„O wszystko zadbam” w weekend po premierze było najchętniej oglądanym filmem na Netfliksie. – Od lat nie grałam tak ciekawej postaci, jak Marla Grayson – mówi nominowana do Złotego Globu aktorka.
W najnowszej roli Rosamund Pike, gwiazda Hollywood nominowana do Oscara za film „Zaginiona dziewczyna” z 2014 r., gra opiekunkę starszych osób, która wykorzystuje tę pozycję, by defraudować ich pieniądze. To występ przypominający debiutancką rolę 42-latki, kiedy wcieliła się w bezwzględną publicystkę walczącą z Jamesem Bondem w filmie „Śmierć nadejdzie jutro” (2002), natomiast bardzo różni się od wielu wcieleń, w których mogliśmy ją od tamtej pory oglądać: słodkiej Jane Bennet w „Dumie i uprzedzeniu” (2005), lwicy salonowej w „Była sobie dziewczyna” (2009), heroicznej reporterki Marie Colvin w „Prywatnej wojnie” (2018) oraz sfrustrowanej gospodyni domowej uczęszczającej na terapię w serialu „Status związku” (2019), za którą dostała nagrodę Emmy.
Teraz wciela się w postać Marli Grayson w czarnej komedii „O wszystko zadbam”, której reżyserem jest J Blakeson. To nieskazitelnie ubrana opiekunka prawna starszych ludzi, która wzbogaciła się, kradnąc majątki podopiecznych. Z pomocą kochanki i partnerki biznesowej Fran (Eiza González), Marla zgromadziła już imponującą fortunę, gdy jej uwagę zwraca Jennifer Peterson (Dianne Wiest), emerytka posiadająca pokaźne oszczędności. Gdy udaje im się umieścić ją w domu spokojnej starości, do gry wchodzi wpływowy przyjaciel (Peter Dinklage) starszej pani, który opracowuje plan mający na celu uwolnienie Jennifer i zrujnowanie Marli.
Zaraz po tym, jak otrzymała nominację do Złotych Globów w kategorii Najlepsza aktorka w komedii lub musicalu, a przed samą premierą filmu, która miała miejsce 19 lutego, rozmawiamy z Pike.
Gratuluję nominacji do Złotych Globów. Podobno przegapiłaś moment ich ogłoszenia, bo przez sześć godzin pracowałaś w studiu nagraniowym. Jak zareagowałaś, gdy się o nich dowiedziałaś?
Często przegapiam ważne wiadomości dotyczące życia zawodowego. Gdy zdobyłam nagrodę Emmy, leciałam samolotem, a kiedy otrzymałam propozycję zagrania w Bondzie, byłam na wyjeździe bez telefonu.
Kiedy poznałaś J Blakesona, co pomyślałaś o jego pomyśle na film?
J wpadł na ten pomysł po tym, gdy przeczytał artykuł o podopiecznych wykorzystywanych przez opiekunów. Pomyślał: „Powinien powstać o tym film, jednak jeśli opowiem tę historię z punktu widzenia ofiary, będzie to strasznie przygnębiające. Może należałoby opowiedzieć ją z perspektywy sprawcy?”. Przeczytałam scenariusz i powiedziałam mu: „To najciekawsza kobieca postać, z jaką spotkałam się od wielu lat”. Odpowiedział: „Zawsze podobały mi się twoje role. Umówmy się na obiad’”. Pięć czy sześć miesięcy później dostałam propozycję zagrania w jego filmie. Ponieważ minęło trochę czasu, pomyślałam, że pewnie nie byłam faworytką do tej roli. Nigdy nie obawiałam się być aktorką drugiego lub trzeciego wyboru. W tym zawodzie nie można unosić się dumą, tylko korzystać z nadarzających się okazji.
Co najbardziej zaintrygowało cię w postaci Marli Grayson?
Nie rozumiałam jej motywacji. Musiałam zanurzyć się w tę postać na tyle, by poczuć, na czym jej zależy – poczuć tę niepohamowaną żądzę władzy, bogactwa i innych rzeczy, które nie mają dla mnie znaczenia. Marla myśli: „Kiedyś zostałam oszukana, więc teraz ja będę nieczysto grać”. Okazuje się, że system umożliwia nieczystą grę. J stworzył satyrę na amerykański sen, a także na system opieki społecznej, działanie wymiaru sprawiedliwości i służby zdrowia.
Postać Marli jest zdefiniowana przez jej boba, modne garsonki i buty na obcasach. Jak wyglądała praca nad jej wyglądem?
Chciałam, by jej bob był ostry jak brzytwa. Stylistka fryzur ścięła wcześniej boba Amy [postaci granej przez Pike w „Zaginionej dziewczynie”]. J powiedział: „Chcę zobaczyć garsonki w każdym możliwym kolorze i kroju”. W scenie, w której niczym lwica zbliża się do swojej ofiary [Jennifer], ubrana jest w żółty kostium. J chciał, by pod koniec filmu, gdy to Marla staje się ofiarą, pojawił się kolejny żółty strój.
Podobno przygotowując się do tej roli, słuchałaś TED Talków Elizabeth Holmes (prezeski firmy świadczącej usługi medyczne, która w czerwcu 2018 r. została skazana za oszustwa). Czy to prawda?
Tak. Zastanawiałam się, jak przeciągnąć ludzi na swoją stronę. Nie wiedziałam, jak to jest sprzedawać coś, co jest kompletnie niemoralne, ale co ludzie chętnie kupią. Elizabeth nie była dla mnie punktem wyjścia do postaci Marli, ale inspirowały mnie jej język ciała czy ruchy powiek. Czuje się w niej szczerość, która jest interesująca w przypadku Marli. W sądzie przedstawiła niepodważalne argumenty, jest też bardzo rozsądna. Mówi: „W dbaniu o kogoś nie chodzi o pozwalanie mu na wszystko, czego zechce. Trzeba robić to, czego potrzebuje, a ja umiem dbać o moich podopiecznych lepiej niż ich rodziny”. Słuchasz tego i myślisz: „To ma sens”.
Dla granej przez ciebie postaci kluczowy jest związek z Fran, graną przez Eizę González. Czy ważne było dla ciebie, by tak dosłownie pokazać ich historię miłosną?
Nie stanowi to punktu zwrotnego, nie wpływa na nie bezpośrednio, a myślę, że właśnie tak powinniśmy postrzegać związki. Gdybyśmy widzieli główną bohaterkę z dziećmi i mężem, założylibyśmy, że właśnie tak wygląda jej życie rodzinne. Życie Marli wygląda w ten sposób i ma do niego tak samo nonszalanckie podejście. W tle mieliśmy historię Fran, z której wiemy, że miała doświadczenie w pracy z policją. Dodatkowo, Eiza to promyk słońca – fantastycznie się z nią pracuje. W tym filmie wygląda inaczej niż w poprzednich i jest to bardzo seksowne.
Niedługo zobaczymy cię w serialu fantasy „The Wheel of Time”. Co możesz nam o nim powiedzieć?
Nie mogę się doczekać, aż ludzie zobaczą ten świat – miejsce rządzone przez kobiety. Jest w nim prawdziwa różnorodność i mam nadzieję, że spotka się z pozytywnym odbiorem.
Lockdown spędziłaś z partnerem i synami w Pradze, gdzie nagrywaliście serial. Jak czujecie się, będąc w tym czasie w nowym miejscu?
Podoba nam się zwiedzanie pustej Pragi. Oczywiście jest to też przygnębiające, bo tak wiele biznesów przeżywa trudny czas, ale samo miasto jest magiczne. Mamy szczęście, że jesteśmy w środkowej Europie, chociaż chciałabym, żeby była z nami reszta rodziny. Od brexitu Anglia wydaje się bardziej odległa, bo nawet poczta wolniej idzie. To dość wstrząsające.
„O wszystko zadbam” można już oglądać na Netfliksie.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.