułów zrealizowała jedna lub więcej kobiet, 34 proc. – jedna lub więcej osób niebiałych, a 15 proc. to dzieła twórców niebinarnych. Sundance kreuje też filmowe trendy, odkrywa nowe gwiazdy, a zapomnianym przywraca blask. Poza tym, wbrew pozorom, wiele z filmów (i seriali!) tam pokazywanych dość szybko trafi do Polski. Oto najciekawsze z nich.
Prosto na Netfliksa
W tym roku serwis streamingowy firmuje swoją marką kilkanaście festiwalowych produkcji. Najgłośniejszym tytułem jest bez wątpienia film otwarcia. „Miss Americana” – ponoć szczery i nieprzesłodzony – portret piosenkarki Taylor Swift, która z nastoletniej gwiazdki przeobraziła się w ikonę współczesnej popkultury, a gitarę i mikrofon coraz częściej zamienia na wiecową trybunę. Niezwykle ciekawie zapowiada się adaptacja politycznego thrillera legendarnej intelektualistki Joan Didion, „The Last Thing He Wanted”. W rolę dziennikarki, która porzuca relacjonowanie prezydenckiego wyścigu w 1984 r., by zająć się umierającym ojcem, wciela się odmieniona Anne Hathaway. Gwarancją jakości jest tu nie tylko obsada (także Willem Dafoe czy Ben Affleck), lecz także nazwisko reżyserki, Dee Res. To za jej świetne „Mudbound” (także Netflix) pierwszą w historii operatorską nominację do Oscara odebrała kobieta – Rachel Morrison. Z kolei trailer „Horse girl” daje przedsmak mrocznie zabawnego filmu. Współtworzyła go znana m.in. z „Mad Men” i „GLOW” Alison Brie. Na ekranie wciela się w wycofaną Sarę. Jej życie wywraca się do góry nogami, gdy odkrywa mroczny sekret rodzinny. Dobrze zapowiada się też oparty na książce Roberta Kolkera „Lost girls” z Amy Ryan w roli matki zaginionej córki. Policja zamiast szukać dziewczyny, która jak się okazuje była sex workerką, powołuje się na mizoginiczną logikę: „sama się prosiła”. Wreszcie w pamięć zapadają zapowiedzi dokumentu „Crip Camp”, na który uwagę zwrócił w mediach społecznościowych sam Barack Obama. To ciepła, poruszająca i zabawna opowieść o letnim obozie dla nastolatków z niepełnosprawnością. Kilku uczestników, którzy spotkali się tam w latach 70., z czasem wyrosło na czołowych aktywistów, a ich działania wybrukowały drogę do implementacji praw umożliwiających podobnym im Amerykanom godne życie.
Seryjna przyjemność
Dokumentalne „McMilliony” HBO w sześciu odcinkach śledzą historię byłego policjanta, który przez ponad 10 lat czuwał nad prawidłowością organizowanej przez sieć McDonald’s loterii Monopoly. Czuwał tak starannie, że w jego kieszeni wylądowało dobre kilka milionów, a afera spowodowała skomplikowane, niebezpieczne i wymagające innowacyjnych metod śledztwo FBI. Ciekawostka: jednym z producentów wykonawczych serii jest Mark Wahlberg. Emisja na HBO już na początku lutego.
Nie powinno dziwić, że jedną z najbardziej komentowanych tegorocznych premier jest „Hillary” – czteroodcinkowy serial Hulu poświęcony byłej demokratycznej kandydatce na prezydenta. Przegrana wpływowej polityczki – mimo zdobycia 3 mln głosów więcej od Donalda Trumpa – na nowo rozpaliła dyskusje o systemie głosowania w USA. Reżyserka Nanette Burstein analizuje kontrowersje towarzyszące polityczce, próbując zrozumieć, dlaczego Clinton budzi tak sprzeczne emocje. Propozycja tym ciekawsza w kontekście zbliżających się kolejnych wyborów prezydenckich. Na duże wydarzenie zapowiada się także serial Rona Howarda „Rebuilding Paradise” o heroizmie strażaków. Produkcja trafi później na antenę National Geographic.
W blasku sław
Prawdziwym pokazem kobiecej siły będzie „The Glorias”. W reżyserowanym przez Julie Taymor filmie w ikonę ruchu feministycznego Glorię Steinem wcielą się m.in. Julianne Moore, Alicia Vikander i Janelle Monáe. Obsadę „Worth”, nowego filmu Sary Colangelo (w 2018 r. nagrodzonej za „Nauczycielkę”), otwiera sam Michael Keaton, który gra prawnika mediującego między ofiarami tragedii z 11 września 2001 r., a establishmentem i korporacjami. W „Shirley” Elizabeth Moss portretuje dwudziestowieczną autorkę gotyckich powieści, ekscentryczną Shirley Jackson, zaś Ethan Hawke zagra tytułową rolę w „Tesli”. W „Ironbark” Benedict Cumberbatch stworzy postać zaangażowanego w kubański kryzys rakietowy biznesmena. Oscarową obietnicą pachnie bez dwóch zdań „The Father” – aktorski koncert, w którym rolę opiekuńczej córki zagra Olivia Colman, a popadającego w demencję ojca – Anthony Hopkins. Ciekawe też, jak powiedzie się amerykański remake doskonałego szwedzkiego „Turysty”. W wyreżyserowanym przez Nata Faxona i Jima Rasha („Najlepsze najgorsze wakacje”, „Spadkobiercy”) „Downhill” prym wiodą legendarne nazwiska amerykańskiej sceny komediowej – Julia Louis-Dreyfus i Will Ferrell.
Z Park City na polskie ekrany
Polscy widzowie na pewno będą mieli szansę zobaczyć „The Nest”, czyli najnowszy film odpowiedzialnego za „Martha Marcy May Marlene” Seana Durkina. Jude Law i Carrie Coon grają w nim małżeństwo, które po przeprowadzce ze Stanów do Anglii niespodziewanie zaczyna borykać się z problemami. Do dystrybucji – również dzięki firmie M2 – trafi też „Falling”. Viggo Mortensen wciela się w nim w geja, który zmaga się z kryzysem w relacji ze starzejącym się ojcem. Aktor nie tylko gra, lecz także debiutuje jako reżyser i autor scenariusza.
HBO proponuje widzom dokument poświęcony aktorce Natalie Wood („West Side Story”). Jego narratorką została córka gwiazdy, Natasha Gregson Wagner, a w produkcji wykorzystano nieznane dotąd materiały archiwalne – fragmenty filmów, zdjęcia, pamiętniki i listy. Jak co roku, perełki z programu wybrał też dystrybutor i organizator znanego festiwalu kina dokumentalnego, Against Gravity. W „Epicentro” widzowie prowadzeni są przez ulice Hawany, gdzie przeznaczony dla oczu turystów blichtr zderza się z biedą i codziennymi zmaganiami lokalnych mieszkańców. Poszukując prawdy o Kubie i jej mieszkańcach, reżyser Hubert Sauper („Koszmar Darwina”) sięga do skomplikowanej historii pięknej wyspy. Stare i nowe funkcjonują tu ramię w ramię – dosłownie i w przenośni. Z kolei „The reason I Jump” pozwala widzom zanurzyć się w świecie niemówiących autystów. Oparty na poruszającej książce Naoki Higashidy film podąża śladami młodego Japończyka, który stopniowo odkrywa siebie. Angażujący film Jerry’ego Rothwella to dowód na to, że by mówić, nie zawsze potrzeba słów.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.