
Wystawa „Brak równości” Agaty Bogackiej w Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski to nie tylko przegląd najnowszych obrazów, w których artystka opowiada o aktualnych wydarzeniach społecznych i politycznych uniwersalnym językiem abstrakcji. To także ważny głos w procesie rewizji historii sztuki abstrakcyjnej z perspektywy kobiet artystek, którego od niedawna jesteśmy świadkami. W czasach, gdy dominujące narracje wciąż wymagają przepisania, Bogacka ofiarowuje nam język, którym można to robić.
Agata Bogacka należy do pokolenia, które debiutowało na początku lat 2000. Jej pierwsza głośna wystawa indywidualna „Ja krwawię”, również w CSW Zamek Ujazdowski, na wiele lat przyzwyczaiła nas do charakterystycznego stylu malowania artystki – płaskimi plamami barwnymi i graficzną, konturową kreską. I choć od tamtego czasu minęło prawie ćwierć wieku, a Bogacka porzuciła uwielbiany przez wszystkich styl, przez ten czas stopniowo i konsekwentnie odchodząc od malowania figuratywnych i realistycznych przedstawień w stronę czystej abstrakcji, to jedna rzecz się nie zmieniła. Obrazy Bogackiej zarówno wtedy, jak i teraz są dla niej malarską formą pamiętnika – miejscem przepracowywania stanów emocjonalnych, relacji międzyludzkich, układu sił. Równocześnie, gdy bezpośrednie odniesienia do rzeczywistości stawały się u artystki coraz bardziej abstrakcyjne, poszerzała się perspektywa przedstawianych narracji – z osobistej i prywatnej na społeczną oraz polityczną, czyniąc jej malarstwo już nie tylko głosem pokolenia, ale także uniwersalną opowieścią o świecie. O świecie pełnym nierówności.

Forma jako relacja
Na wystawie w Zamku Ujazdowskim zaprezentowano wybór prac z ostatnich lat, w tym cykle „Disagreement”, „Declarations”, „Equality Dream” oraz „Relationship”. Kompozycje te różnią się formalnie, ale łączy je wspólna strategia: operowanie warstwami farby jako metaforą relacji, przejść i napięć. – To obrazy o konfliktowych i nierównych relacjach, w których konfiguracja warstw pokazuje, jak funkcjonujemy w życiu – mówi artystka w rozmowie z Agnieszką Sural dla Vogue.pl. Farba nie pokrywa tu płótna – raczej odkrywa i zakrywa jednocześnie. – Warstwy farby odsłaniają, zakrywają i wydobywają płótno jako podstawę problemu. Nigdy nie wiadomo, czy zamalowuję surowe płótno, czy zdzieram farbę, żeby je odsłonić i dokopać się do sedna sprawy – tłumaczy. W tym sensie malarstwo staje się tu procesem badawczym – nie ilustruje gotowych tez, ale wciąż na nowo stawia pytania.
Tytuły u Bogackiej nawiązują do jej systemu malarskiego, sposobu i kierunku nakładania farby na płótno. – Sam ruch pędzla pokazuje, o czym jest dany obraz. Na przykład w serii „Disagreement” obrazy są prawie w całości zamalowane jedną warstwą. W geście tytułowej niezgody cały obraz zamalowuję jedną warstwą w jednym kierunku, spod której przebija druga – malowana w inną stronę – mówi Bogacka. Gesty tu nie tylko reprezentują i przepracowują problemy, ale także oddają stan relacji człowieka z rzeczywistością, przypominają spory, których czasem nie sposób rozwiązać – można je jedynie nałożyć na siebie, próbować przykryć, ale ich echo zawsze będzie się przebijać przez warstwy narracji. Cykl „Relationship” z kolei to gra między farbą a surowym płótnem, bliskością i dystansem – jak zachować siebie,jednocześnie dopasowując się do drugiej osoby. Jak mówi Bogacka: –Jest o takiej relacji, w której mówimy to samo, ale nigdy w tym samym momencie. Nic się nie zgadza, zawsze się mijamy, ktoś chce, a ktoś inny nie, a potem odwrotnie.

Malarstwo zaangażowane politycznie
Szczególne miejsce na wystawie zajmują prace opowiadające o aktualnych nastrojach oraz wydarzeniach społecznych i politycznych – jak obrazy z serii „Equality Dream”, w których kolory są cytatem z flagi tęczowej. – Seria opowiada o marzeniu o równości. Daję tęczy nowe kształty i połączenia kolorystyczne, żeby mogła funkcjonować w tej trudnej rzeczywistości – mówi Bogacka. Na temat cyklu „Declarations” dodaje: – To są obrazy, które dotyczą wojny i deklaracji, jakie składają państwa wobec kraju w stanie wojny. Rzucane na szybko deklaracje mają dobrze wyglądać, ale często są puste w środku i nic potem za nimi się nie kryje.
Najbardziej dosłownym odniesieniem do rzeczywistości jest praca „Field of View” zrealizowana na aukcję charytatywną na rzecz Ukrainy i stworzona z prawdziwej ramy okiennej przywiezionej z kraju ogarniętego wojną. – Wybite okno oszkliłam płótnem. Wykorzystałam ramę okienną jak krosno – opowiada. – Nabiłam na nie płótno i załatałam je obrazem, jednocześnie po raz kolejny rozbijając kompozycję obrazu. Co symbolicznie pokazuje, że wojna nigdy się nie kończy. I jakby chciała nam przypomnieć, że wszystko może być polityczne – także linia, kolor, napięcie między formami.
Kiedy patrzymy na obrazy Bogackiej z pewnej odległości, widać w nich porządek. Linie, płaszczyzny, wyważone proporcje. Ale kiedy zbliżymy się do płótna, zauważamy dynamikę tych układów, w których każdy element wpływa na inny, oraz zakłócenia: linie, które z pozoru są równoległe, delikatnie się rozmijają; płaszczyzny zachodzą na siebie, wchodzą w konflikt. To mikroskopijne przesunięcia, które mają ogromne znaczenie – jak drobne gesty w rozmowie, które ujawniają niuanse relacji.
Bogacka, malując abstrakcyjne obrazy, mówi rzeczy istotne: o tym, kto ma władzę, kto ją traci, kto jest w centrum, a kto zostaje wypchnięty na margines. I właśnie dlatego jej malarstwo jest tak ważne – bo nie ucieka od rzeczywistości, ale pokazuje ją w inny sposób. Nie tylko jako iluzję, ale również jako pole sił. A linie, kształty i kolory nie tyle u Bogackiej przedstawiają, co reprezentują struktury społeczne, relacje władzy, emocjonalne dynamiki. Artystka pracuje niczymkartografka map wewnętrznych i zewnętrznych napięć, a jej obrazy to jakby modele świata, który nie działa równo i nie daje wszystkim tych samych możliwości.

Rewizja historii abstrakcji
Tytułowy „Brak równości” można zatem odczytać dwojako. Z jednej strony to konstytutywna cecha świata. Z drugiejprzypomina on również o trwającym od niedawna procesie rewizji historii sztuki abstrakcyjnej i roli kobiet artystek w jej kształtowaniu. Przez długi czas postacie takie jak Hilma af Klint, Lee Krasner czy Janet Sobel były marginalizowane w narracjach historycznych, pomimo ich niekwestionowanego pionierskiego wkładu w tworzenie języka abstrakcji. Dopiero niedawno zaczęto doceniać ich znaczenie, co pokazuje, jak głęboko zakorzenione są nierówności w świecie sztuki. Wystawa Bogackiej wpisuje się w ten dyskurs, podkreślając potrzebę zmiany kanonu i napisania historii na nowo oraz stając się swoistym gestem politycznym – nie poprzez deklaracje, ale przez sam fakt obecności.
Bogacka doskonale odnajduje się w tej nowej, rewidowanej historii. Ale nie jako postać historyczna, tylko współczesna komentatorka. Jej malarstwo nie przywraca kobiet do abstrakcji – ono mówi: abstrakcja zawsze była o tym. O nierówności. O strukturze. O tym, co ukryte. O systemach władzy, których nie widać na pierwszy rzut oka, ale które działają na wszystkich. Jej płótna nie są tylko estetyczne – są polityczne. A raczej: estetyka i polityka są tu nierozdzielne.

Wystawa Agaty Bogackiej „Equality Lack” to jeden z serii pokazów nowych prac artystek i artystów z kolekcji Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski, których kuratorką jest Ewa Gorządek. Wystawa czynna jest od 4 kwietnia do 1 czerwca 2025 roku.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.