Słowo prostota odmienia się teraz przez wszystkie przypadki, można też układać z niego rozmaite oksymorony. Podczas paryskiego tygodnia mody to określenie odnosiło się do projektów wielopłciowych, czasami dekoracyjnych, spektakularnych, ukwieconych oraz, co najważniejsze, wolnych od stereotypów. Oto dowody z kolekcji na sezon jesień-zima 2023-2024.
Pierwszy dzień paryskiego tygodnia mody męskiej zakończył się pokazem Saint Laurent pod kierownictwem Anthony’ego Vaccarello. Ta kolekcja nie jest rewolucyjna, ale jest idealna i może stać się symbolem nadchodzącej mody. W 2023 roku jedną z najważniejszych tendencji będzie bowiem surowa elegancja, poszukiwanie wyrafinowania, które nie będzie klasyczne, lecz czarujące. Może być też postpłciowe.
Saint Laurent: Wampiry ubierają się u Vaccarello
Smukłe, wydłużone, mroczne stroje, głębokie dekolty w kształcie litery V, podwyższone ramiona i szczupłe talie, a także czarne rękawiczki i okulary przywodziły na myśl styl Miriam z „Zagadki nieśmiertelności” – grana przez Catherine Deneuve wampirzyca wysysa krew i życiodajne moce z równie stylowego Johna – Davida Bowiego.
Miriam nosi też projekty Yves Saint Laurent, dla którego Deneuve była rzeczywistą muzą. „Zagadka nieśmiertelności” ukształtowała nowy, szykowny i nowoczesnych wizerunek wampirów. Niezapomniany film powstał w 1983 roku, a podczas pokazu Saint Laurent jesień–zima 2023 powab lat 80. reprezentowały duże, podwyższone ramiona i eleganckie kaptury, które czterdzieści lat temu lansował YSL.
Wielkie, lecz uproszczone kokardy na szyjach modeli z pokazu Saint Laurent mogły ukrywać ugryzienia wampirów albo sugerować, że noszący je mężczyźni są smacznymi prezentami dla wybrednej Miriam. Wampiry wciąż ubierają się u Saint Laurent.
Louis Gabriel Nouchi: Psychopatyczny, lecz uroczy
Zapach krwi czuć było nie tylko w Bourse de Commerce, gdzie odbyło się show Saint Laurent. Na wybiegu Louisa-Gabriela Nouchiego pojawiali się krzepcy faceci, których twarze ochlapano krwią. Absolwent brukselskiej La Cambre inspirował się toksyczną, brutalną męskością opisaną przez Breta Eastona Ellisa w książce „American Psycho”, którą w 2000 roku genialnie sfilmowała Mary Harron. Tytułowym bohaterem jest psychopatyczny morderca, rekin manhattańskiej finansjery, który w wolnych chwilach, dla rozrywki, brutalnie zabija ludzi.
Dla Louisa Gabriela Nouchiego literatura to przepastne źródło inspiracji. Poprzednia kolekcja nawiązywała do „Niebezpiecznych związków”, powieści epistolarnej Pierre’a Choderlosa de Laclos, a jeszcze w wcześniejsza do poezji Baudelaire’a.
Niektóre marynarki LGN z kolekcji jesień–zima 2023 mają wcięcia w talii i powiększone ramiona, zupełnie jak kostiumy Miriam. Inne projekty przypominają garderobę młodej finansjery, yuppies pracujących przy Wall Street na przełomie XX i XXI wieku. Lateksowe rękawiczki opowiadają o życiu nocnym bohatera „American Psycho”, gdyż świetnie nadają się do popełniania zbrodni. Ozdobne akcesoria mają kształt pił mechanicznych i skier. Użytkowość i prostota spotkały się na wybiegu LGN z wysublimowaną, magnetyczną brutalnością. A postpłciowość, którą godnie reprezentowały: płaszczosuknie, spódnica i topy z odsłoniętym ramieniem połączono z męską męskością. Pośród tęgich chłopaków i wąsaczy z owłosionymi torsami pojawili się Lucas Bravo (Gabriel z „Emily w Paryżu”) i Stefano Gianino (Niccoló z „Białego Lotosu”). Louis Gabriel Nouchi używa stereotypów do tego, by je unicestwić i uwolnić mężczyzn ze szponów schematów. Projektant rozmontowuje agresywny maskulinizm i zmienia go w dragową zabawę.
Wales Bonner: Meandrujące potoki myśli
Proste, eleganckie, wieczorowo-sportowe stroje zamknęły show Wales Bonner, która tworzy na bazie bardzo rozbudowanego zbioru inspiracji. Tym razem Brytyjka o jamajskich korzeniach przywołała ducha tancerki Josephine Baker i Afroamerykanina Jamesa Baldwina, autora „Zapisków syna tego kraju”. Arcydzieło światowej literatury opisuje Amerykę, której istotną częścią jest historia niewolnictwa oraz brutalny i systemowy rasizm. Baldwin miał też świetny styl. Łączył klasyczną, ale luźną męską elegancję z lekką ozdobnością – apaszką wiązaną jak krawat, marynarką o wybujałym kołnierzu, ciekawymi deseniami.
Lejącą się jedwabną bluzkę z szalem pokrył portret przedstawiający czarnego flanera. Namalowała go Lubaina Himid, zdobywczyni Nagrody Turnera. Flaner Wales Bonner to człowiek, rozmyślający podczas swobodnych spacerów, wędrówek, których kierunek wyznacza wiejący wiatr. Projektantka też jest swoistą flanerką – podróżuje przez historie sztuki i kultury, tworzonych przez osoby czarne z różnych kontynentów.
Grace Wales Bonner odwołała się również do szat hinduskich Maharadżów oraz ich żon. Buzujące źródła inspiracji i meandrujące potoki myśli uspokoił kunszt zdyscyplinowanych krawców z londyńskiej ulicy Savile Row, którzy współtworzyli kolekcję na zimę. Ozdobności dodały jej broszki i kolczyki, wykonane z barokowych pereł i koralików z Ghany.
Loewe: Laboratoryjny eksperyment
„Mniej znaczy więcej, ale w nowy sposób” – to słowa Jonathana Andersona, które obiegły prasę po pokazie Loewe. Kolekcja dyrektora artystycznego firmy jest jednocześnie nowatorska i archaiczna, zakorzeniona w tradycji. Na wybiegu czas płynął w różne strony, jednocześnie cofał się i pędził do przodu.
Niektóre z projektów mogłyby być częścią opowieści o starożytnych rzemieślnikach, wykuwających i rzeźbiących stroje dla mitologicznych bóstw, a inne są futurystyczne. Jedna z kurtek została wykuta ze stali przez francuskiego artystę Eliego Hirscha. Do stworzenie kolejnych użyto: pergaminu, miedzi, cyny, aksamitu, skóry i satyny.
Inspiracją Andersona, a także głównymi elementami scenografii show były obrazy Juliena Nguyena. Amerykanin wietnamskiego pochodzenia maluje demony, nimfy, a dla marki mody Ottolinger zrealizował nietypową scenę chrztu. Portretuje też młodych chłopaków i swoich kochanków. Ich ciała łączą cechy współczesnych modeli z anatomią postaci z religijnego malarstwa z czasów odrodzenia. Nguyen używa ponadto renesansowych technik malarskich i surowców, które splata z estetyką gier komputerowych i science fiction. Bohaterowie obrazów miewają nieludzkie, diaboliczne oczy. Podobne soczewki nosili modele Loewe.
Ubrania Loewe są rzeźbiarskie, sztywne i nie przystosowują się do ciał, forma jest dla nich wartością nadrzędną. Rzeczy nie mają dekoracji, ornamentów, a nawet deseni. Kształty puchatych sylwetek i dużych marynarek przywodzą na myśl męską modę z XVI wieku. Inne sprawiają wrażenie, jakby były kosmiczne.
Anderson porównał pokaz do laboratorium. Pokazowe kolekcje to efekty przeprowadzanych tu eksperymentów, podczas których bada się granice ubrań, mody, płci, zmienność czasów i możliwości starych rzemiosł oraz nowych technologii.
Dior: Konwalia majowa zakwitła
Proste sylwetki Kima Jonesa, szefa męskiej linii Diora, odwołują się do dwóch dziedzictw: modowego i literackiego. Ścieżkę pokazu tworzyły muzyka skomponowana przez Maxa Richtera oraz poezja. Robert Pattinson i Gwendoline Christie recytowali „Ziemię Jałową” T.S. Eliota. „Grzebanie umarłych” – wypowiedziała tytuł pierwszej części poematu aktorka, a aktor wyrecytował jedno z najsłynniejszych pierwszych zdań w historii literatury: „Najokrutniejszy miesiąc to kwiecień”.
Poemat T.S. Eliota z 1922 roku uważa się za najwybitniejsze dzieło twórcy. Poeta nawiązuje w nim do różnych tradycji, m.in. do utworów Dantego, dawnej poezji angielskiej, buddyzmu, literatury pisanej łaciną i greką. Opisuje zdegradowany i jałowy świat, który ujawniła I wojna światowa.
„Ziemia jałowa zawiera diagnozę cywilizacji zachodniej, diagnozę pesymistyczną. Występujące w niej obrazy bezwyjściowości, beznadziei były następnie używane przez wielu pisarzy i zdążyliśmy się do nich przyzwyczaić, ale wówczas, w 1922, miały moc odkrywczą” – napisał Czesław Miłosz w wstępie do utworu, który tłumaczył w czasie II wojny światowej, a opublikował w 1946 roku.
Kim Jones sięgnął również do archiwum firmy i stworzył nowe projekty na bazie pierwszych kolekcji Yves Saint Laurenta, zrealizowanych dla Christiana Diora. Kolekcja Christian Dior wiosna–lato 1958 to m.in. szykowne komplety i trapezoidalne sukienki. Marynarkę, którą zaprojektowano na bazie garsonki z 1959 roku, ozdabiają ręcznie wykonane jedwabne aplikacje, przedstawiające konwalie majowe, ulubione kwiaty Christiana Diora. Ukwiecony strój połączono z luźną, szarą spódnicą za kolano. Na wyjałowionej, zdewastowanej przez człowieka Ziemi coś jednak zakwitło.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.