Pierwszy przebój, „Joe le Taxi”, nagrała w wieku 14 lat. Potem nastoletnia skandalistka dorosła. I została muzą Karla Lagerfelda, ukochaną Johnny’ego Deppa i matką supermodelki, Lily-Rose Depp. Francuska ikona świętuje dziś 51. urodziny.
Vanessa Chantal Paradis przyszła na świat 22 grudnia 1972 roku w miasteczku Saint-Maur-des-Fossés położonym nieopodal Paryża. Jej rodzice byli dekoratorami wnętrz, doczekali się dwóch córek. Traktowali je po partnersku – zabierali ze sobą na „dorosłe” imprezy u przyjaciół, a nawet na rozgrywki pokera. Szybko się okazało, że Vanessa ma talent. Śpiewała i tańczyła niemal cały czas, wykazując niezwykłe na swój wiek słuch i wyczucie rytmu. Pasjami oglądała stare amerykańskie musicale, takie jak „Deszczowa piosenka”. Choć nie znała angielskiego, nauczyła się słów na pamięć i wykonywała utwory z filmów z własną choreografią, przy akompaniamencie grającego na fortepianie taty.
Państwo Paradisowie wkrótce zrozumieli, że lekcje baletu i domowe występy to dla ich córki za mało. Z pomocą przyszedł wujek, aktor Didier Pain. Już wcześniej zabierał siostrzenicę na plan filmowy, zachęcił też siedmiolatkę do udziału w dziecięcym talent show „L'école des enfants”. Wykonywana przez Vanessę piosenka „Emilie Jolie” była jej telewizyjnym debiutem. Teraz Pain zaproponował jej wizytę w studiu nagraniowym. Tam Vanessa po raz pierwszy usłyszała swój głos na profesjonalnej taśmie. Ona była przerażona, ale obecni w studio producenci Franck Langolff i Étienne Roda-Gil zrozumieli, że mają przed sobą talent. Napisali dla Vanessy piosenkę „La Magie des Surprises-parties”. Utwór zakwalifikował się do udziału w młodzieżowym festiwalu muzycznym we Włoszech. I choć Vanessa nie wygrała, a piosenka przeszła niemal bez echa, nastolatka miała już za sobą pierwszy poważny występ. A sukces był tuż za rogiem.
Lolitka
Langloff i Roda-Gil zrozumieli, że talent Vanessy to za mało, żeby zrobić z niej gwiazdę. Postanowili więc, tworząc kolejny utwór dla swojej protegowanej, zaryzykować. „Joe le Taxi” opowiadał o taksówkarzu, który świetnie zna Paryż i wie, gdzie można się dobrze zabawić. Już samo to, że 14-latka dziecięcym głosikiem śpiewa o nocnym życiu Miasta Świateł, było dość kontrowersyjne, ale prawdziwy skandal obyczajowy wywołał teledysk. Vanessa, ubrana jak typowa nastolatka z lat 80. w oversize’ową, pastelową bluzę i dżinsy, tańczyła na nim zmysłowo w rytm muzyki saksofonu. Sugestywna choreografia, połączona z jej urodą lolitki, przywodzącą na myśl skrzyżowanie młodej Brigitte Bardot z elfem, wzbudziła skrajne reakcje. Niektórzy byli zachwyceni dojrzałością artystyczną nastolatki, ale dla większości kreowanie dziecka na zmysłową piosenkarkę było grubą przesadą. Temperaturę podgrzewał wizerunek, nad którym czuwali producenci. Vanessa udzielała więc wywiadów w króciutkich minispódniczkach i mocnym makijażu, kokietowała dziennikarzy i opowiadała, że pierwsze kontakty seksualne miała za sobą już wieku 13 lat. To nawet dla wyzwolonych Francuzów było zbyt wiele. Pewnego dnia na domu rodzinnym Vanessy ktoś napisał wielkimi literami: „dziwka”, kiedy indziej starsza pani splunęła na dziewczynę na ulicy, a rodzice kolegów z klasy wystosowali petycję, żeby usunąć ze szkoły uczennicę, która demoralizuje innych.
Strategia producentów przyniosła zamierzony efekt. Utwór „Joe le Taxi” przez 11 tygodni okupował francuskie listy przebojów i trafił na trzecie miejsce brytyjskiego top 30. Langloff postanowił pójść za ciosem. Vanessa nagrała album zatytułowany „M&J”, czyli „Marylin & John”. Znalazły się na nim piosenka będąca hołdem dla Marylin Monroe oraz utwór inspirowany twórczością Beatlesów. A także sporo łatwo wpadających w ucho piosenek bez większych ambicji. We Francji album był bestsellerem, w Anglii przeszedł bez echa. Tymczasem Vanessa w wieku 16 lat zdecydowała się rzucić szkołę i poświęcić się wyłącznie karierze muzycznej.
Mentorzy i kochankowie
Wielu uważa, że Vanessa Paradis sukces zawdzięcza słynnym mężczyznom. Pierwszym z jej mentorów był Serge Gainsbourg. Skandalista, który odpowiadał za karierę swojej rok starszej od Vanessy córki Charlotte, zaproponował nowej protegowanej rockowy image. Wśród piosenek na płycie „Variations sur le même t'aime” znalazł się min. cover hitu Lou Reeda „Walk on the Wild Side”. Bardziej dojrzała płyta została dobrze przyjęta, ale Vanessa poczuła, że potrzebuje przerwy od muzyki. Być może przyczyniła się do tego śmierć jej mentora – Gainsbourg zmarł wkrótce po premierze albumu. Paradis zwróciła się w stronę kina. Wystąpiła w filmie „Noce Blanche” w reżyserii Jean-Claude’a Brisseau. Rola wrażliwej nastolatki zakochanej w znacznie starszym profesorze filozofii znów wzbudziła skrajne reakcje. Krytyka doceniła talent Vanessy – aktorkę nagrodzono Cezarem. Ale media i czytelników brukowców najbardziej interesowały śmiałe sceny erotyczne, w których wystąpiła Paradis. I jej prywatne życie uczuciowe, przede wszystkim związek z dziesięć lat starszym piosenkarzem Florentem Pagnym.
Nowa Coco
Rok po premierze filmu Paradis wystąpiła w pierwszej w swojej karierze reklamie Chanel. W zmysłowej kampanii perfum „Coco” ucharakteryzowana na ptaka Vanessa wystąpiła w złotej klatce. Udział w reklamie stał się początkiem wieloletniej współpracy i przyjaźni z Karlem Lagerfeldem. Mimo sukcesu Vanessa wciąż czuła, że we Francji nadal jest postrzegana jako bohaterka skandali. Zdecydowała się więc na wyjazd do Ameryki. W kosmopolitycznym Nowym Jorku mogła poczuć się anonimowa. Do czasu, bo wkrótce los postawił na jej drodze Lenny’ego Kravitza. Tych dwoje połączyło uczucie i artystyczna pasja. Kravitz napisał dla Vanessy kilkanaście piosenek i zachęcił ją do wydania albumu po angielsku. Utrzymany w stylistyce klasycznego rocka z lat 60. krążek zawierał takie przeboje jak „Be my Baby” czy cover piosenki Lou Reeda „I’m Waiting for My Man”. Płyta okazała się sukcesem, ale, jak często w świecie gwiazd muzyki bywa, współpraca z Kravitzem skończyła się, gdy tylko wypaliło się ich uczucie.
Rozstanie sprawiło, że Vanessa zatęskniła za domem. Paryż o niej nie zapomniał – posypały się propozycje tak koncertów i nagrania nowych utworów, jak i udziału w filmach. Z Gerardem Depardieu Paradis zagrała w dramacie „Elisa”, a w komedii romantycznej „Jak kochają czarownice” partnerowali jej Jean Reno i Jeanne Moreau. Vanessa kontynuowała też karierę modelki. Prywatnie związała się z aktorem Stanislasem Merharem, ale relacja nie przetrwała próby czasu. I właśnie wtedy, kiedy jej życie zawodowe we Francji zaczęło się stabilizować, Vanessa poznała mężczyznę, dla którego odłożyła karierę na dalszy plan.
Azyl
W 1998 roku Johnny Depp, świeżo po rozstaniu z Kate Moss, kręcił w Paryżu „Dziewiąte wrota” w reżyserii Romana Polańskiego. Pewnego dnia wraz z resztą ekipy wybrał się na kolację do bistro. Traf chciał, że tę samą kafejkę wybrała tego wieczoru Vanessa Paradis. Ponoć ich spotkanie było jak rażenie piorunem. Choć za Johnnym ciągnęła się sława niegrzecznego chłopca, który nie stroni od alkoholu i mocniejszych używek, Vanessa była głucha na przestrogi przyjaciół. Natychmiast poczuła z Deppem więź, którą określała w wywiadach jako związek dusz. Aktor był nią oczarowany. Sprawy potoczyły się bardzo szybko – niewiele ponad miesiąc od pamiętnego wieczoru w restauracji Vanessa odkryła, że jest w ciąży. Para zamieszkała więc razem w wynajętym mieszkaniu, a po narodzinach Lily-Rose przeniosła się do posiadłości położonej na południu Francji. Trzy lata później na świat przyszedł synek pary, Jack. Johnny i Vanessa nigdy nie zdecydowali się na ślub, bo, jak podkreślała aktorka, posiadanie dzieci czyniło ich rodziną bez konieczności podpisywania papierków.
Dom w Prowansji stał się azylem – miejscem, w którym Vanessa czuła się najlepiej. Tu nie było śledzących każdy krok rodziny paparazzich, a miejscowi niezbyt interesowali się tym, że bagietki kupują u nich gwiazdy. A kiedy wścibscy reporterzy namierzyli ich kryjówkę, Johnny wdał się z nimi w bójkę. To w połączeniu z nudnym, pozbawionym skandali życiem rodziny sprawiło, że media dały im spokój. Dzieci pary długo nie wiedziały nawet, że ich rodzice robią coś niezwykłego. To dla nich Depp zaczął grać w filmach takich jak „Piraci z Karaibów” czy „Alicja w Krainie Czarów”. A Vanessa niemal całkowicie poświęciła się roli matki i partnerki. W 2000 roku zagrała co prawda w filmie „Dziewczyna na moście” (za rolę dostała drugiego w karierze Cezara), ale potem ucichła. Przez niemal 12 lat życie rodzinne zdawało się jej wystarczać, z czasem jednak zapragnęła wrócić do kariery.
Okazało się, że show-biznes wcale o Paradis nie zapomniał. Znów pojawiły się propozycje ról, koncertów, udziału w kampaniach reklamowych i wywiadów. Pod nieobecność Vanessy Depp, który wcześniej był jedynie weekendowym tatą, był zmuszony pełnić rodzicielskie obowiązki na pełny etat. Ponoć to właśnie zderzenie z prozą życia sprawiło, że w związku Johnny’ego i Vanessy pojawiły się problemy. Depp zaczął ostro pić, co prowadziło do awantur. Potem on na planie „Dziennika zakrapianego rumem” poznał Amber Heard.
Znów na własną rękę
W 2012 roku Vanessa Paradis i Johnny Depp oficjalnie się rozstali. Ponoć udało im się zachować przyjacielskie relacje. Choć para nie miała ślubu, aktor zostawił partnerce sporą część majątku. Mimo to Vanessa ciężko przeżyła rozstanie. W leczeniu ran nie pomagało to, że media miesiącami żyły rozpadem związku, który wielu wydawał się idealny. Praca znów dała Paradis pewność siebie. W 2013 roku została twarzą kolekcji Conscious H&M, w tym samym roku zagrała też w amerykańskiej komedii „Casanova po przejściach”.
Ukojenie znalazła w ramionach francuskiego piosenkarza Benjamina Biolaya. Paradis oficjalnie potwierdziła nowy związek podczas pokazu Chanel w 2014 roku. Ale choć para nagrała razem album zatytułowany „Love songs”, to uczucie też się wypaliło. Okazało się, że Biolay potrafi pięknie śpiewać o miłości, ale wierność nie jest jego mocną stroną. Gdy Vanessa zobaczyła zdjęcia partnera obściskującego aktorkę Annę Mouglalis, natychmiast pokazała mu drzwi. Złość po kolejnym rozstaniu Vanessa znów leczyła pracą. W 2016 roku zagrała główną rolę w filmie „Chien”. Reżyserem był rodak aktorki, Samuel Benchetrit. Pomiędzy parą jeszcze na planie zaiskrzyło, rok później zakochani oficjalnie potwierdzili swój związek, a w marcu 2018 roku ogłosili zaręczyny. Ślub odbył się 30 czerwca 2018 roku w małym francuskim miasteczku Saint-Simeon, w obecności rodziny i przyjaciół, w tym oczywiście dzieci Vanessy. Tym razem Paradis nie miała oporów przed podpisaniem papierka. I wszystko wskazuje na to, że małżeństwo jej służy.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.