Czy pokazy haute couture mają jeszcze sens? Jak będą wyglądały w dobie pandemii? Kto najlepiej dostosuje się do nowych warunków? W tym sezonie czekamy na nowy projekt Albera Elbaza, kolekcję Chitose Abe dla Jeana-Paula Gaultiera i debiut Matthew M. Williamsa w Givenchy.
Każda suknia i każdy garnitur haute couture to tysiące godzin uważnej pracy projektantów i rzemieślników. Sezon po sezonie, w pracowniach rozsianych po całym Paryżu spędza się niezliczone godziny, dopasowując do kreacji pojedyncze guziki, obszywając je piórami rzadkich ptaków lub wykańczając szwy robionych na zamówienie rękawiczek. Wszystko po to, by zrealizować wizje projektantów stojących za sterami najbardziej legendarnych domów mody. Jednak co dzieje się w tych bastionach klasycznej paryskiej mody teraz, gdy zbliża się sezon jesień-zima 2021?
Radzą sobie zaskakująco dobrze. Podczas gdy w wielu innych gałęziach przemysłu modowego panuje straszny zamęt w związku z pandemią COVID-19 – od planu pokazów po produkcję i świat mody ulicznej – pracownie, w których pracuje się nad modą wysoką, stanowią bańki, które w tym dziwnym świecie idą do przodu. Styczniowy plan pokazów mody męskiej jest okrojony, jednak sezon couture w wykonaniu najlepszych domów mody zapowiada się typowo, nawet jeśli pokazy będą się odbywać wirtualnie.
Haute couture na sezon jesień-zima 2021
Mimo wszystko w planie pokazów na ten sezon zabraknie kilku znaczących domów mody. Jednym z nich jest Balenciaga, którym kieruje Demna Gvasalia. Pokaz pierwszej, oczekiwanej przez wszystkich kolekcji couture buntowniczego projektanta zaplanowany był na zeszły lipiec, jednak został przesunięty na lipiec tego roku. Jednak warto zwrócić uwagę na kilka ekscytujących debiutów. Alber Elbaz otworzy swoją nową markę AZ Factory filmem, który pokaże 26 stycznia. W rozmowie z WWD powiedział: – Właśnie tak chciałem ją przedstawić, nawet przed COVID-em. Żyjemy w cyfrowym świecie.
Równie ekscytującą propozycję stanowi kolekcja couture Chitose Abe z Sacai, którą stworzyła dla Jeana-Paula Gaultiera. Ma ona zostać pokazana w lipcu. Gdy Gaultier ogłosił, że pokaz kolekcji wiosna/lato ‘20 będzie jego ostatnim występem, na Twitterze obiecał swoim fanom, że „mogą być spokojni, iż haute couture będzie trwała w nowej koncepcji”. Okazuje się, że ta nowa koncepcja to gościnna współpraca z wieloma projektantami. To jak Abe zinterpretuje ekstrawagancką estetykę Gaultiera swoimi zdekonstruowanymi projektami jest zagadką, dzięki której tydzień mody wysokiej będzie nieprzewidywalny.
Jednak najbardziej interesujące jest to, że pokazy, na które czeka najwięcej publiczności, należą do projektantów, którzy w odważny sposób na nowo definiują to, czym jest haute couture. Na początek mamy debiut Kima Jonesa jako dyrektora kreatywnego Fendi. Jego nominacja na to stanowisko wiąże się z wieloma nowościami: to pierwszy raz, gdy Jones projektuje zarówno modę damską, jak i couture dla dużego domu mody. To również pierwszy raz, gdy sekcja couture należąca do Fendii została tak bardzo odświeżona od czasu, gdy Karl Lagerfeld przejął tam kierownictwo w 1965 r. Rąbka tajemnicy uchyla zdjęcie zrobione przez Paolo Roversiego , które Jones opublikował na Instagramie. Obiecuje on dekadencką interpretację wizji klasycznego włoskiego glamouru, niczym z filmów Felliniego. Jest to dość niespodziewane odniesienie, które prawdopodobnie zachęci nowe pokolenie fanów mody, by przyglądać się pracom Jonesa, a jednocześnie zadowoli tradycyjne klientki tej pracowni.
Z niecierpliwością oczekiwana jest też debiutancka kolekcja haute couture Matthew M. Williamsa dla Givenchy, która ma ukazać się pod koniec tego roku. Jego poprzedniczka, Clare Waight Keller, traktowała swoje propozycje couture jako sposób na ucieczkę do świata fantazji, którym nie mogła dać ujścia w swojej linii ready-to-wear ograniczonej przez komercyjne oczekiwania. Radykalna zmiana wizerunku domu mody przeprowadzona przez Williamsa sugeruje, że dostał wolną rękę. Dopiero okaże się, jak przetłumaczy kanciaste, przerysowane krawiectwo i użytkowe detale, które definiowały jego pierwszą kolekcję na język haute couture, jednak pewne jest, że będzie to szeroko dyskutowane.
Aktualna sytuacja haute couture
To, co wydaje się najbardziej interesujące w tygodniu couture, który odbywa się w tym miesiącu, to niekoniecznie misterne detale strojów pojawiających się na korytarzach paryskich hôtels particuliers, lecz raczej to, jak projektanci wzbudzający zainteresowanie tego ezoterycznego zakątka świata mody na nowo go zinterpretują, by nie tracił na znaczeniu w dzisiejszej rzeczywistości.
Zarówno Jones, jak i Williams zbudowali swoje marki i reputację im towarzyszącą na tworzeniu ubrań atrakcyjnych dla nowego pokolenia klientów luksusowych. Tak, tradycyjni klienci couture zawsze się znajdą. Jednak jest też przestrzeń, do której można zaprosić nowych klientów, ubierających się bardziej swobodnie – zawsze pożądających produktów, które od razu mogą zacząć używać w codziennym życiu.
Alternatywą może okazać się próba pogodzenia tych dwóch rodzajów klientów. Gdy tak wielu ludzi na całym świecie spędza całe dnie w spodniach dresowych i bluzach z kapturem – a ten promil społeczeństwa, który normalnie wydaje tysiące na modę wysoką, również kupuje teraz dresy, nawet jeśli są to dresy na kaszmirowej podszewce – wydaje się, że nigdy nie było lepszego momentu, by odpowiedzieć na ich prawdziwe potrzeby. Jones dowiódł już, że jest mistrzem w mieszaniu mody wysokiej z codzienną – wystarczy spojrzeć na jego najnowszą kolekcję dla Dior Men, w której głupkowate, kreskówkowe obrazy Kenny’ego Scharfa naszył na bomberki, trzymając się przy tym zasad technicznego savoir-faire najlepszych pracowni haute couture.
W ciągu ostatnich kilku lat byliśmy świadkami radykalnego przeorganizowania wielu gałęzi przemysłu modowego. Dzięki takim projektantom, jak Craig Green, Wales Bonner, Martine Rose czy Jones, moda męska stała się najbardziej ekscytującym polem dla rozwoju utalentowanych projektantów młodego pokolenia. To tam powstawały innowacyjne formaty pokazów mody, gdy konwencjonalne prezentacje na wybiegach okazały się niemożliwe do zorganizowania. Więc jeśli zastanawiacie się, co podtrzyma zainteresowanie klienta couture, kiedy nie ma mowy o osobistym uczestnictwie w luksusowych pokazach, może warto zacząć od projektantów, takich jak Jones i Williams.
Przyszłość wysokiego krawiectwa
Czy tym, co pozwala haute couture się rozwijać, jest poczucie zaufania i lojalności? Czy będzie to coś bardziej eksperymentalnego, chęć wypłynięcia na nieznane wody i docenienia marek, które w prosty sposób starają się rozwinąć strukturę sprzedaży mody wysokiej w coś bardziej swobodnego?
Odpowiedź poznamy dopiero po obejrzeniu tegorocznych pokazów haute couture. Niezależnie od tego, czy nowi projektanci zredefiniują naturę couture, czy też jedynie rozpoczną modernizację tego ekskluzywnego zakątka w świecie mody, który przez dziesiątki lat wydawał się być na skraju upadku, krajobraz haute couture jest gotów na powiew świeżości. Na szczęście zmianom tym przewodzi Kim Jones, znany z tego, że umie przewidzieć, w którą stronę zmierza moda. A więc przyglądajmy się tej (ręcznie haftowanej, obszytej piórami) przestrzeni: zmiana już wisi w powietrzu.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.