Sztuczna inteligencja wkracza do wszystkich dziedzin życia, także do branży beauty. Choć obawiamy się, że nas zastąpi, lepiej trzymać się scenariusza, że w pewnych czynnościach związanych z dbaniem o urodę AI nas po prostu wyręczy.
„Revolutionizing the beauty industry: the power of AI” – brzmiałby tytuł tego artykułu, gdyby napisał go Chat GPT 3.5, który w 2023 roku zdominował dyskusję na temat technologicznej przyszłości świata, spychając metaverse i NFT na drugi plan (choć może wypada napisać „do rzeczywistości 2.0”). Poproszony przeze mnie o stworzenie artykułu o sztucznej inteligencji w służbie urody raczy mnie wstępem jak z ulotki, zapewniając, że sztuczna inteligencja to „game changer w świecie beauty”, która „dostarcza niesamowitych doświadczeń i umożliwia konsumentom dokonywanie świadomych wyborów”.
Chatbot wymienia pięć obszarów w urodzie, w których dziś AI ma faktyczne zastosowanie. Pierwszy to spersonalizowana pielęgnacja, której idealnym przykładem jest prototyp Perso z laboratorium L’Oreal Paris. Drugi to wirtualna przymierzalnia działająca na zasadzie rozszerzonej rzeczywistości, czyli coś, co znamy z filtrów na Instagramie czy urodowych aplikacji, w których sprawdzamy, jak będziemy wyglądać w nowej fryzurze czy odcieniu szminki. Marki biorą to za dobrą monetę – pod koniec marca w perfumerii Douglas w warszawskiej galerii Westfield Arkadia na podium Yves Saint Laurent pojawił się YSL Make Up Stylist oferujący usługę doboru spersonalizowanego makijażu wykonanego kosmetykami francuskiego brandu (w tym idealnego odcienia czerwonej pomadki) po uprzednim zeskanowaniu twarzy klientki kamerką i określeniu między innymi jej owalu, karnacji, kształtu oczu czy ust. Efekt można było od razu zobaczyć na ekranie. Takie „spotkanie” nie tylko przyspiesza proces decyzyjny i pozwala ominąć mało higieniczne testowanie produktów w drogerii, ale może też być wybawieniem dla introwertyków, dla których możliwość uniknięcia rozmowy z konsultantką będzie zachętą do odwiedzenia sklepu. Wirtualny stylista dostarcza też sporą dawkę inspiracji, bo w pakiecie usług ma między innymi „10-minutowe gorące rendez-vous z ikonami piękna YSL”.
Zatrzymam się chwilę przy makijażu, bo jeśli – jak przewidują eksperci – mam wkrótce stanąć w szranki z algorytmem, to tylko w dziedzinie, w której jestem mistrzynią. Pytam więc Chat GPT o to, jak wykonać idealną kreskę na powiece. Jest wspierający jak mój terapeuta, przygotowuje mnie na ewentualne rozczarowanie, bo pierwszą rzeczą, o jakiej mnie informuje, jest to, że to jednak spore wyzwanie. Na końcu zachęca natomiast, by nie poddawać się mimo niepowodzeń: „Pamiętaj! Praktyka czyni mistrza. Nie zniechęcaj się, jeśli twoje pierwsze podejście nie skończy się perfekcyjnym wykonaniem. Czas i cierpliwość poprawią umiejętność aplikacji eyelinera”. GPT podsyła mi listę dziesięciu kroków: od przygotowania powieki i wybrania odpowiedniego eyelinera, przez znalezienie wygodnej pozycji, w której ręka nie będzie drżała, po takie szczegóły techniczne jak rozpoczęcie rysunku linii od zewnętrznego kącika oka i podążanie za jego naturalnym kształtem przy tworzeniu „jaskółki”. Jestem pod wrażeniem zwłaszcza punktu szóstego, w którym sztuczna inteligencja podpowiada, by nie próbować narysować kreski za jednym zamachem – poleca, by łączyć kreski rysowane odcinkami. Jest to o tyle ciekawe, że narracja w tej kwestii zmieniła się dopiero kilka lat temu. Nie zliczę, ile razy cytowałam najsłynniejszych makijażystów z branży, którzy twierdzili, że kluczem do idealnej kreski jest jedno płynne pociągnięcie. Skoro ważny jest wybór odpowiedniego eyelinera, pytam Chat, jaki będzie ten najlepszy. „To zależy”, odpowiada i tłumaczy mi, że mogę wybrać w formie żelu w słoiczku, kredki oraz w pisaku. W każdej z grup ma swoich faworytów, ja tylko w tej ostatniej. Sprawdzam jego propozycję: Stila Stay All Day Waterproof Liquid Eyeliner, NYX Professional Makeup Epic Ink Liner i Kat Von D Tattoo Liner. Pierwszego nie znam, pozostałe dwa to moje top 3 najlepszych eyelinerów. Chat nie wie tylko, że Kat sprzedała swoją markę i dzisiaj jej dawne kosmetyki występują pod nazwą KVD Beauty.
Cały tekst przeczytacie w nowym wydaniu „Vogue Polska Beauty, które możecie zamówić numer z dostawą do domu online.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.