Luksusowe perfumy i szminka w kryzysie? Zabieg dermatologiczny zamiast kremu? Czy serum z kilkoma kwasami? Sprawdzamy, gdzie i na czym można zrobić ekonomiczne cięcia, a na których kosmetykach i procedurach oszczędzać po prostu nie warto.
Tęczowe eyelinery, serum na każdą część twarzy i kremy na każdy centymetr ciała – patrząc na pokazywane na TikToku czy Instagramie nowości kosmetyczne, można odnieść wrażenie, że wszystko jest niezbędne. Z drugiej strony, rosnąca inflacja, która ma przełożenie na coraz mniejszą wartość pieniądza, zaczyna wpływać na ograniczanie wydatków także w sferze beauty. Jak mądrze wybierać kosmetyki, żeby dobrze wyglądać, a przy tym utrzymać się „w budżecie”? Robimy rewizję naszych kosmetyczek, a o rady pytamy ekspertów.
Krem czy serum?
Podstawą zdrowia skóry jest jej dokładne oczyszczanie. Rodzaj kosmetyku dobieramy do typu i kondycji cery. Ale produkty, takie jak płyn micelarny, mleczko do demakijażu, żel czy „mydło bez mydła” (syndet) do mycia z wodą, nie muszą kosztować setek złotych, żeby być skuteczne. Przy cerze normalnej sprawdzą się kosmetyki drogeryjne, a przy wrażliwej i alergicznej, a także podczas leczenia dermatologicznego – preparaty apteczne. Ważne, aby je dokładnie zmywać i często zmieniać ręcznik do wycierania twarzy (po około trzech użyciach, ze względu na gromadzące się na nim bakterie). Luksusowe produkty w tej sytuacji nie są niezbędne. Co robić z kolejnymi krokami pielęgnacji?
– Oszczędźmy na kremie. To bazowy kosmetyk, więc wystarczy nawilżający, apteczny, bez zapachu, koloru czy pięknego słoiczka (na przykład Tolerance Extreme Avene, Toleriane La Roche Posay). Postawmy nie na opakowanie, ale na jakość składników. Nie powinno się za to oszczędzać na retinolu, choć nie musi kosztować milionów, żeby być skuteczny. Jest coraz więcej preparatów z pochodnymi witaminy A przystępnych cenowo. Natomiast wybór retinoidów warto ustalić podczas konsultacji z lekarzem – nie kupować jakichkolwiek na własną rękę. Bo z retinolem należy nauczyć się postępować: nie stosować zbyt mocnego, nie nakładać go codziennie, ale stopniowo przyzwyczajać do niego skórę. I zaprzyjaźnić się z nim na całe życie. Drugą rzeczą, na którą warto wydać pieniądze, są antyoksydanty, czyli np. witamina C – wyjaśnia dr Agnieszka Bliżanowska, specjalistka dermatolog z gabinetu Wellderm w Warszawie.
Inwestycja w zabiegi
Niektóre procedury gabinetowe, jak delikatne peelingi, można zastąpić kosmetykami z apteki czy perfumerii z dobrej jakości kwasami do stosowania w domu – serum szikimowym, traneksamowym, ferulowym czy glikolowym, które nie podrażniają skóry, a skutecznie wygładzają i odświeżają koloryt. Inne formy złuszczania warto jednak zostawić specjalistom i zainwestować w wizytę w salonie. Intensywne peelingi, które działają na głębsze warstwy skóry dadzą efekt lepszy niż najlepszy krem odmładzający, którego składniki do nich nie dotrą ze względu na zbyt grubą warstwę zrogowaciałego naskórka.
– W gabinetach polecam robić zabiegi, które dają długofalowy efekt, jak np. modelowanie kwasem hialuronowym. To procedury, które wygładzają fałdy, wypełniają zmarszczki, niwelują sińce pod oczami, itd. I dają efekt młodszej skóry na dwa-trzy lata. Wypełnienie skóry pod oczami jest inwestycją w rozświetloną cerę – to zabieg ekonomiczny, bo płatki pod oczy czy korektory są wówczas zbędne. Drugą procedurą „wartą pieniędzy” jest botoks. Daje święty spokój i dobre samopoczucie na co najmniej pół roku, a czasem nawet rok. Kiedy pacjent patrzy w lustro i nie widzi posępnej miny i zmarszczek, czuje się bardziej zadowolony. Wygląda młodziej i bardziej świeżo – dodaje dr Agnieszka Bliżanowska.
Do procedur o długofalowych efektach należą też lasery, które stymulują produkcję kolagenu głęboko w skórze, dzięki czemu ta nabiera blasku, zmienia się jej koloryt, a zmarszczki stają się płytsze. Nowoczesne technologie w tej dziedzinie nie wymagają wielu powtórzeń, czyli wizyt w gabinecie. Tkanka szybko się po nich goi, a efektami można cieszyć się przez wiele kolejnych miesięcy. – Urządzeniem medycznym używanym przez wielu światowych specjalistów jest laser ZYE®. Wybierając odpowiednie parametry i głowice, możemy podczas jednego spotkania zająć się aż 70 różnymi problemami, m.in. usunięciem przebarwień, głębokim remodelingiem skóry, zamykaniem naczyń, liftingiem twarzy, usuwaniem blizn i rozstępów – wymienia dr n. med. Michał Ekkert z Setá Clinic.
Uniwersalny makijaż
Obecna recesja to nie „koszmarne lata 80.”, które wspomina Sergiusz Osmański, makijażysta i dyrektor artystyczny Sephory, przywołując czasy, kiedy brakowało produktów i każdy kosmetyk był na wagę złota. Dziś kryzys wiąże się z sensownym podejściem do zakupów – maskar i podkładów nie zabraknie. – Proponuję stworzyć bazową kosmetyczkę, która da wiele możliwości ubierania twarzy w makijaż. Jak ją stworzyć? Rezygnujemy z palety, która ma 58 kolorów cieni do powiek, z pełną świadomością, że to nie czas na malowanie „pawiego oka” po sam łuk brwiowy. Lepszym pomysłem będzie zestaw dwóch-czterech cieni, dzięki którym można zrobić makijaż w różnych kolorach, o różnym nasyceniu – w wersji dziennej czy wieczorowej (powinna zawierać dwa odcienie nude, np. chłodny kamienny beż i ciepły toffi, a do tego jasny szampański i gorzką czekoladę) – mówi Sergiusz Osmański.
Wspomniane cienie mogą być też aplikowane jako eyelinery, jeśli wymiesza się je z wodoodpornym preparatem, np. Duraline Inglot, i nałoży na powiekę cienkim pędzelkiem. Oczywiście przy większym budżecie w podstawowej kosmetyczce może znaleźć się czarna, grafitowa lub ciemnobrązowa kredka do oczu. Rozcierając gąbeczką jej kontur, uzyska się makijaż smoky eye. Co z rzęsami? Wiele firm wprowadziło do sprzedaży dwie różne szczoteczki w jednej maskarze o efekcie pogrubiającym i wydłużającym. Można dzięki temu zyskać różne kosmetyki i wykończenia: delikatniejszy lub bardziej spektakularny. – Podstawą makijażu ust jest konturówka w odcieniu naturalnej pigmentacji warg, bo sprawdzi się do każdego koloru szminki. I do czerwieni i do „nudziaka” wykonanego korektorem i błyszczykiem. W bazowej kosmetyczce przyda się pomadka nude, czerwona szminka i neutralny lub bezbarwny błyszczyk. Jeśli kupisz podkład w naturalnym odcieniu skóry o satynowym wykończeniu, będzie najbardziej uniwersalny, a łącząc go z półpłynnym korektorem, bazą czy pudrem matującym, osiągniesz kilka rodzajów krycia i wykończenia skóry. W kosmetyczce powinien znaleźć się też korektor kryjący – rozświetlenie uzyskasz wtedy, po prostu nie pudrując pewnych części twarzy. Ewentualnie produktem nawilżającym, opcjonalnie – szampańskim cieniem do powiek ze wspomnianej minipalety. Zamiast różu, można nałożyć szminkę albo aplikować miękką konturówkę gąbką do podkładu na szczyty kości policzkowych – dodaje makijażysta.
Jak mówi Sergiusz Osmański, małe ekstrawagancje, jak kolorowy eyeliner czy pomadka w modnym odcieniu, działają na kobiety terapeutycznie i przy większym zastrzyku gotówki dają naprawdę dużo radości. Mogą stać się też leitmotivem sezonu. Przy czym ekonomiczna, dobrze przemyślana kosmetyczka ma jeszcze jedną ogromną zaletę – jest odporna na wszelkie trendy i zmieniające się sezony. Wcielając porady eksperckie i nie wydając na modne toniki, sera czy rozświetlacze, inwestując w rozsądną pielęgnację, można cieszyć się dobrym wyglądem i niczego nie tracić bez względu na recesję. A ewentualny nadmiar gotówki przeznaczyć na dobre perfumy.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.