Fotografia mody od dawna nie ogranicza się tylko do reklam albo sesji na stronach kolorowych magazynów. Wystawa „Beyond Fashion” w londyńskiej Saatchi Gallery pokazuje, że ta forma artystycznej ekspresji odnosi się do ważnych społecznie tematów, zwraca uwagę na aktualne problemy, łamie stereotypy.
Magazyny modowe mają efemeryczną naturę. Niedługo po tym, jak opuszczą drukarnię, zaczynają tracić na aktualności. Jednak publikowane w nich obrazy wydają się bardziej odporne na upływ czasu i przelotne trendy. Portrety, kampanie i sesje zdjęciowe nierzadko żyją własnym życiem – uniezależniają się od swojego pierwotnego, reklamowego przeznaczenia. – Do pewnego momentu fotografię modową postrzegano jako ograniczającą się do komercyjnego użytku. Obecnie nie jest już traktowana jako frywolne medium. Została podniesiona do rangi sztuki, przyciągając uwagę muzeów, galerii, domów wydawniczych i aukcyjnych – zauważa Nathalie Herschdorfer, kuratorka wystawy „Beyond Fashion” w Saatchi Gallery w Londynie. Na ekspozycji zgromadzono ponad sto fotografii znanych z czasopism lub billboardów, których artystyczna forma i wyjątkowa tematyka często wykraczają poza domenę mody.
Fotografowie mody walczą ze stereotypami, rasizmem, wykluczeniem
Londyńska prezentacja została podzielona na cztery sekcje. Pierwsza, zatytułowana „Allure”, koncentruje się na szeroko rozumianym pięknie, które dla świata mody od zawsze stanowiło siłę napędową, a zarazem główny cel estetycznych dążeń. W ciągu wieków ideał atrakcyjności, powabu, wdzięku ulegał najrozmaitszym przeobrażeniom. Mimo to w modowej ikonografii przyjęło się pewne ustandaryzowane wyobrażenie. Piękno traktowano równoznacznie z młodością, posągowością i perfekcją, w czym miały swój udział wyidealizowane kadry Horsta P. Horsta, Irvinga Penna czy Richarda Avedona. Echo tego „klasycznego glamouru” można odnaleźć na wystawie w pracach m.in. Bruce’a Webera, Maria Testina i Petera Lindbergha. Choć nawiązują oni do wyrafinowanej stylistyki poprzedników, to jednak ją uwspółcześniają, wzbogacając piękno o element niewystudiowanej swobody, dowcipu, a czasem nawet obyczajowej prowokacji. Dobrym tego przykładem jest zdjęcie „Rich Bitch” Ellen von Unwerth, przedstawiające modelkę w kreacji couture oraz tragarza, który ugina się pod ciężarem zakupów kobiety. Na tej czarno-białej fotografii stereotyp tradycyjnej, paryskiej elegancji podszyty został nutą ironicznego, nieco karykaturalnego humoru.
Odmienną, bo niezachodniocentryczną, wizję piękna proponują tacy fotografowie mody, jak Koto Bolofo czy Kiki Xue. Portretując osoby o różnym pochodzeniu etnicznym i innym niż biały kolorze skóry, kwestionują zachodnie kanony i ideały urody. Poprzez subtelne akty („Black Beauty”, „Skin Deep”) Bolofo zwraca uwagę na wdzięk czarnoskórego ciała. Dla południowoafrykańskiego artysty, który doświadczył represji w RPA, fotografie stały się również orężem w walce z rasizmem. Jak sam mówi: – Apartheid jest czymś bardzo głęboko zakorzenionym; czymś, co chcę wyplenić za pomocą fotografii. Cierpienie, jakiego doznałem, zainspirowało moje zdjęcia, które w ogólnym rozrachunku niosą optymizm.
Z kolei obrazy autorstwa Xue spełniają swoją funkcję nie tylko jako sesje modowe, publikowane na łamach „Vogue’a” czy „Harper’s Bazaar”, lecz także jako hołd dla różnorodności. Chiński fotograf dostrzega piękno w wielokulturowym bogactwie. Najwyraźniej manifestuje się ono poprzez ubiór. Na zdjęciach tradycyjne stroje ludowe mieszają się z kreacjami współczesnych projektantów, Wschód spotyka się z Zachodem, a przeszłość z teraźniejszością.
Artyści pokazujący modę w kadrach jak ze snów
– Uważam, że najwiarygodniejsze historie to te, które są fantazją – twierdzi Miles Aldridge, którego prace znalazły się w drugiej części londyńskiej ekspozycji. Sekcja „Fantasy” prezentuje twórczość fotografów specjalizujących się w sprawdzaniu nowych rozwiązań. Aldridge zaciera w swoich pracach nie tylko granicę pomiędzy prawdą a fikcją, lecz także podziały pomiędzy różnymi artystycznymi mediami. Jego zdjęcia przypominają bowiem kadry z filmów, na których przedstawiony świat wygląda jak scenograficzna atrapa, a postacie jak manekiny. Równie nierealne wydają się przetwarzane komputerowo fotografie Sølve Sundsbø i Maisie Cousins. Igranie z rzeczywistością to też specjalność Nicka Knighta, który wykorzystując najnowsze techniki digitalowe, manipuluje obrazami. Jego kampania reklamowa przedostatniej kolekcji Alexandra McQueena „Plato’s Atlantis” przedstawia Raquel Zimmermann, spowitą w żywe węże. Intensywna saturacja kolorów, wydłużenie sylwetki modelki oraz powiększony format odbitki sprawiają, że zdjęcie przypomina stop-klatkę z sennego widziadła.
Pogranicze jawy i snu jest jednym z głównych motywów wystawy „Beyond Fashion”, zwłaszcza części zatytułowanej „Surrealism”. Próbę utrwalenia na kliszy onirycznych wizji podejmowali Man Ray, Dora Maar czy René Magritte. Ich śladem podążają współcześni fotografowie mody. Niektóre z fragmentarycznych portretów oraz martwych natur, tworzonych m.in. przez Zoë Ghertner, Daniela Sannwalda i Coco Capitán, charakteryzują się niepokojącą aurą. Nawet jeśli służą jako zdjęcia reklamowe, to zawarty w nich element absurdu nie jest wyłącznie chwytem marketingowym. W ich osobliwości dostrzec można kontynuację XX-wiecznej sztuki nadrealistycznej. Erik Madigan Heck, Ina Jang i Viviane Sassen odnoszą się natomiast do innej tradycji artystycznej – do abstrakcji. Zmieniają sylwetki modelek w barwne plamy, a ubrania w figury geometryczne. Operują dystorsjami, zaburzają proporcje, łamią prawa kompozycji, zbliżając w ten sposób medium fotograficzne do quasi-abstrakcyjnego malarstwa.
Jak pokazywana jest zwyczajna rzeczywistość na fotografii mody
Czwarty rozdział wystawy – „Reality” – składa się z prac fotografów, którzy odnajdują inspirację w prozaiczności realnego świata. Przyjmując konwencję fotoreportażu, utożsamianego z autentycznością, przedstawiają modę jako część codziennego życia, a nie niedostępną fantazję. Dowodzą tego zdjęcia Scotta Schumana, autora bloga „The Sartorialist”. Od blisko 20 lat Amerykanin fotografuje przypadkowo napotkanych na ulicy ludzi, którzy przykuwają uwagę ubiorem. Zwykłym, pozbawionym ozdobników portretom przechodniów nadaje dokumentalny, niemal kronikarski charakter. Ta sama prostolinijność cechuje twórczość Juergena Tellera, choć jego przywiązanie do nieretuszowanego realizmu graniczy z weryzmem. – Staram się fotografować ludzi takimi, jakimi są. Nie chcę niczego ukrywać. Chcę ukazywać osobowość, człowieczeństwo – przyznaje niemiecki artysta. Poprzez surowe kadry, oświetlone zimnym błyskiem flesza, odziera rzeczywistość ze wszelkich iluzji i upiększeń, nawet jeśli wiązałoby się to z czymś nieperfekcyjnym, nieatrakcyjnym lub wręcz wulgarnym.
Zwiedzając londyńską wystawę, można odnieść wrażenie, że moda to zaledwie pretekst do zaprezentowania stylistycznej panoramy w fotografii żurnalowej. Opowieść o modowych pracach w „Beyond Fashion” rozciąga się od pieczołowicie skomponowanych glamour shotów przez generowane cyfrowo halucynacje po realistyczne obrazy powszedniego życia. Zaprezentowane zdjęcia spełniają wymogi stawiane przez świat mody, ale jednocześnie wychodzą poza jego komercyjne ramy. Pod pozorem reklam poruszają nierzadko ważne społecznie tematy, dokonują przewartościowania obowiązujących standardów i przełamują ikonograficzne stereotypy. Jak zauważa kuratorka ekspozycji: – Fotografia mody jest czymś więcej aniżeli jednorazową ilustracją, zadrukowującą stronę w czasopiśmie. Wraz z ekspansją internetu i mediów społecznościowych przeszła wielką transformację. Dziś widzimy, wyraźniej niż kiedykolwiek wcześniej, że stała się formą artystycznej, a przede wszystkim osobistej ekspresji.
Wystawę „Beyond Fashion” w Saatchi Gallery w Londynie można oglądać do 8 września 2024 roku.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.