Choć operująca najwyższej klasy tkaninami i zaangażowana w zrównoważony rozwój Gabriela Hearst rzadko stosuje storytelling – jej ubrania bronią się same – to do kolekcji na wiosnę-lato 2025 przygotowała kilkustronicowy skrypt. Dzięki temu w pędzącym świecie zatrzymała uwagę gości na niuansach, uwypukliła misterne krawiectwo, wybiła detal.
Właśnie mija rok od ostatniego pokazu Gabrieli Hearst jako dyrektorki kreatywnej Chloé. Trzy spędzone w paryskim domu mody lata projektantka musi jednak wspominać z nostalgią, bo na miejsce pokazu autorskiego brandu wybrała Hotel Pozzo di Borgo, w którym przez ponad trzy dekady pomieszkiwał inny projektant związany z Chloé – Karl Lagerfeld.
Gabriela Hearst z pieczołowitością dba o detale
Tęsknoty było w jej kolekcji zresztą znacznie więcej. Na wybieg wypuściła romantyczne sukienki, przeplecione licznymi kolorami dzianiny, perfekcyjnie skrojone marynarki czy upstrzone kowbojskimi akcentami płaszcze (zmyślny sposób na celebrowanie uwielbianego przez Hearst rzemiosła). A następnie wszystkie te ubrania opisała i skatalogowała, bo w linii na wiosnę-lato 2025 Gabriela pragnie szczegółowości. We wciąż pędzącym świecie zwraca uwagę na kunszt, pracę kolektywu kreatywnego i krawcowych. Konstruuje skórzane plecionki, marszczy dropiatą żorżetę, u rąbków puszcza co do joty wyliczone nitki.
W kreacjach z kolekcji Gabrieli Hearst mogłyby chodzić boginie
W tle projektantka snuła opowieść inspirowaną mitologią. Skórzane peleryny zainspirowała Diana łowczyni. Mocno zarysowane sylwetki były hołdem dla patronki czarów Hekate, a rycerskie kolczugi, z których wykonano sukienki, topy i tuniki przypisano strzegącej przyrzeczenia i wierności Fides.
Dopełnieniem kolekcji był pierwszy ekskluzywny naszyjnik spod szyldu Gabrieli Hearst – wisior z jadeitu oprawiony w osiem diamentów o bagietkowym szlifie. O tym, by został poświęcamy którejś z bogiń, Hearst nie pisała. Zwróciła uwagę na jego misterność. Dalej już projekt bronił się sam.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.