Znaleziono 0 artykułów
20.05.2020

Wypożyczanie ubrań czeka kryzys czy rozkwit?

20.05.2020
Fendi jesień-zima 2020-2021 (Fot. Jamie Stoker)

Wciąż nie wszyscy możemy wrócić do biura. Większość wesel zostało przełożonych. Wakacje stoją pod znakiem zapytania. W obliczu kryzysu waży się przyszłość mody, także tej z drugiej ręki. Od początku pandemii liczba osób wypożyczających ubrania od Rent the Runway, Hurt Collective czy YCloset mocno spadła. Teraz może znów wzrosnąć, zwłaszcza że coraz więcej osób dba o zrównoważony rozwój.

Przed pandemią wypożyczanie ubrań było postrzeganie jako najlepsza alternatywa dla jednorazowej konsumpcji, w której pułapkę wielu z nas wpadło. Zamiast kupować nową sukienkę na wesele czy wakacje, można było ją pożyczyć. Rynek wypożyczania ubrań zaczął zmieniać także główne trendy. H&M i Ganni jako jedne z pierwszych marek zaczęły testować możliwość wypożyczania ubrań już w 2019 roku, a kilka nowych platform, w tym Hurt Collective czy My Wardrobe HQ, otworzyły swoje pop-up store’y w galeriach.

Jednak teraz, gdy wesela są przekładane, a wakacje stoją pod znakiem zapytania, przyszłość pożyczania ubrań nie jest pewna. Według ekspertów cały rynek miał być wart 2,5 miliardów dolarów do 2023 roku. W Stanach Zjednoczonych pandemia zmusiła Rent the Runway do zwolnień, tymczasowych obniżek wynagrodzeń i bezpłatnych urlopów dla pracowników.

Firma spotkała się również z zarzutami, że nie chroniła przed zachorowaniem swoich pracowników w magazynach, czemu zaprzecza zarówno w oświadczeniach online, jak i w liście do pracowników dyrektor generalnej Jennifer Hyman. Firma twierdzi, że wprowadziła w swoich magazynach wiele środków bezpieczeństwa, a także dała możliwość pracownikom rezygnacji z pracy, pozostania w domu i korzystania z płatnych świadczeń. „Jesteśmy daleko od końca tej pandemii. Wiemy, że nadal będziemy musieli podejmować trudne decyzje, ale zawsze pozostaniemy wierni naszym wartościom” – dodała firma z swoim oświadczeniu.

Nie wychodzisz z domu? Nie wypożyczasz

(Fot. REUTERS/Andrew Kelly)

Rent the Runway nie jest jedyną firmą wypożyczającą ubrania, która mierzy się z wyzwaniami pandemii. Inne platformy, w tym brytyjska Hurt Collective, oparta na bezpośrednich połączeniach pomiędzy użytkownikami, również odnotowały dramatyczne spadki. – Na malejący popyt wpłynął bez wątpienia brak imprez – mówi w rozmowie z „Vogiem” współzałożycielka i dyrektor generalna Victoria Prew.

Niektóre strony zachęcają ludzi do pożyczania ubrań na spotkania na Zoomie. Problem stanowi jednak cena – wypożyczenie sukienki Ganni na tydzień kosztuje 170 funtów, a wypożyczenie czterech rzeczy w ciągu miesiąca na Rent the Runway 72 funty. – Wiele ubrań jest wciąż dość drogich, pomimo że tylko je pożyczamy. Oryginalny zamysł dotyczył przecież pożyczania ubrań na weselę czy imprezę – mówi Chana Baram, starsza analityk ds. sprzedaży w firmie badawczej Mintel.

Problem higieny

Giambattista valli  wiosna-lato 2020 (Fot. Jamie Stoker)

Jasne wytyczne dotyczące zdrowia i bezpieczeństwa są niezbędne, zwłaszcza w przypadku takich platform jak Hurr, gdzie użytkownicy wzajemnie wysyłają sobie ubrania. – Wymagane jest, aby każda rzecz widniejąca na stronie została wyprana w pralni chemicznej przez osobę wystawiającą – tłumaczy Prew, dodając, że Hurr bezpośrednio odpowiada za pralnię w przypadku użycia usługi konsjerża. – Robimy, co w naszej mocy, bazując na rządowych wytycznych.

Chociaż obecnie nie wiadomo, jaka temperatura zabija koronawirusa, CDC (Centra Kontroli i Prewencji Chorób) twierdzi, że wirusy grypy giną w temperaturze powyżej 75 st. Celsjusza, więc zalecają pranie ubrań w najwyższej dozwolonej temperaturze.

Pomimo obowiązujących reguł klienci mogą obawiać się dzielenia się ubraniami. – Musimy dokładnie przyjrzeć się kwestiom higieny – komentuje Baram.

Chociaż branża wynajmu ubrań została poważnie dotknięta przez przymusową izolację, widać też pierwsze znaki wychodzenia z kryzysu. YCloset w Chinach odnotował wzrost liczby osób pożyczających ubrania od czasu złagodzenia obostrzeń pod koniec marca. – Wraz ze stopniowym powrotem do pracy wypożyczanie ubrań również stopiono rośnie – mówi założycielka i dyrektor wykonawcza Mengyuan Liu.

Niektóre firmy mogą także rozważyć zmianę obecnego modelu po pandemii. YCloset, wspierany przez giganta handlu w internecie, Alibabę, we wrześniu 2019 roku dodał do swoich usług możliwość sprzedaży ubrań. – Obecnie handel luksusowymi artykułami z drugiej ręki szybko się rozwija – komentuje Liu. Sprzedaż ta odnotowała ogromny wzrost po recesji w 2008 roku, gdy kupujący, którym brakowało gotówki, szukali czegoś o większej wartości niż pieniądze. To samo przewiduje się w obecnej sytuacji spowolnienia ekonomicznego spowodowanego COVID-19.

Liczy się, że wypożyczanie ubrań może się stać coraz bardziej popularne po pandemii, zwłaszcza że może stanowić dodatkowe źródło dochodu dla niektórych użytkowników. Hurr Collective już zaczęło zachęcać ludzi do wystawiania swoich ubrań, biorąc pod uwagę, że tak wielu z nas ma obecnie czas na przeglądanie własnej szafy. – W ciągu kilku ostatnich tygodni zachęcaliśmy do wystawienia swojej garderoby na naszej platformie. Jeśli wystawisz trzy produkty, otrzymujesz 15 funtów do wykorzystania na naszej stronie, a w przypadku pięciu produktów – 20 funtów – mówi Prew.

Pandemia może mieć długoterminowy wpływ na nasze nawyki zakupowe. Liczy się, że wzrośnie zainteresowanie zrównoważoną modą, co oznacza, że pożyczanie ubrań jako alternatywa dla kupowania nowych ubrań raczej nie zniknie. – Osobiście uważam, że ludzie będą bardziej niż kiedykolwiek wcześniej świadomi swojego śladu modowego – dodaje Prew.

Emily Chan
  1. Moda
  2. Zjawisko
  3. Wypożyczanie ubrań czeka kryzys czy rozkwit?
Proszę czekać..
Zamknij