Hasło „paryskie wnętrze” szybko wywołuje skojarzenia, podobnie „mieszkanie krakowskie”. Czy istnieje spójny wnętrzarski styl warszawski? Szukając odpowiedzi na to pytanie, dwóch historyków sztuki, Piotr Korduba i Jarosław Trybuś, zabiera nas na badania terenowe. Oprowadzają po 24 wnętrzach rozsianych po całym mieście. W ich książce z fotografiami Tomo Yarmusha zaglądamy do mieszkań Małgorzaty Szumowskiej, Andy Rottenberg czy Mai Ganszyniec.
Od międzywojennej kawalerki z antresolą znanego modernisty Juliusza Żórawskiego przy Puławskiej przez nowoczesną plombę na Muranowie aż po ergonomiczne mieszkanie w bloku z elementami zaprojektowanymi przez Oskara i Zofię Hansenów. Oglądamy te wnętrza, poznajemy też ich mieszkańców. Mamy wyjątkową okazję zajrzeć do kuchni Andy Rottenberg czy salonu Małgorzaty Szumowskiej i Mateusza Kościukiewicza.
Autorzy uznali, że kryteria, którymi kierują się współczesne magazyny wnętrzarskie, to antyzasady ich selekcji mieszkań do tej książki. Interesowało ich na przykład wyłącznie budownictwo wielomieszkaniowe, przestrzeń nie musiała być gigantyczna i oszałamiająca, ale liczył się życiowy wymiar mieszkań, ich wielkomiejski charakter. W mieszkaniu Justyny Sobolewskiej i Marka Węcowskiego na Hożej oglądamy piętrzące się książki, gromadzone przez rodzinę od dekad, a także pawlacze, z których wysypują się przedmioty. Kilka przecznic dalej, na Noakowskiego u Kacpra Gronkiewicza i Marcina Dobrowolskiego, z okien rozciąga się niezwykły widok na przeszklony dach gmachu Politechniki Warszawskiej.
Autorzy nie brali też pod uwagę wnętrz urządzonych przez architektów, chyba że byli nimi sami właściciele (lub ich przodkowie) albo wsparcie dotyczyło wyłącznie technicznych aspektów. W ten sposób trafili do wnętrz, które stały się zwierciadłem codziennego życia, ze zbiorem osobistych przedmiotów, po prostu gromadzonych, a nie zakomponowanych w sztuczne sceny. U Macieja Sieńczyka na Targowej wszechobecne stosy rysunków zdradzają nieregularny rytm jego pracy. Eklektyczne mieszkanie Doroty Kuć na Grójeckiej jest z kolej opowieścią o szukaniu idealnych kolorów, formy, proporcji. Widać tu potrzebę obcowania z przedmiotami, które stają się obiektami magicznymi, bo zmieniającymi codzienne życie.
W warszawskich mieszkaniach znaczenie mają historie przedmiotów i ludzi
W portretowanych wnętrzach mnóstwo jest osobistych pamiątek, rodzinnych zdjęć, ale też sztuki. Płótna, fotografie i grafiki wiszą w salonie, czyli klasycznie, nad kanapą, u wezgłowia łóżka, ale również tam, gdzie po prostu znajdzie się dobry kawałek ściany – w korytarzu, w kuchni, w pokoju dziecięcym. Często opierają się o ściany, czekając na swoją kolej, innym razem, jak u Rottenberg, wiszą testowo, bo niosą zbyt duży ładunek, żeby móc przejść obok nich obojętnie. Obrazy na całe życie muszą się sprawdzić.
Zwłaszcza że w tych pracach kryją się opowieści. Maja Ganszyniec w mieszkaniu trzyma obraz, który, jak mówi, był jej ostatnim. Zamknął bezpowrotnie pewien rozdział życia. W sporej kolekcji Tomasza Januchty zaskakuje płótno, namalowane przez Jakuba Glińskiego maszynką do robienia tatuaży. Z kolei w domu Mariki Zamojskiej i Łukasza Knasieckiego wisi obraz prymitywisty Marka Świetlika, który gospodyni odkryła na pchlim targu w Koszalinie.
Nad warszawskimi mieszkaniami wciąż unosi się widmo II wojny światowej. Czasami wynika z historii budynku, wspomnienie wojny dosłownie wysypuje się z murów – jak sadza po pożarze w trakcie generalnego remontu. Innym razem wojna przypomina się przez brak oryginalnej starej tkanki miejskiej, naturalnego historycznego kontekstu. Architektura łatwo i szybko wypełniła tę bliznę. Miasto naturalnie rozrasta się, poszerzając granice. Korduba i Trybuś doceniają ursynowskie mieszkanie Karoliny Hansen, wnuczki Zofii i Oskara, w którym wciąż utrzymuje się ich eksperymentalny duch. Zachwycają się postmodernistyczną potrzebą przyozdobienia bloku na Grochowie łukami i rustykalnym drewnem w mieszkaniu Błażeja Pindora i Anastazji Pindor.
Dostrzegają, że nowe, sterylne przestrzenie mieszkańcy intuicyjnie urządzają starszymi elementami. Anda Rottenberg w białe galeryjne wnętrze swojego mieszkania w nowej tkance Muranowa wprowadza solidne poniemieckie meble, zwożone sukcesywnie z Legnicy. Na zaadaptowanym strychu kamienicy, ocalałej na wąskim skrawku Starej Ochoty, Jolanta Hartwig-Sosnowska i Janusz Sosnowski ustawili błyszczący od politury biedermeierowski garnitur mebli, kupiony przed laty w Desie, aranżując w ten sposób wytworny mieszczański salon sprzed 150 lat. Tak biografie miejsc splatają się z historiami rzeczy i ludzi.
„Warszawskie mieszkania. Biografie miejsc, rzeczy i ludzi”, Piotr Korduba, Jarosław Trybuś, wydawnictwo OsnoVa premiera 19 czerwca.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.