Idolki generacji Z – Kaia Gerber i Ella Emhoff – ustawiają się w kolejce, by kupić swetry wydziergane przez Delsy Gouw. Jej marka Memorial Day powstała w czasie pandemii.
W czasie lockdownu studentka z Nowego Jorku powróciła do szydełkowania, którego nauczyła ją mama, gdy Delsy miała zaledwie dziewięć lat. Wkrótce założona przez nią marka Memorial Day podbiła serca internautów. Niedawno do grona miłośników charakterystycznych projektów z włóczki dołączyły modelka Kaia Gerber i Ella Emhoff, pasierbica Kamali Harris, wiceprezydentki Stanów Zjednoczonych. – Nie mam pojęcia, jak Kaia natrafiła na mój sklep, ale jestem jej bardzo wdzięczna – mówi Gouw.
W ubiegłym roku robótki ręczne święciły triumfy. Zimą powróciły w postaci słynnych rękawiczek Berniego Sandersa z inauguracji Joe Bidena, a Instagramem zawładnęły dziergane bikini w stylu pierwszej dekady XXI wieku oraz tkane bucket haty.
Dla studentki marketingu i reklamy na Fashion Institute of Technology szydełkowanie jest sposobem na uwolnienie tłumionej energii twórczej.
Pierwotnie firma była internetowym sklepem vintage. Obecnie projekty Gouw można kupić za pośrednictwem oficjalnej strony lub platformy MALL NYC. Znajdziemy tam kapelusiki w kratkę, gradientowe stringi i urokliwe torebki na ramię w energetycznych barwach.
Jak powstało Memorial Day?
Nazwa nawiązuje do święta, które towarzyszyło moim narodzinom [Memorial Day – amerykańskie święto obchodzone w ostatni poniedziałek maja – przyp. red.]. Początkowo miałam internetowy sklep vintage pod tym szyldem. Pandemia znacząco utrudniała mi kompletowanie asortymentu i wtedy wpadłam na pomysł sprzedaży robótek ręcznych. Pierwszego zakupu dokonała moja przyjaciółka.
Twoje projekty noszą Ella Emhoff i Kaia Gerber. Jakie to uczucie?
Zdaje się, że to wszystko za sprawą poczty pantoflowej… Ella skontaktowała się ze mną z propozycją wymiany projektów, co bardzo mnie ucieszyło. Taka forma współpracy z innymi twórcami jest cudowna, bo to sposób na powiedzenie: „Podziwiam to, co robisz”. Podobnie zaskoczyła mnie wiadomość od Kai. Do dziś nie mogę w to uwierzyć, jestem jej bardzo wdzięczna.
Szydełkowanie było sposobem na przetrwanie lockdownu?
Zdecydowanie! Nieraz robótki ręczne pochłonęły mnie na tyle, że straciłam poczucie czasu. Mam szczęście – wystarczą szydełko i włóczka, bez skomplikowanych maszyn. Pozyskiwanie przędzy również nie jest trudne. Kupuję hurtowo. W przyszłości planuję używać bardziej zrównoważonych materiałów.
Kogo chciałabyś zobaczyć w swoim projekcie?
Harry’ego Stylesa. Przełamuje konwencje, burzy podział na damskie i męskie. Okładka amerykańskiego „Vogue’a”, na której pojawił się w sukni Gucci, była przełomowym momentem dla wielu osób.
Za co generacja Z tak pokochała zrównoważony rozwój oraz modę DIY?
Na mnie w dużym stopniu wpłynął TikTok. Branża mody wciąż się zmienia. Ludzie szukają przedmiotów na lata, ubrań, które do nich przemawiają, nie są tylko krótkotrwałym trendem.
Jakiej przyszłości pragniesz dla swojej marki?
Mam kilka propozycji dotyczących współpracy z niezwykle kreatywnymi projektantami. Razem z Consistency Project chcemy stworzyć kolekcję ubrań z przędzy pochodzącej ze zrównoważonych źródeł. Z Tylerem McGillivarym myślimy nad linią włóczkowych bikini. Chciałabym zarazić pasją innych ludzi, ułożyć samouczki podobne do tych Wool and the Gang.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.