Sztokholmskie projektantki Livia Schück i Josephine Bergqvist były w tym roku nominowane do nagrody LVMH. Ich marka jest częścią nowej generacji firm zajmujących się upcyklingiem.
Upcykling to gorący trend – Bella Hadid pokazujące, jak robić tie-dye, a sprzedawcy na Depop dają ukochanym ubraniom nowe życie. Wśród luksusowych projektantów praktyka ta dopiero zyskuje na popularności.
Sztokholmska marka Rave Review jest częścią nowej grupy projektantów, propagujących upcykling (u boku z innymi nominowanymi do nagrody LVMH – Priyą Ahluwalią i Chopovą Loweną). Założona w 2017 roku przez absolwentki Beckmans College of Design, Livie Schück i Josephine Bergqvist, marka zamienia wyrzucane tekstylia domowe w wysokiej klasy produkty.
– Założyliśmy markę, bo nie znaleźliśmy żadnych fajnych marek, które są w stu procentach upcyklingowe – mówi Schück.
Co było inspiracją dla nowej kolekcji?
Livia Schück: Praca z nostalgią jako koncepcją jest interesująca. Ponieważ pracujemy ze starymi tkaninami, wywołuje to u nas wiele nostalgii. W tym sezonie pracowałyśmy z wieloma starymi pościelami i ręcznikami Disneya. Wzięliśmy też kroje i draperie sukienek księżniczek, ale zdekonstruowałyśmy je.
Josephine Bergqvist: Chciałyśmy pracować z bardziej zabawnymi tkaninami. Wiele z tych rzeczy rozpoznajemy z własnego dzieciństwa. Na początku to było dla nas wyzwaniem: czy rzeczywiście możemy przekształcić te pościele w coś interesującego?
W kolekcjach wykorzystywałyście również koce, frotowe ręczniki i zasłony. Dlaczego tak cię pociągają domowe tekstylia?
LS: Bardziej interesujące jest używanie tekstyliów domowych niż starej odzieży. Wszystkie tkaniny są wyjątkowe – wydaje się tak luksusowe produkować te unikatowe przedmioty.
JB: Na przykład-koce – składając te płaszcze w całość, każdy kawałek projektujemy osobno. To prawie jak haute couture, a nie masowa produkcja. Używanie tekstyliów domowych czyni je bardziej niespodziewanymi, zmieniamy ich kontekst. Wiele z tych tekstyliów nie chciałabym mieć w domu, są trochę brzydkie. To zdumiewające, jak można je zmienić.
Jak pandemia wpłynęła na markę?
LS: Nie byliśmy w lockdownie (w Sztokholmie), ale wpłynęło to na nasze zaopatrzenie, które już jest dosyć trudne.
JB: Produkujemy wszystko w Szwecji, więc nasza produkcja jest kontynuowana. Największym problemem było to, że sklepy anulowały swoje zamówienia w ostatniej chwili, w marcu, kiedy wszystko było gotowe do wysłania. Sprzedajemy lokalnie w Szwecji, ale teraz jesteśmy w tej samej sytuacji – znowu wysyłamy zamówienia do sklepów, ale nie wiemy, czy będzie druga fala.
Zmieniliście sposób pokazywania projektów?
JB: Nie trzeba co sezon organizować pokazu. Miło jest badać różne sposoby pokazywania kolekcji.
LS: Interesuje nas moda cyfrowa – świat na zetknięciu gier i mody. Chcemy więc chcemy zbadać, jak możemy cyfrowo stworzyć nasze projekty i nadal mieć ten sam zasięg.
JB: Wysyłanie rzeczy do influencerów, aby umieścili jedno zdjęcie – to nie jest zrównoważone. To szaleństwo, że świat mody działa w ten sposób. Oczywiście jesteśmy tego częścią. Pracujemy z influencerami, bo musimy. Widać potencjał tego, co może zrobić cyfrowa moda.
To ważne, że coraz więcej projektantów myśli tak jak wy?
LS: Tak. Przemysł musi się zmienić, to jedyna przyszłość, jaką może mieć w dłuższej perspektywie. Kiedy po raz pierwszy zaczęłam studiować modę, nie miałam tego samego sposobu myślenia, co teraz. Myślałam o pracy w dużym domu mody – teraz więcej studentów myśli o założeniu własnej marki i zrobieniu czegoś zrównoważonego.
Czy uważacie, że branża traktuje kryzys klimatyczny poważnie?
LS: Dominuje greenwashing. Ale zrównoważona moda na pewno zostanie – to nie jest tylko trend. Kryzys klimatyczny cały czas się pogarsza. Nie ma sposobu żeby to obejść.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.