Podczas procesu Harveya Weinsteina ujawniono prywatne dokumenty, w tym wiadomości, które producent wysyłał w ostatnich latach. „Jen Aniston powinna zostać zabita” – napisał w jednym z e-maili.
31 października 2017 roku, po tym, jak Harvey Weinstein dowiedział się, że tabloid „National Enquirer” planuje publikację tekstu o rzekomym molestowaniu aktorki przez producenta, Weinstein odpisał dziennikarzowi słowami: „Jen Aniston should be killed”. Doniesienia o tym, że Weinstein miał dotykać Aniston w niepożądany sposób, okazały się nieprawdziwe. Zaprzeczyła tym plotkom od razu ówczesna agentka prasowa Jennifer, Sallie Hofmeister. Obecny agent, Stephen Huvane, potwierdził teraz, że „Jennifer nigdy nie została zaatakowana ani nie była molestowana przez Harveya”.
W liczącej tysiąc stron dokumentacji znalazły się też wiadomości potwierdzające, że po wybuchu skandalu Weinstein próbował prosić o pomoc w zatuszowaniu afery miliarderów, polityków i możnych Hollywood, w tym Michaela Bloomberga i Jeffa Bezosa.
Ujawnienie informacji o tym, że jeden z najważniejszych producentów filmowych, twórca studia Miramax, molestował kobiety, pozwoliło dojść do głosu inicjatorkom akcji #MeToo. Jako pierwsze o swoich traumatycznych doświadczeniach opowiedziały Rose McGowan, Asia Argento czy Rosanna Arquette.
Pod koniec lutego nowojorski sąd skazał Weinsteina za gwałt i przestępstwa seksualne, ale uniewinnił z najpoważniejszego zarzutu o napaść seksualną. Czeka go 23 lata w więzieniu. Przeciwko Weinsteinowi zeznawały m.in. Ashley Judd, Annabella Sciorra i Lauren Young.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.