Zmęczeni chodzeniem w dresie? Projektanci proponują zamienić go na sukienkę. I to nie byle jaką. Ozdobioną mnóstwem falbanek i cekinów, bufiastymi rękawami albo odszytą z półprzezroczystej tafty. Wygląda jak na bal, ale zgodnie z tym, co zobaczyliśmy w kolekcjach najważniejszych domów mody, mamy ją nosić na co dzień, do bawełnianego t-shirtu i pary sneakersów.
Jeśli w „Bridgertonach” spodobały wam się wytworne kreacje z epoki regencji, to na pewno docenicie trend na wyrafinowane sukienki na co dzień. W sesji wizerunkowej Loewe czarne, białe i cieliste kreacje zostały zestawione ze sneakersami, a modelki zamiast wieczorowego makijażu mają make up no make up. Loewe lansuje też białe, rozkloszowane projekty zestawione z pelerynami i torebkami w odcieniu landrynek. O kolekcji hiszpańskiej marki Linda Tol napisała dla „Vogue’a”: „Kolekcja Loewe ma w sobie to coś, za czym tęsknimy, coś nieuchwytnego, ale gdy na to patrzysz, czujesz to od razu”. Z kolei na wybiegu Miu Miu modelki nosiły spódnice z kokardami i koralikami, których nie powstydziłaby się Maria Antonina, ale w komplecie nie ze szpilkami, a ze sportową bluzą i gładko zaczesanymi włosami. Marka Ester Manas (założona przez Ester Manas i Balthazara Delepierre, produkująca ubrania w jednym rozmiarze, który ma pasować wszystkim) wypuściła na rynek cytrynowożółtą kreację z efektownym marszczeniem. Na zdjęciach modelka pozuje w niej, mając na głowie czapkę z daszkiem. Simone Rocha balowe sukienki pokazała z sandałami na platformie i nieco transparentnymi płaszczami. Sukienki typu „beza” wystąpiły też w kolekcji Moschino, którą pokazano na marionetkach. Molly Godard pokazała natomiast fuksjowe sukienki obszyte misternie falbankami, karminowe, tiulowe mini, a do tego wściekle zielone albo różowe rajstopy i toporne klapki (oczywiście równie kolorowe).
Gdzie kupić kreacje w tym stylu i do czego je nosić? Oto nasze propozycje:
Cukier w normie
Ta sukienka wygląda niemal jak z wybiegów haute couture, ale już niedługo (a dokładnie 11 marca) będziecie ją mogli kupić w sieciówce. To wszystko za sprawą kolekcji, którą Simone Rocha stworzyła dla H&M. Irlandzka projektantka i szwedzka marka połączyły siły, a efektem współpracy jest seria balowych sukienek, które spokojnie można nosić na co dzień i to nie tylko przez jeden sezon – Mam nadzieję, że rzeczy z tej kolekcji będą noszone i cenione przez wiele lat. Zostały stworzone z inspiracji i pomysłów, które ukształtowały mnie i moją markę przez ostatnią dekadę – powiedziała Rocha. Nic dziwnego więc, że nie zabrakło w niej sukienki midi z obszerną spódnicą w jednym z ulubionych odcieni artystki, czyli różowej waty cukrowej . Patrząc na zdjęcie z lookbooka wypada ją nosić do pantofli obszytych sztucznym futrem i kryształowej biżuterii, ale jesteśmy pewne, że zarzucona na biały t-shirt i noszona do pary conversów nie straci uroku.
Horror vacui
Horror vacui to nie tylko pojęcie stosowane w fizyce czy sztuce. To także nazwa jednej z najbardziej pożądanych od kilku sezonów marek – założonej w 2014 roku przez Annę Heinrichs. Estetyka, którą lansuje Heinrichs, idealnie wpasowuje się w aktualne trendy. Projektantka tworzy bowiem suknie inspirowane ubraniami do spania z XV i XVI wieku. Co to oznacza w praktyce? Lubuje się w obszernych sukienkach ozdobionych falbanami i misternymi wzorami. Nam podoba się model „Defensia” odszyty z popeliny pokrytej mnóstwem drobnych kwiatków i charakterystycznym dla marki kołnierzem z wycięciami. Może i kwiaty nie są najbardziej przełomowym pomysłem na nadchodzącą wiosnę, ale ta sukienka za sprawą swojego wykończenia i obfitych bufiastych rękawów z pewnością się wyróżnia.
Made in Poland
Jeśli marzycie o obszernej kreacji w odcieniu letnich sorbetów, zajrzyjcie do sklepu Żona Johna. Prowadzi go Aleksandra Rałowska. Przez lata pracowała dla różnych marek (m.in. dla PLNY Lala czy Shameless), zajmowała się stylizacjami przy takich telewizyjnych programach jak „Taniec z gwiazdami”. Potem Rałowska znalazła autorski pomysł na upcykling. Ze starych skarpetek robi gumki do włosów, a z pościeli szyje tuniki. Różowa kreacja jej projektu, którą widzicie na zdjęciu pochodzi z kolekcji „Ania z Zielonego Wzgórza” i powstała z oldskulowego włoskiego sztruksu.
Easy going
Ostatnio na stronę &Other Stories zaglądaliśmy, by obejrzeć kolekcję, którą szwedzka sieciówka stworzyła wspólnie z polską marką Le Petit Trou. Zmysłowe projekty Zuzy Kuczyńskiej wyprzedały się chyba w kwadrans. Teraz mamy inny powód, by odwiedzać sklep & Other Stories. W ofercie sieciówki znaleźć można całkiem duży wybór kreacji, które świetnie łączą balową estetykę z codziennym stylem. Przykład? Kreacja khaki. Ma obszerne rękawy, florystyczny print i fason oversize, ale jednocześnie stonowany kolor i długość midi, dzięki czemu staje się całkiem łatwa do noszenia. By dobrze wyglądała, wystarczy w zasadzie tylko para czarnych botków albo balerinek.
Pozory mylą
Jeszcze jedna propozycja z sieciówki – sukienka maksi z Zary. Zatopiona jest w stonowanym odcieniu mleka sojowego i ma pozornie całkiem prosty fason. Ale zmiana proporcji – odcięcie nie w pasie, a na wysokości uda i objętość u dołu sprawiają, że nabiera balowego charakteru. Zestawiona z wysokimi sandałkami i niebanalnym upięciem będzie świetną propozycją dla druhen, a w towarzystwie kolorowych sneakersów i kolorowej koszulki pod spodem możecie w niej wyjść na spacer i do restauracji (o ile zostaną wkrótce otwarte).
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.